Dwubramkowe prowadzenie i stracone dwie bramki w ostatnich siedmiu minutach meczu potwierdziły tezę, iż wynik 2:0 jest najbardziej niebezpiecznym rezultatem. Podopieczni Tomasza Grzegorczyka byli o krok od wejścia w nowy sezon w bardzo dobrym stylu, jednak „cały misterny plan” popsuł się w doliczonym czasie gry za sprawą faulu w polu karnym Michała Czarnego.
Trochę musieliśmy poczekać, aż widowisko przy ul. Łódzkiej 19 zacznie nabierać tempa i prawdę mówiąc ten mecz dopiero rozpędził się w okolicach 30 minuty meczu. Wtedy jedni i drudzy zaczęli częściej gościć pod bramką rywali, natomiast to Olimpijczycy jako pierwsi okazali się w tym bardziej konkretni.
W 41. minucie swój zespół na prowadzenie wyprowadził białoruski pomocnik Yan Senkevich, który zachował przytomność umysłu w zamieszaniu polu karnym Krakowiaka. Chwilę po bramce bardzo mocno z dystansu uderzył Krawczun, lecz tym razem bramkarz gospodarzy odbił futbolówkę.
Po przerwie dużo lepiej prezentowała się Olimpia, a dowodem na to jest kontratak z 55. minuty, zakończony debiutancką bramką Miłosza Kałahura. W tej akcji towarzyszył mu Senkevich, który do gola dołożył asystę.
Po dokonaniu kilku zmian gra Związkowych wyglądała nieco gorzej, a gospodarze znowu śmielej ruszyli do atakowania bramki Andrzeja Witana. Pierwszym ostrzeżeniem była akcja, po której jeden z zawodników KKS-u obił poprzeczkę efektownym uderzeniem z tzw. nożyc. Później gospodarze nie marnowali swoich okazji i w 88. minucie zdobyli bramkę kontaktową, a konkretniej Mateusz Wysokiński. Jednak najgorsze nadeszło w 5. minucie doliczonego czasu gry, gdy Michał Czarny popełnił dość juniorski błąd we własnym polu karnym i sfaulował odwróconego tyłem do bramki rywala. Arbiter nie miał wątpliwości i wskazał na „wapno”, a tę szansę wykorzystał Mateusz Majewski, który doprowadził do remisu.
W taki oto sposób Związkowi zainaugurowali ligę i chyba mimo wszystko trzeba ten jeden punkt uszanować. Na szczęście okazja na pierwsze zwycięstwo nadejdzie już za tydzień w sobotę, podczas wizyty Hutnika Kraków na Agrykola 8. Gorąco zachęcamy do zawitania na Stadion Miejski w Elblągu i kibicowania Żółto-Biało-Niebieskim.
KKS 1925 KALISZ 2:2 (0:1) OLIMPIA ELBLĄG
0:1 – Yan Senkevich (41 min)
0:2 – Miłosz Kałahur (54 min)
1:2 – Mateusz Wysokiński (88 min)
2:2 – Mateusz Majewski (90 min +5) / rzut karny
Olimpia: 27. Andrzej Witan - 7. João Guilherme, 5. Kamil Wenger, 13. Michał Czarny, 25. Adrian Piekarski, 23. Miłosz Kałahur - 8. Hubert Krawczun, 22. Klaudiusz Krasa (77 min - 24. Paweł Kazimierowski), 14. Marcin Czernis (60 min - 21. Sebastian Milanowski) - 11. Piotr Kurbiel (63 min - 94. Szymon Stanisławski), 17. Jan Sienkiewicz (77 min - 18. Marcel Zając).
Na zdęciu pomocnik Olimpii Marcin Bawolik. Gra z numerem 9
II liga - sezon Sezon 2021/2022 - aktualna tabela, wyniki, terminarz
Jak zwykle :)
Brawo Olimpia . Aby tak każda wyjazdówka za 1 punkt to by było super
Przestańcie pisac o tych patałachach bo sie żygać chce
Rzygać to się chce jak ktoś napisze rzygać przez ż ...
Sport dla debili 22_matołów biegających za kawałkiem wiechcia z plastik_ a i oglądający nie grzeszą bystrością umysłu
Wróblewski powinien jeszcze im sypnąć ze 400 tysięcy a co, te 200 ostatnio to za mało na kopaczy
Niezły początek ..jest optymizm
Jurek- jest faktycznie. I na tym koniec.