Należycie do jakiś wspólnot, spółdzielni a chcecie ,żeby wam miasto pomagało. Ja jako mieszkańec domku też bym chciał zeby mi miasto sprzedało grunt za 1 zł +vat .
wspólnota mieszkaniowa i parking to jest parodia na początek kredyt potem budowa a na koniec nie masz gdzie zaparkować bo jedna rodzina ma jeden samochód a druga 4 samochody ale wszyscy kredyt spłacają równo .
ja nie mam samochodu i co mam finansować tym co nie mają gdzie parkować? to tak jakbym kupił lodówkę i chciałbym aby wspólnota dobudowała mi kuchnie bo przecież musze gdzieś ją postawić!!!!! Prosty pomysł CI co mają samochody niech zawiążą wspólnote ogrodzą teren postawią szlaban i utrzymują tą nieruchomość-logiczne!!!!!!
O boże nie możecie ruszyć tych swoich ciężkich 4 liter, zebrać się i przegłosować czy chcecie aby był parking czy nie? To po co zawracacie gitarę? Widocznie macie to głęboko gdzieś. Najlepiej dać Wam wszystko ze free a i tak nic nie szanujecie. Miasto chce Wam dac teren za 1 zł abyście sobie zagospodarowali to źle ??? Żenada..., nic Wam nie powinni dać. Dalej sobie rozjeżdzajcie trawniki i żyjcie jak w barłogu.
Każdemu, kto tam nie mieszka dobrze mówić - "zbierzcie swoje 4 litery i idźcie na zebranie", ale czy ktoś z tych mądralińskich pomyślał, że po pierwsze bardzo dużo osób potrzeba, żeby się zebrało, by uzyskać owo kworum? Po drugie - zazwyczaj NIGDZIE nie ma informacji, że takie zabranie jest planowane - ja osobiście jako mieszkanka aktywnie próbująca coś zrobić z tym problemem dowiedziałam się o zebraniu przypadkowo i to od osoby, która w ogóle na Zatorzu nie mieszka. Po trzecie - część mieszkań należy do wspólnoty na Zatorzu, część do ZBKu - i tu pojawia się problem: jak zrobić tak, żeby zebrała się większość wspólnoty mieszkaniowej i jednocześnie większość lokatorów mieszkań komunalnych i żeby podjęli dość jednogłośnie decyzję o budowie parkingu?
Czy są jakieś kolejne problemy? A tak: wyobraźcie sobie Państwo, że część osób tam mieszkających ZDECYDOWANIE nie chce parkingu - bo nie mają samochodu, bo mają dzieci lub inny powód. I pomimo, że został przedstawiony plan, w którym jest i parking i miejsce do posiedzenie i miejsce do zabawy dla dzieci: oni nie chcą i stoją okoniem, bo teren ma być całkowicie rekreacyjny, a właściciele samochodów mają się sami martwić, gdzie postawić auta. I ostatni problem: osoby prowadzące działalność usługową. W samym moim bloku - nr 88 są dwie lub trzy rodziny prowadzące działalność. Jedna rodzina ma samochód osobowy i dwa busiki, a druga samochód osobowy i fiata Ducato (ten największy tonaż) i czasem stawiali jeszcze drugie większe auto - również pod oknami parteru. Tak miejsca postojowe znikają.
Należycie do jakiś wspólnot, spółdzielni a chcecie ,żeby wam miasto pomagało. Ja jako mieszkańec domku też bym chciał zeby mi miasto sprzedało grunt za 1 zł +vat .
Prostactwo z wieżowców uważa, że to wszyscy mieszkańcy Elbląga mają zrzucić się na parking dla nich. Najlepiej z Budżetu Obywatelskiego.
wspólnota mieszkaniowa i parking to jest parodia na początek kredyt potem budowa a na koniec nie masz gdzie zaparkować bo jedna rodzina ma jeden samochód a druga 4 samochody ale wszyscy kredyt spłacają równo .
ja nie mam samochodu i co mam finansować tym co nie mają gdzie parkować? to tak jakbym kupił lodówkę i chciałbym aby wspólnota dobudowała mi kuchnie bo przecież musze gdzieś ją postawić!!!!! Prosty pomysł CI co mają samochody niech zawiążą wspólnote ogrodzą teren postawią szlaban i utrzymują tą nieruchomość-logiczne!!!!!!
Tak wybudowany parking tez trzeba by było utrzymywać a z czyich pieniędzy ??
O boże nie możecie ruszyć tych swoich ciężkich 4 liter, zebrać się i przegłosować czy chcecie aby był parking czy nie? To po co zawracacie gitarę? Widocznie macie to głęboko gdzieś. Najlepiej dać Wam wszystko ze free a i tak nic nie szanujecie. Miasto chce Wam dac teren za 1 zł abyście sobie zagospodarowali to źle ??? Żenada..., nic Wam nie powinni dać. Dalej sobie rozjeżdzajcie trawniki i żyjcie jak w barłogu.
Niedługo wiosna trawniki zajeżdżone i co dalej będzie? , to będzie co widać bajzel .
Każdemu, kto tam nie mieszka dobrze mówić - "zbierzcie swoje 4 litery i idźcie na zebranie", ale czy ktoś z tych mądralińskich pomyślał, że po pierwsze bardzo dużo osób potrzeba, żeby się zebrało, by uzyskać owo kworum? Po drugie - zazwyczaj NIGDZIE nie ma informacji, że takie zabranie jest planowane - ja osobiście jako mieszkanka aktywnie próbująca coś zrobić z tym problemem dowiedziałam się o zebraniu przypadkowo i to od osoby, która w ogóle na Zatorzu nie mieszka. Po trzecie - część mieszkań należy do wspólnoty na Zatorzu, część do ZBKu - i tu pojawia się problem: jak zrobić tak, żeby zebrała się większość wspólnoty mieszkaniowej i jednocześnie większość lokatorów mieszkań komunalnych i żeby podjęli dość jednogłośnie decyzję o budowie parkingu?
Czy są jakieś kolejne problemy? A tak: wyobraźcie sobie Państwo, że część osób tam mieszkających ZDECYDOWANIE nie chce parkingu - bo nie mają samochodu, bo mają dzieci lub inny powód. I pomimo, że został przedstawiony plan, w którym jest i parking i miejsce do posiedzenie i miejsce do zabawy dla dzieci: oni nie chcą i stoją okoniem, bo teren ma być całkowicie rekreacyjny, a właściciele samochodów mają się sami martwić, gdzie postawić auta. I ostatni problem: osoby prowadzące działalność usługową. W samym moim bloku - nr 88 są dwie lub trzy rodziny prowadzące działalność. Jedna rodzina ma samochód osobowy i dwa busiki, a druga samochód osobowy i fiata Ducato (ten największy tonaż) i czasem stawiali jeszcze drugie większe auto - również pod oknami parteru. Tak miejsca postojowe znikają.
~ Kamila a to z tymi samochodami to prawda . Te to dopiero niszczą pseudo trawnik i pseudo chodniki .