Centrum Spotkań Europejskich Światowid po raz kolejny zapewniło elblążanom wieczór pełen atrakcji. Tym razem postawili na spektakl "Seks Guru" z Tomaszem Kotem w roli głównej i był to strzał w dziesiątkę! Widzowie z lekką dozą niepewności udali się do dużej sali kina Światowid, by zaspokoić swoją ciekawość i zobaczyć, jak w niewulgarny sposób można mówić o seksie oraz seksualności zarówno kobiet, jak i mężczyzn.
Spektakl składał się z dwóch części. W pierwszej Tomasz Kot wprowadził widzów w świat relacji damsko-męskich. Mówił o tym, co po części każdy z nas wie, ale może wstydzi się do tego przyznać. Podczas całego przedstawienia Seks Guru przeprowadzał badania, by sprawdzić słuszność swoich teorii. Publiczność za pomocą mruczenia potwierdzała, czy dane zjawisko jej dotyczy. Po ponad godzinnych rozważaniach ogłoszono przerwę, podczas której rozdawano karteczki. Można było na nich napisać dowolne pytanie dotyczące poruszanej tematyki.
W drugiej części spektaklu Tomasz Kot musiał zmierzyć się z wieloma pytaniami. Np. Dlaczego mężczyźni robią śmieszne miny podczas orgazmu? Co zrobić by życie seksualne nie ucierpiało podczas EURO? Jak przekonać mężczyznę, że czyszczenie plamy z dywanu to nie gra wstępna? Śmiesznych sytuacji nie brakowało, a sam artysta przyznał, że niektóre z pytań wykorzysta podczas spektakli w innych miastach.
Jedynie dla czytelników info.elblag.pl zgodził się udzielić wywiadu, podczas którego powiedział m.in. jak teraz będzie wspominał elbląską publiczność oraz czy "Seks Guru" miał mieć charakter czysto rozrywkowy czy jednak również edukacyjny.
Gratuluję udanego występu. Naprawdę nie można było się nie śmiać. Czy długo zastanawiał się Pan, nad przyjęciem roli Seks Guru? Czy ta rola była dla Pana wyzwaniem?
Kiedy producentka, która kupiła prawa do tego przedstawienia, zaproponowała mi tę rolę przestraszyłem się i pomyślałem sobie, że przede wszystkim ciężko ten tekst nawet przepisać na papier. Miałem duże opory, ale producentka zaproponowała mi wyjazd do Londynu, żebym zobaczył, jak to wygląda w oryginale. Do przyjęcia roli przekonali mnie szczerze uśmiechnięci ludzie, którzy wychodzili z londyńskiego teatru. Ja byłem wśród nich i pomyślałem sobie, że jednak można opowiadać o seksie w niewulgarny sposób, i że można o nim też normalnie rozmawiać. Jest to też powód do śmiechu, i to nikogo nie obraża, bo nawet jeżeli skupiamy się na cechach jednej płci, to za chwilę przechodzimy na drugą. Na tym polega dobry humor. Nie jest to prześmiewcze, ani obraźliwe, a mam wrażenie, że kabarety przyzwyczajały nas do tego, że trzeba najpierw kogoś uderzyć, obrazić, żeby było śmiesznie. Spektakl „Seks Guru” to na pewno spore wyzwanie, bo to dwie bite godziny, w ciągu których cały czas mówię do ludzi i muszę być gotowy na wszelkie wyskoki ze strony publiczności. Tak, jak na przykład podczas tego występu w Elblągu, kiedy pan mnie zapytał o rozmiar mojego przyrodzenia. Ale muszę przyznać, że generalnie jest to bardzo wdzięczna praca.
Chciałam zapytać właśnie o tą interakcję z publicznością. Jest to dość nietypowe przedstawienie, podczas którego cały czas nawiązuje Pan kontakt z widownią i nigdy Pan nie wie, z jaką odpowiedzią przyjdzie się Panu zmierzyć.
To jest duże wyzwanie, aczkolwiek okazuje się, że my wszyscy ulegamy podobnym mechanizmom, ponieważ w większości jest tak, że mruczenia są w miejscach, w których powinny być.
Jakby publiczność znała scenariusz?
Dokładnie, jakby go mieli. To też powoduje mój rozwój, bo w większości przedstawień, w których grałem, publiczność była tzw. czwartą ścianą. Mówimy głośno i wyraźnie, żeby nas każdy dobrze usłyszał, więc uwzględniamy widownię, ale nie gramy do niej. W tym spektaklu jest całkiem odwrotnie. Ja zwracam się do ludzi i to jest wyzwanie, ale to też jakby poszerza moją świadomość obcowania z publicznością. Także to jest dla mnie duży plus.
Tematyka nie jest łatwa, a jednak publiczność z chęcią odpowiadała na niezręczne pytania.
