Wpisując w google „Damian Skóra” otrzymamy informacje o... komorniku sądowym z Bydgoszczy. Poniżej jednak będą już informacje związane z komikiem występującym od kilku lat na polskiej scenie stand- upowej. To właśnie ten drugi odwiedził we wtorek (22.10.) nasze miasto, by zaprezentować elbląskiej publiczności swój nowy program stand- upowy.
Komik występując na scenie musi być gotowy na to, że ktoś z publiczności będzie chciał wtrącić swoje 5 groszy. Takie zachowania Cię denerwują czy są okazją do improwizacji?
To nigdy nie jest fajne. Warto się postarać obrócić to w żart, ale jeśli po dwóch razach do pacjenta nie dociera to już nie dotrze, że przeszkadza.
Podczas występu w Elblągu w pierwszym rzędzie usiadły dwie panie, które miały wiele do powiedzenia...
Mi utkwi w pamięci ogólna atmosfera, jaka panowała tego wieczoru. Nie ma co oceniać miasta przez pryzmat dwóch pań, które, nie dało się ukryć, bardzo przeszkadzały. Nie zawsze udaje się znaleźć śmieszne wyjście z sytuacji i trzeba wypraszać z sali takie osoby. Tym razem na szczęście się udało. Niestety osoby, które przeszkadzają nie myślą o tym, że mogą zepsuć całą atmosferę.
Przedstawiłeś elblążanom swój nowy program. Jak Twoim zdaniem się przyjął?
Przez pryzmat wczorajszego występu mogę powiedzieć, że w Elblągu mój występ przyjął się bardzo dobrze. Dobry występ oceniam nie tylko po tym, że ludzie się dużo śmieją. Na scenie muszę czuć się tak komfortowo, że oprócz tego, że mam czas się zastanowić, co mam powiedzieć, to jeszcze mam czas na to, by pomyśleć, co można więcej zrobić. W Elblągu powstało parę pomysłów, które na stale zostaną w programie, czyli to był bardzo dobry występ.
Jakie to były pomysły? Chociaż jeden przykład?
Na przykład rzecz z fiflakiem, czyli przewrót w przód i jego opisanie. Nie byłem przekonany, czy publiczność zrozumie o co mi chodzi. Cieszyło mnie, że to się przyjęło.
Dlaczego zdecydowałeś się występować na scenie i rozśmieszać ludzi?
O tym, żeby stanąć na scenie zdecydowałem się 14 lat temu, ale w roli muzyka. I to cały czas uprawiam. Zauważyłem, że między utworami im więcej rozmawiam z publicznością, im bardziej to szło w stronę humorystyczną, tym lepiej mi się grało. Na to się nałożyło moje uczęszczanie na co piątkowe imprezy komediowe w Krakowie. Na początku była to improwizacja komediowa, później stand- up.
Kiedy nastąpił przełom i postanowiłeś, że chcesz spróbować swoich sił jako komik?
Kiedy zobaczyłem bardzo, bardzo zły stand- up. Stwierdziłem, że w takim razie to może i ja potrafię. Pierwszy open mike poszedł na tyle dobrze, że dał mi takiego kopa, że nie zrezygnowałem po drugim open miku, kiedy występowałem po Bartku Zalewskim. Bartek rozbił publiczność, a tu wchodzę ja... no źle to wyszło.
Kto Ciebie rozśmiesza?
Trzeba dużej odwagi, żeby uprawiać taki poziom absurdu, jak to robi Wojtek Fiedorczuk. A jeśli chodzi o ogólny poziom to Bartek Zalewski. Cham straszny z Niego i niemiły człowiek, ale trzeba przyznać, że potrafi mnie rozśmieszyć. Paulina Potocka również uprawia absurdalny styl. Ona też mnie bawi.
A poza stand uperami co Cię bawi?
Family Guy, bo jest tam dużo absurdów. Ogólnie absurd mnie bawi. I też takie żarty wewnętrzne, które ciężko jest zaklasyfikować.
Co chciałbyś osiągnąć na stand- upowej scenie?
Chcę osiągnąć trzy rzeczy. Pierwsza – chcę być tak sławny, żeby pociągnąć za sobą zespół, który mocno gości w moim serduszku. Mowa o The Magic Juice. Druga – żeby być tak popularnym, żebym nie musiał w ogóle jeździć po Polsce tylko siedzieć w jednym mieście i tylko turnusy się zmieniają. A trzecia – chciałbym być tak bogaty, że nie mam zegarka i tylko raz dziennie przychodzi do mnie elegancko ubrany pan, w białych rękawiczkach, który otwiera srebrną tacę i odczytuje „16:45” i dziękuję.
Bardzo proste życzenia. W takim razie życzę, aby wszystkie trzy się spełniły, niekoniecznie w tej kolejności.
Dziękuję bardzo.
uwielbiam artystów zwłaszcza podwórkowych którym przeszkadza publiczność
@ccc - gdybyś był, to byś wiedział jak bardzo te dwie wk.. nie tylko występujących, ale publiczność też. Nie pierwszy raz zdażyła się taka sytuacja podczas stand-upu. Na jednym z nich trzeba było wyrzućić z sali inne dwie naje...ne "gwiazdy". Jeżli publiczność już krzyczała do nich "zamknij morde", a w czasie wyprowadzania ich z sali były gromkie brawa, to chyba świadczy o nich, a nie o występyjącym.