Główną gwiazdą podczas drugiego dnia Elbląskich Nocy Teatru i Poezji był Kabaret Moralnego Niepokoju. Kabaret zaprezentował kilka swoich skeczy. Była także niespodzianka w postaci nowej piosenki dla kibiców piłki nożnej. Czyli, jak zawsze, Kabaret Moralnego Niepokoju z przymrużeniem oka o niuansach polskiej rzeczywistości. Podczas sobotniego Kabaretonu udało się nam porozmawiać z jedną połówką grupy - Mikołajem Cieślakiem, Przemysławem Borkowskim i Rafałem Zbieciem.
Jak odbieracie elbląską publiczność?
Mikołaj Cieślak: Elbląska publiczność jest wspaniała. Jesteśmy tu po raz trzeci. Ostatni raz byliśmy tu dwa lata. Wspominamy to bardzo dobrze.
Na bilety na dzisiejszą noc było najwięcej chętnych. Jak myślicie dlaczego?
Przemysław Borkowski: Może niebyło dzisiaj nic ciekawego w telewizji?
Rafał Zbieć: Po prostu ludzie lubią się dzisiaj śmiać. Nawet porównując oglądalność np. Festiwalu w Sopocie czy Kabareton, Kabareton zawsze ma większą oglądalność. Może mają za mało tego śmiechu na co dzień. A gdy nas oglądają to się śmieją i zapominają o tej codzienności.
Czy dzisiejszy występ jest dla was ważny?
M.C.: Każdy występ jest znaczący, bo nie można sobie odpuszczać czy coś takiego. Generalnie, nie ma nieważnych występów.
Czy wasze skecze są wyreżyserowane od a do z?
M.C.: Można powiedzieć, że planujemy swoje występy od a do t. Nie da się do końca przewidzieć wszystkich reakcji publiczności, dlatego musimy być elastyczni.
Jakich pytań nie lubicie?
M.C.: „Skąd się biorą pomysły?”. Za bardzo złożone. Jest to pytanie, które pojawia się prawie w każdym wywiadzie.
P.B.: Ja nie lubię pytania: „Kiedy mi oddasz pieniądze?”
Czy wasz kabaret spełnia jakąś misję?
M.C.: Moim zdaniem nie można zaczynać kabaretu od tego, żeby spełniał jakąś misję. To się nigdy nie uda. Można przekazywać coś jedynie przy okazji.
P.B.: A ja się nie zgadzam. Są kabarety, które mają jakąś misję. Jan Pietrzak zawsze miał jakąś misję i jego skecze nie były tylko i wyłącznie śmieszne
Czy często zdarzają się wam wpadki na scenie?
M.C. Wpadki to norma. Choćby dziś, mieliśmy nowy tekst. Tekst składał się z trzech kartek, a ja przyniosłem tylko dwie. Trzeciej nie było i Robert nie wiedział co mówić. Albo inna sytuacja. Przemek grał człowieka bez ręki i zapomniał sobie tą rękę schować. Tak więc wpadki się zdarzają. Zabawa polega na tym, żeby dobrze z nich wybrnąć.
Czy występ w reklamie jest dla was poniżający?
M.C: Poniżający to nie. Absolutnie. Co nie znaczy, że przyjęlibyśmy każdą propozycję. Ostatnio odrzuciliśmy reklamę hipermarketu. Nie dlatego, że na hańbi czy coś w tym stylu. Tylko dlatego, że nie chcieliśmy wystąpić przed „Pomidory za 2.20 zł”.
Jakie występy są dla Was lepsze pod względem komfortu pracy. W studiu telewizyjnym czy na świeżym powietrzu?
P.B. Na świeżym powietrzu, bo nie jest duszno. Chyba, że jest zima i mróz.
Jakie trzeba mieć predyspozycje by móc pracować w kabarecie?
M.C: Odporność psychiczną i fizyczną oraz bezczelność w wychodzeniu na scenę.
R.Z. :Ważne jest by nie przejmować się krzykami, gwizdami i krytyką (pedałem)
P.B: Umiejętność spania w busie.
Dlaczego kabaret? Próbowaliście robić coś innego w życiu?
P.B. Próbowaliśmy i właśnie dlatego kabaret. Mamy na setkę 14 s. Skok w dal też nam nie wychodzi. Ciężarów nie podniesiemy. Rafał może worek kartofli podniesie, ze 30 kilo, ale nie więcej. Olimpiada jest absolutnie poza zasięgiem naszych możliwości. No i w tym momencie, kiedy mamy określony…wiek, nie potrafilibyśmy robić nic innego.
Jak powstają skecze?
M.C. : Uważaj, bo zbliżamy się do pytania: „Skąd się biorą pomysły?”. Ogólnie, skecze są autorstwa jednej osoby.
Czy na co dzień jesteście tak weseli jak na scenie?
M.C : Generalnie nie jesteśmy smutasami. Ale nie jest tak, że wstajemy rano i opowiadamy dowcipy wszystkim dookoła. Nie robimy prywatnych występów.
Czy zdarzyło się, ze ktoś pomylił was z innym kabaretem?
M.C. Bardzo często jesteśmy myleni z kolegami z Ani Mru Mru. Te dwa kabarety najczęściej się mylą.
P.B. Ktoś kiedyś się pomylił i myślał, że jestem z kabaretu Starszych Panów. To było w Krakowie. Miałem na sobie frak i cylinder i może dlatego.
Nie ma tu najgłośniejszej członkini zespołu, dlaczego? (Katarzyna Pakosińska)
M.C. Kasia ma urlop i jest na wczasach.
Dziękuję za rozmowę.
M.C., P.B., R.Z.: Dziękujemy również.
Fot. Artur Borkowski