W piątek wieczorem w Galerii Pro Arte Pax przy ul. Struga, otwarta została wystawa Jerzego Gawryołka pn.: „Wspomnienia, cytaty”.
Autor urodził się w 1961 r., zajmuje się rysunkiem, grafiką komputerową oraz malarstwem akwarelowym. Publikował rysunki satyryczne w „Dwutygodniku elbląskim. Regiony”. Ma na swoim koncie kilka indywidualnych wystaw m. in. w Galerii Studnia, Pro Arte Pax, a ostatnio w New Jersey w USA. Regularnie uczestniczy w Salonach Plastycznych organizowanych przez SDK „Zakrzewo”. Otrzymał II wyróżnienie w konkursie „Zabytki i kościoły ziemi elbląskiej . Obecnie pracuje jako grafik komputerowy. Przed wernisażem artysta zgodził się odpowiedzieć na kilka pytań.
Co było inspiracją do wystawy, którą za chwilę będzie można oglądać? Tematyka prac jest bardzo różnorodna; są flamingi, krajobrazy, postaci...
Jest kilka punktów, które zaważyły na powstaniu tej wystawy. Z mojej strony – próbowałem różnych technik akwarelowych; od oszczędnej metody lawowania, np. obraz przedstawiający samotne drzewo, aż po technikę gwaszu. Interesowało mnie operowanie formą, kształtem, przy jak najoszczędniejszych środkach wyrazu. Uparłem się malować w ten sposób. Staram się wciąż doskonalić. Przykładem dla mnie, jest świetny malarz, z olbrzymim dorobkiem i sukcesami, Duda-Gracz - ostatnio w Nowym Jorku prezentował swoje prace wykonanne właśnie techniką akwarelową.
W której technice czuje się Pan najlepiej?
Czasami w rysunku satyrycznym, ale ostatnio wysyłam nieco mniej prac na konkursy. Lubię rysować tuszem, ale jako grafik staram się połączyć techniki malarskie z komputerową obróbką.
Czy aby stworzyć wystawę „Wspomnienia, cytaty” udawał się Pan w plener czy też malował z pamięci?
Nie potrafię malować kół i kwadratów, więc sięgam do natury. Uważam, że codziennie jesteśmy tak zapędzeni, mamy mało czasu dla siebie i dla bliskich, a natura jest cały czas prawdziwa, ma w sobie coś ciekawego, poza tym działa uspokajająco. Na wystawie zobaczymy mgliste poranki, sceny o wschodzie i zachodzie słońca - takie momenty mają w sobie coś magicznego. W większości tych miejsc, które pokazuję byłem, łącznie z Wenecją. Tworząc, mam rózne pomysły, muszę je zapisywać, gdyż za jakiś czas wrażenia umykają. Wśród prac jest kilka moich wspomnień, kilka cytatów, swobodnie zapamiętanych i oddanych. Podkreślam słowo „cytaty”, żeby nikt mi nie mógł później zarzucić kopii. Takim cytatem są prace inspirowane freskami Giotta dotyczącymi św. Franciszka, które widziałem w Asyżu. Postaci, które goszczą na moich pracach są jednak zupełnie inaczej potraktowane. Myślę, że każdy coś dla siebie znajdzie w tym, co dzisiaj proponuję – od strony podświadomości, do typowych wspomnień z wycieczek.
Jakich artystów ceni Pan sobie najbardziej? Czy potrafiłby Pan w ogóle wybrać?