Podczas Elbląskiej Wiosny Teatralnej odbyła się inauguracji obchodów 30-lecia spektaklu "Scenariusz dla trzech aktorów".
Mikołaj Grabowski: Odbywamy tourne w związku z 30-leciem tego spektaklu. Obchody tej rocznicy zaczęliśmy w styczniu w Krakowie, w Teatrze Stu i Elbląg jest pierwszy miastem poza Krakowem, w którym świętujemy. Dla nas są to wyjątkowe spektakle. Każdy "Scenariusz dla trzech aktorów" był przez te 30 lat wyjątkowy. Inaczej nie da się go grać. Każdy spektakl trzeba traktować bardzo osobiście, bardzo indywidualnie, niejako „na świeżo”, czuwając cały czas nad jego przebiegiem. Wymaga tego sama sztuka Schaeffera. Opowiada o sytuacji, która się dzieje tu i teraz. To opowieść o dwóch aktorach i reżyserze, którzy męczą się na próbie teatralnej, ale tak naprawdę to jest opowieść o nas samych.
Czy przez te 30 lat Panów stosunek do tego spektaklu uległ zmianie?
Jan Peszek: Na pewno, ponieważ my się zmieniamy. Jakość tekstu Schaeffera, dla nas się nie zmienia. My ten tekst bardzo cenimy, bardzo lubimy go grać i to nie dlatego, że za sprawą reżyserii Mikołaja (Grabowskiego - przyp. red.) odniósł wielki sukces...
Mikołaj Grabowski: Nie tylko za moją sprawą na litość Boską! Po sukcesie w Szczecinie, gdzie zdobyliśmy wszystkie możliwe nagrody, w restauracji gdzie świętowaliśmy podszedł do nas lekko podchmielony pan, który stwierdził, że koledzy są świetni tylko po co im na scenie ten gość, czyli ja, który im tylko przeszkadza.
Jan Peszek: Ale przeszkadzanie jest zapisane w tekście Schaeffera. Na pewno gra się inaczej, kiedy się ma 30 lat więcej. Staramy się tym nie przejmować. Ja mam wrażeniem, że ten tekst ciągle jest na nowo odkrywany. Ciągle pojawiają się jakieś nowe warstwy. To tylko świadczy o jego dobrej jakości.
Jak Panowie walczą z rutyną? Czy przez tyle lat da się jej uniknąć?
Mikołaj Grabowski: Ten spektakl jest budowany przeciw rutynie. Wyrósł z pnia teatru instrumentalnego. Schaeffer jest przede wszystkim kompozytorem, a potem autorem, grafikiem, teoretykiem muzyki. Z tego pnia muzyki wyrósł i ten tekst. Dzisiejsza konotacja muzyczna - proszę spojrzeć na partytury - czasem bywa obrazkiem, czasem hieroglifami, znakami, literami i od czasu do czasu nutami. W związku z tym taka kompozycja wymaga totalnej aktywności zarówno instrumentalisty, jak i aktora. My nauczeni tego realizujemy ten spektakl ciągle od nowa. Nie wolno grać go tak, jak on był grany parę dni wcześniej, czy pół roku wcześniej. Poza tym już nie gramy go codziennie, jak to kiedyś było. Nawet nie co tydzień czy co miesiąc, dlatego każde spotkanie jest dla nas wyjątkowe. Realizujemy spektakl każdorazowo z nowym bagażem, każdy z nas wnosi do niego nowe doświadczenia.
30 lat doświadczenia daje poczucie, że nic złego nie może się stać na scenie - np. nikt nie zapomni tekstu?
Jan Peszek: Zapominanie tekstu jest wpisane w nasz zawód. Bez względu na to, jak doskonale się tekst zna. Po prostu można zapomnieć. Każdy z nas gra utwory Schaeffera ponad 40 lat i zdarza się, że się tekst zapomina. Publiczność przychodzi zobaczyć, czy się jeszcze ruszamy, jak wyglądamy po tych 30 latach. Przychodzą też osoby dla porównania, bo widziały ten spektakl lata temu. Przychodzą też młodzi ludzie, którzy są dla nas potwierdzeniem, że jeśli coś jest istotnego w teatrze to ono nie ma metryki. To znaczy, nie spotkaliśmy się z opinią bardzo młodych ludzi, czyli takich którzy mogą wcale nie wiedzieć, kim jest Schaeffer i taki utwór, żeby byli wrogo nastawieni bądź znudzeni. Zawsze są pełni entuzjazmu i wyrażają swoje opinie w tonie dużego zdziwienia, że coś takiego ma już 30 lat.
Jak oceniają Panowie nasz elbląski teatr?
Mikołaj Grabowski: Pamiętam ten teatr bardzo dobrze. Byliśmy tu z Kwartetem, Opisem Obyczajów, z Próbami Schaeffera. Pamiętam, że zawsze w Elblągu była niesłychanie dobra publiczność. Baliśmy się tej ogromnej sali, ale potem pojawiła się publiczność i strach mijał. Zawsze do Elbląga wracam z przyjemnością, bo wiem, że spotkam się z ludźmi, którzy zrozumieją z czym do nich przyjechałem.
Jan Peszek: Elbląg kojarzy mi się z tym, że to tu pobiłem życiowy rekord grania mojego utworu solowego Schaeffera. Zagrałem go tutaj pięć razy w ciągu jednego dnia.
Z Mikołajem Grabowskim i Janem Peszkiem
rozmawiała
Cudowni .