To jest fantastyczne. Na niektóre pytania odpowiedzi, bez względu na miasto, są identyczne. Jednak czasem wielkość miasta powoduje, że w tych mniejszych ludzie nie są tak skłonni do odpowiadania. Jest na przykład niewielka sala i większość ludzi się zna. Takie spektakle są dla mnie szczególnie dużym wyzwaniem. Zabiegi z przygaszaniem światła wzięły się z doświadczenia. Bez tego pytanie na przykład o masturbację w ogóle nie wychodzi. Dużym zaskoczeniem i tego się nie spodziewałem w okresie prób, były żółte kartki z pytaniami. Niesamowite jest to, że w większych miastach przeważają pytania o zdradę. Raz miałem przedstawienie, gdzie 100% pytań dotyczyło zdrad. Fajnie, że ten spektakl uświadamia, że rozmowa na ten temat to nic złego. Miałem kiedyś takie przedstawienie, że na samym początku, kiedy rzucałem jakieś dygresje, ludzie zacięli wychodzić. Nie miałem szansy zapytać ich, dlaczego. Pewnie to polega na tym, że nie wytrzymują naporu tematu. Pewnie jest to dla nich temat tabu, u nich nigdy się o tym nie rozmawiało, więc rozumiem, że może być to zbyt dużo, jak na pierwszy raz.
Jak zapamięta Pan Elbląg?
Cały czas się zastanawiam, kto z mojego roku był z Elbląga. Nas było 20-tu i ktoś ciągle powtarzał, że jest z Elbląga. Nie mogę sobie teraz przypomnieć, ale dzięki Niemuo zawsze dobrze kojarzyłem to miasto. Niestety jechałem na spektakl prosto z lotniska i nie miałem okazji zobaczyć miasta.
A jak będzie Pan wspominał elbląską publiczność?
Była bardzo otwarta i chętna do współpracy. Żałuję tylko jednego - że gdzie się nie kierowałem to głosy cichły. Ale tak w zasadzie dzieje się często. Elbląską publiczność będę wspominał bardzo pozytywnie.
Czy któreś pytania elbląskiej publiczności Pana zaskoczyły?
Mam dwa czy trzy pytania, które będę chciał przełożyć na inne miasta. Zaskoczyło mnie na pewno pytanie: Dlaczego mężczyźni mają jednego członka, a dwa jądra przecież fajniejsze są dwururki? To jest śmieszne pytanie i załączam je do działu anatomia. Niesamowite jest to, że niektóre pytania się powtarzają. W każdym mieście jest pytanie o trójkąt, punkt G, wielkość członka, zdradę.
Rozmawiałam z elblążanami przed spektaklem. Nie wiedzieli, czego się spodziewać po tym spektaklu. Pan chyba mimo wszystko też do końca nie wie, jak to będzie tym razem…
Zawsze boję się, że ktoś kupi bilet i powie, że gość gada sobie przez dwie godziny i nie wiadomo co to ma być. Dużą część spektaklu razem z reżyserem napisaliśmy sami- w języku angielskim jest inna formuła. Dlaczego tym bardzie zależy mi na tym, by spektakl został dobrze odebrany.
Czy „Seks Guru” ma charakter jedynie rozrywkowy czy też edukacyjny?
Autor opierał się na książce „Wojna Plemników”. On się zafascynował różnicami między płciami. W oryginale idzie w stronę biologiczną. Ciężko jest mówić czy przyjmować fakt, że kobieta chce się kochać bardziej wtedy, kiedy ma dni płodne itd. Wydaje mi się, że to nie jest tak interesujące, jak to, jacy jesteśmy w życiu codziennym dla siebie. Jak to przeczytałem na początku, to myślałem, że będzie wyłącznie rozrywkowo. Natomiast jak byłem sam na tym przedstawieniu w Londynie i zrozumiałem, że nie do końca tak będzie. Znajomi znajomych mówią, że idą na spektakl, żeby się pośmiać, a wychodzą z jakąś większą wiedzą. I to jest fajne.
Sztuka jest kompilacją wiedzy fachowej podanej w przystępnej formie okraszonej dużą dozą humoru. Do tego ta różowa koszula, w którą ubrana jest postać.
Tak, bo ja chciałem być jak najbardziej aseksualny. Taki niewiadomo kto. Chodziło o to, żeby był on taki jakiś odjechany.
Czy elblążanie mają problem z mówieniem czy reagowaniem na seksualne tematy czy przeciwnie, są otwarci?
Reagują bardzo dobrze, bardzo fajnie. Czasami jest tak, że jest cała sala, a ostatnie rzędy opierają się na reakcji tych pierwszych. Tutaj było dobrze. Jestem fajnie zmęczony. Publiczność szybko podjęła współpracę.
Podczas drugiej części poprosił Pan, aby kobiety usiadły w jednej części Sali, mężczyźni w drugiej.
I jest jedna rzecz strasznie ciekawa. To często widać, w różnych miastach, że kobiety natychmiast się łącza w grupy, tworzą taki zbity krąg. Faceci raczej tak indywidualnie. Jest coś dziwnego w tym.
Bo podobno kobiety są z Wenus a mężczyźni z Marsa. Dziękuję za rozmowę.
Przedstawienie bez rewelacji.