Zmiany są po to aby było lepiej. OTOZ to sprawdzona i poważna instytucja, ich schroniska są prowadzone wzorcowo. Widocznie w pracy p. Joli dopatrzyli się błedów. Popieram. Jeszcze tylko powinni odejśc pracownicy, ktorzy pracowali za porzedniej ekipy. Czystki są wskazane. ktoś kto ma nawyki wyrabiane latami tak szybko ich nie zmani.Tam powinni pracowac tylko milosnicy . Wybierani z wielu.
Ja mam wielką nadzieję, że media zajmą się sprawą- OTOZ niech się wypowiei miasto dowie się, co stało się w schronisku. O czym wie zapewne tylko była kierownik i OTOZ. Wątpie, że informuje swoich sympatyków o swoich poczynaniach.
Uważam OTOZ powinien wyłożyć karty na stół.
Milosniczka zwierzat - tak kopalas dolki ze teraz bedziesz mogla sama sie wykazac. Oczywiscie dopoki nie znajdzie sie druga taka menda i nie wykopie pod toba, czego szczerze ci zycze. Jeszcze szybciej wylecisz jak rozsypie sie ta twoja komitywa i przejrzy ktos w koncu na oczy i wylecisz z hukiem.
niech klika(twa), ktora ryjac i kopiac, pomawiajac i klamiac przejela teraz schronisko zdobedzie sie w koncu na cywilna odwage i przyzna ze NIE CHODZI tu o dobro zwierzat a o dobre STOŁKI.
cieszę się, że tak się w końcu stało. Nie chce mi się wierzyć, że osoba, która tak "dzielnie" kopała dołki pod Anną J, zamierzoną kierowniczką. teraz sama wyleciała. Wreszcie!!!
pozdr.
Gdynia.
W pracy każdego można dopatrzeć się błędów, robiąc komuś za plecami, wypisując bzdury w necie i węsząc w miejscu pracy gdy kierownictwa nie ma, można znaleźć rzeczy, które wyciągnięte z kontekstu i przekręcone na swoją korzyść mogą narobić wiele złego. Nowa ekipa o tym wie, przecież to metody dobrze im znane, a każdy mierzy swoją miarą. Dlatego już obwarowała się zakazmi - zakaz gadania w necie, przesiewka wolontariuszy itp. Pozostaje tylko pytanie czy ktoś, kto nie szanuje ludzi, będzie potrafił uszanować zwierzęta...?
Właśnie. dobrze znają te metody. Dzięki im wyleciała p. P. Ale "nowa była" kierowniczka też niczego sobie. Jak szybciutko awansowala z zamierzonej funkcji dziewczyny od adopcji na funkcję kierowniczki wyciskąjąc inną ku temu przeznaczoną osobę. tak to bywa...
Ania J. odeszła bo powstał konflikt na poziomie zarządu głównego OTOZ, jeżeli nie jesteś w temacie to nie pisz bzdur. A o pani weterynarz... To się nawet pisać nie chce... Posumowując - nie znasz, nie wiesz, to nie pisz, bo czytającym bzdury wstawiasz.
~Zgadzam się z Tobą w 100%.Ktoś o pseudonimie Gdynia jest jak widać "bardzo w temacie".ALE JUŻ WSZYSTKO NIEDŁUGO SIĘ WYJAŚNI....Ta sprawa tak nie zostanie skończona i wszystkie oszczerstwa w końcu wyjdą na jaw!
Zmiany są po to aby było lepiej. OTOZ to sprawdzona i poważna instytucja, ich schroniska są prowadzone wzorcowo. Widocznie w pracy p. Joli dopatrzyli się błedów. Popieram. Jeszcze tylko powinni odejśc pracownicy, ktorzy pracowali za porzedniej ekipy. Czystki są wskazane. ktoś kto ma nawyki wyrabiane latami tak szybko ich nie zmani.Tam powinni pracowac tylko milosnicy . Wybierani z wielu.
Ja mam wielką nadzieję, że media zajmą się sprawą- OTOZ niech się wypowiei miasto dowie się, co stało się w schronisku. O czym wie zapewne tylko była kierownik i OTOZ. Wątpie, że informuje swoich sympatyków o swoich poczynaniach. Uważam OTOZ powinien wyłożyć karty na stół.
Milosniczka zwierzat - tak kopalas dolki ze teraz bedziesz mogla sama sie wykazac. Oczywiscie dopoki nie znajdzie sie druga taka menda i nie wykopie pod toba, czego szczerze ci zycze. Jeszcze szybciej wylecisz jak rozsypie sie ta twoja komitywa i przejrzy ktos w koncu na oczy i wylecisz z hukiem.
niech klika(twa), ktora ryjac i kopiac, pomawiajac i klamiac przejela teraz schronisko zdobedzie sie w koncu na cywilna odwage i przyzna ze NIE CHODZI tu o dobro zwierzat a o dobre STOŁKI.
cieszę się, że tak się w końcu stało. Nie chce mi się wierzyć, że osoba, która tak "dzielnie" kopała dołki pod Anną J, zamierzoną kierowniczką. teraz sama wyleciała. Wreszcie!!! pozdr. Gdynia.
W pracy każdego można dopatrzeć się błędów, robiąc komuś za plecami, wypisując bzdury w necie i węsząc w miejscu pracy gdy kierownictwa nie ma, można znaleźć rzeczy, które wyciągnięte z kontekstu i przekręcone na swoją korzyść mogą narobić wiele złego. Nowa ekipa o tym wie, przecież to metody dobrze im znane, a każdy mierzy swoją miarą. Dlatego już obwarowała się zakazmi - zakaz gadania w necie, przesiewka wolontariuszy itp. Pozostaje tylko pytanie czy ktoś, kto nie szanuje ludzi, będzie potrafił uszanować zwierzęta...?
Właśnie. dobrze znają te metody. Dzięki im wyleciała p. P. Ale "nowa była" kierowniczka też niczego sobie. Jak szybciutko awansowala z zamierzonej funkcji dziewczyny od adopcji na funkcję kierowniczki wyciskąjąc inną ku temu przeznaczoną osobę. tak to bywa...
....a potem pozbywała się kolejno zaangażowanych ludzi. Jak np. p. weterynarz. pewnie się jej zrobila niewygodna. Za duzo wiedziala i widziała.
Ania J. odeszła bo powstał konflikt na poziomie zarządu głównego OTOZ, jeżeli nie jesteś w temacie to nie pisz bzdur. A o pani weterynarz... To się nawet pisać nie chce... Posumowując - nie znasz, nie wiesz, to nie pisz, bo czytającym bzdury wstawiasz.
~Zgadzam się z Tobą w 100%.Ktoś o pseudonimie Gdynia jest jak widać "bardzo w temacie".ALE JUŻ WSZYSTKO NIEDŁUGO SIĘ WYJAŚNI....Ta sprawa tak nie zostanie skończona i wszystkie oszczerstwa w końcu wyjdą na jaw!