Budowa Kanału Żeglugowego przez Mierzeję Wiślaną dla jednych jest nadzieją na rozwój regionu, dla drugich widmem utrudniań, np. drogowych. Podczas zeszłotygodniowego spotkania Ministra Marka Gróbarczyka z Kryniczanami padło wiele obaw. Jeden z mieszkańców do dyskusji wprowadził wątek elbląskiego portu. - Dziś ten port umiera wobec dwóch wielkiej rangi europejskich portów w Gdańsku i Gdyni. Gdyby nawet zrobić dziesięć przekopów, elbląski port pozostanie portem usługowym, który przyciągnie wyłącznie pojedyncze barki z węglem oraz żeglarzy – mówił Edmund Dobroliński, mieszkaniec Krynicy Morskiej. Co na to Prezydent Elbląga, Witold Wróblewski, który brał udział w tym spotkaniu?
Jak ocenia Pan przebieg tego spotkania? Czy dyskusja była merytoryczna, a Rząd dobrze przygotowany, by rozmawiać z mieszkańcami Krynicy?
Z tego, co wiem, to pierwsze spotkanie. Z doświadczenia wiem, że spotkania w sprawie inwestycji infrastrukturalnych są bardzo emocjonalne. Zawsze są ludzie, którzy są za i tacy, którzy będą przeciw. Jestem zadowolony, że te spotkania się rozpoczęły, że było pierwsze, ale nie będzie ono ostatnie. Trzeba rozmawiać, ale na argumenty, nie na emocje. Wiele argumentów, które padły podczas tego spotkania nie potwierdzają dokumenty przygotowane wcześniej. Często obawy nie mają potwierdzenia w rzeczywistości. Trzeba informować o tym, co jest i co będzie i szukać takiego rozwiązania, żeby było ono najlepsze.
Podczas spotkania zabrał Pan głos, bo jak Pan stwierdził został Pan wywołany do tablicy.
Podkreśliłem, że tak samo Tolkmicko, jak i Braniewo czy Elbląg, który od wielu lat zabiega, by Kanał przez Mierzeję powstał, to samorządy, w których mieszkańcy chcą, tego przedsięwzięcia. Nie można powiedzieć, że nie można tego brać pod uwagę.
Zaskoczyło Pana tak negatywna postawa Kryniczan?
Myślę, że na dzisiaj wiele obaw wynika z pewnych mitów. Jeżeli ktoś mówi, że w Elblągu ma powstać port konkurencyjny dla Gdańska to w ogóle nie wie o czym mówi. Takich przesłanek nie ma. Natomiast nie wyobrażam sobie portu, do którego nie można dopłynąć. Co zrobimy, jeżeli Cieśninę Pilawską, z rożnych względów, zamkną?
Minister Marek Gróbarczyk wspominał, że Rosjanie zapowiedzieli protesty.
Jest to wiarygodne, skoro przedstawił to pan Minister, że ich stanowisko w tej sprawie jest negatywne.
Uważa Pan, że spoktanie zostało dobrze przeprowadzone? Nie odniósł Pan wrażenia, że Minister mówił swoje, a mieszkańcy swoje i brakowało porozumienia, komunikacji, zapewnień?
Zawsze można dyskutować, jak należałoby zrobić, żeby było najlepiej. Dzisiaj było widać w mieszkańcach emocje. Nie wyobrażam sobie dzisiaj merytorycznej dyskusji. Dopóki emocje nie przestaną brać góry. Dzisiaj argumenty, które były podczas dyskusji poruszane, nie trafiały. Trzeba tą atmosferę emocjonalną ostudzić, abyśmy mogli rozmawiać na argumenty zarówno ze strony Rządu, jak i Urzędu Morskiego. Wiele opracowań jest zrobionych zarówno przez naukowców, jak i przez Instytut Morski. To są profesorowie, którzy znają się na gospodarce wodnej i na tego typu inwestycjach. Tak, jak powiedział pan Minister, w następnych spotkaniach jest duża szansa, że ta dyskusja będzie coraz bardziej merytoryczna, a nie z obawami, że będzie działa się katastrofa ekologiczna, czego w dokumentach nie ma.
Kryniczanie nie mają się czego obawiać?
Pamiętam, jak byliśmy województwem elbląskim i pierwsze badania, które były robione przez Komitet Badań Naukowych. Tak przebadanego akwenu jak Zalew Wiślany to śmiem twierdzić w Polsce nie ma. Teraz, po raz kolejny, będzie przygotowywany raport oddziaływania na środowisko, a to jest dokument, który powinien pokazywać, czy są zagrożenia czy ich nie ma.
Uważa Pan, że z czasem da się przekonać Kryniczan do tej inwestycji?
To jest trudne pytanie. Dzisiaj zauważyłem, że niektórzy nie mają wątpliwości, tylko określone zdanie na ten temat i czy jakiekolwiek argumenty ich przekonają to nie wiem. Tu zostały poruszone argumenty jakiś mieszkańców, ale Rząd musi brać też pod uwagę argumenty Elbląga, Tolkmicka, Braniewa. To nie jest tak, że wszyscy pozostali nie mają racji.
Dziękuję za rozmowę.
Z Prezydentem Elbląga Witoldem Wróblewskim rozmawiała
Wicia w Krynicy. A kto to doceni!?
No nie do końca to prawda Panie Prezydencie! Zalew Wiślany jako miejsce działań wojennych przez setki lat jak i miejsce ucieczki ludności niemieckiej przez lody Zalewu do Gdańska w 1945 jest mogiłą zbiorową i terenem archeologicznie nie przebadanym. To samo jeśli chodzi o prace saperskie wszystko przed nami.
Stegna nie marudzi, Sztutowo też a Krynica musi. Elita północnego nieróbstwa, która zarabia na pokojach. Rejon zimą nie istnieje, co świadczy tylko o nich. Tak jak każdy mówi: niech dadzą dowody, argumenty a nie puste hasła.
Bardziej krytyczny wobec rządu był poseł Krasulski, a p. Wróblewski...uciekł od pytania. Bo tak będzie lepiej dla / niego /?
Budować a nie dyskutowć ludzie pracę będą mieli.
durne kacapskie sługusy z Krynicy tak jak i kacapy z Królewca mogą nas w d...ę pocałować !!!ale my jej przedtem nie wytrzemy
Nie ufam temu człowiekowi?
Przebadany? Osobiście znam 4 miejsca na Zalewie gdzie są zatopione pojazdy z czasów 2 wojny światowej. Onegdaj stowarzyszenie Historyczno-Poszukiwawcze DENAR z Elbląga prosiło władze miasta o pomoc finansową w celu wydobycia jednego z pojazdów , takiej perełki, których na świecie są 3. Co dano? NIC. Obiecano 5000 PLN. Koszt wydobycia to kwota około 60 tysięcy. Rekonstrukcja pojazdu była omówiona z jedną z elbląskich firm, która zgodziła się zrobić to za free, oraz Muzeum Broni Pancernej z Poznania. Byłby w Elblągu zabytek na skalę światową i koszt by się szybko zwrócił, bo takie pojazdy mają branie do filmów i bierze się za to grubą kasę. A tak gnije sobie dalej w Zalewie. Po co komu kłopot? Lepiej powiedzieć że jest przebadany. A jak zginą ludzie podczas budowy toru wodnego od przekopu