Poniedziałek, 2.12.2024, Imieniny: Balbina, Paulina, Bibiana
Nie masz konta? Zarejestruj się »
zdjęcia
filmy
baza firm
reklama
Elbląg » artykuły » artykuł z kategorii WYWIADY

Nie mogłem pogodzić się z tym, że Elbląg stał się prowincją

01.02.2008, 11:32:15 Rozmiar tekstu: A A A
Nie mogłem pogodzić się z tym, że Elbląg stał się prowincją

Elbląg to fascynujące miasto, bo zawsze potrafił dźwignąć się z upadku. Po zapaści spowodowanej podziałem administracyjnym z 1999 r. miasto znów się podnosi – mówi Lech Słodownik, laureat Nagrody Prezydenta Elbląga za rok 2007. Z „dyżurnym historykiem” lokalnych i regionalnych mediów, a także odkrywcą „elbląskich korzeni” kanclerz Niemiec Angeli Merkel rozmawialiśmy m.in. o bogatych dziejach miasta i naszego regionu.

Kiedy w ogóle zainteresował się Pan historią?

Moja nieustająca przygoda z historią zaczęła się od szkoły podstawowej w Rychlikach, później w liceum w Pasłęku, gdzie przedmioty humanistyczne wykładano na przyzwoitym poziomie, a mój nauczyciel historii potrafił skupić wokół siebie pasjonatów tego przedmiotu. Udawało się nam nawet mówić o agresji bolszewickiej na Polskę w 1920 r., czy o rzeczywistej prawdzie Katynia. W drużynie licealnej brałem udział w tzw. Olimpiadach Wiedzy o Polsce i Świecie Współczesnym, gdzie zdobyliśmy parę liczących się nagród. Przełomem był dla mnie rok 1972, gdy do mojego domu rodzinnego w Rychlikach przyjechali dawni jego domownicy z Niemiec, którzy mieszkali tu do 1945 r. Przywieźli zdjęcia, książki i inne materiały i wtedy też uświadomiłem sobie, że praktycznie nic nie wiem nie tylko na temat swej rodzinnej miejscowości, ale także najbliższej okolicy. Wówczas w nauczaniu szkolnym był to temat tabu. Z historii powszechnej uczono nas m.in. o dziejach Boliwii, czy Turcji, a mało kto znał przeszłość swego rodzinnego miejsca, którą później nazwano historią „małych ojczyzn”. Po maturze skierowałem się na UMK w Toruniu. Tam wykładali jeszcze tacy znakomici naukowcy z Uniwersytetu Stefana Batorego z Wilna jak profesorowie Konrad i Karol Górski, Rajmund Galon, czy Wilhelmina Iwanowska. Po antysemickich wydarzeniach marcowych 1968 r. pojawił się tam „zesłany” z UW znakomity znawca II wojny światowej - prof. Karol Grünberg. Był także prof. Marian Biskup, a ja zostałem seminarzystą późniejszego profesora i rektora UMK – S. Kalembki.

Od jak dawna pasjonuje się Pan dziejami Elbląga i co na to wpłynęło?

Na stałe przybyłem do Elbląga w 1977 r., ale znałem to miasto z autopsji już z drugiej połowy lat 60-tych. Pamiętam, że były tu jeszcze gdzieniegdzie zarośnięte krzakami ruiny. Zawsze dużo wolnego czasu spędzałem w zaciszu czytelni naszej biblioteki. Tam poznawałem różne publikacje historyczne, a szczególne wrażenie wywarły na mnie wydawnictwa albumowe ukazujące piękno przedwojennego Elbląga. Na szczęście znałem język niemiecki i to ułatwiało mi zawsze kwerendę. Nie mogłem pogodzić się z tym, że miasto o tak znamienitej przeszłości, w wyniku zniszczeń wojennych i rażących zaniedbań powojennych stało się miastem prowincjonalnym, zapomnianym i bez wyrazu. W 1987 r. zdobyłem pierwsze miejsce w dużym konkursie z okazji 750-lecia założenia naszego miasta, a po odejściu z policji na rentę w 1996 r. mogłem się już prawie całkowicie poświęcić działalności historycznej, m.in. jako członek miejscowego oddziału Polskiego Towarzystwa Historycznego.

Współpracuje Pan z licznymi instytucjami. Na czym ta współpraca polega?

Rzeczywiście współpracuję z wieloma podmiotami, ale chciałbym podkreślić, że cenię sobie współpracę z Biblioteką Elbląską, gdzie już kilkakrotnie brałem udział w sesjach naukowych, których pokłosiem były publikacje naukowe. Miałem przyjemność współpracować m.in. z prof. A. Grotem, W. Odyńcem, W. Długokęckim, czy J. Włodarskim. Podobnie rzecz ma się z Muzeum i tamtejszą kawiarenką historyczną „Clio”. Utrzymuję również kontakt z Biurem Promocji Miasta, gdzie obecnie zamierzamy opracować krótką notkę na temat Elbląga, przetłumaczyć ją i rozesłać do ważniejszych wydawnictw, zwłaszcza niemieckich. Okazuje się bowiem, że tam Elbląg jest bardzo skromnie przedstawiany, ponadto z wieloma błędami. Jestem „dyżurnym historykiem” lokalnych i regionalnych mediów. Jako członek Stowarzyszenia Elbląski Klub Autorów, pisuję do kwartalnika „Tygiel”, a także do kwartalnika „Magazyn Elbląski”. Współpracuję m.in. z miesięcznikiem „Elbinger Nachrichten” wydawanym w Niemczech dla dawnych Elblążan. Tam miałem już dwa odczyty, w Kaiserslautern i Bordenau k. Hanoweru. Chciałem powiedzieć, że „kierunek elbląski” nie jest jedynym polem mojej działalności historycznej. Udzielam się również w sąsiednim Pasłęku, gdzie już od 12 lat publikuję w lokalnym miesięczniku i przedstawiłem tam już ponad 40 biogramów wsi dawnego powiatu pasłęckiego. Nie zapominam także o swoich rodzinnych Rychlikach, gdzie dla potrzeb tamtejszej gazetki internetowej udostępniłem opracowane przeze mnie wszechstronne studium historyczno-geofizyczne wsi i gminy. Jest to chyba jedyna gmina w Polsce, która ma takie opracowanie. Zapraszany jestem często na spotkania z młodzieżą szkolną w tamtych stronach i nie tylko. Jako członek komitetów obchodów rocznic założenia wsi pracowałem m.in. na rzecz społeczności Kwietniowa, Borzynowa, Marianki i Jelonek.

Był Pan także jedną z pierwszych osób, które odkryły „elbląskie korzenie” kanclerz Niemiec Angeli Merkel?

To głośna sprawa, dzięki której Elbląg trafił w 2006 i 2007 r. na łamy centralnej prasy niemieckiej, a także do satelitarnego kanału „Zoom Europa” - TV Arte, gdzie w prawie dziesięciominutowym reportażu pokazano na całą Europę nasze miasto i właśnie „elbląskie korzenie rodziny pani Kanclerz A. Merkel”. Jej pradziadkowie ze strony matki mieszkali bowiem w Elblągu. W Elblągu urodziła się 8 lipca 1928 r. Herlind Jentzsch (obecnie Kasner) – matka kanclerz A. Merkel, która faktów tych nie ukrywa i wspomniała o tym m.in. podczas bilateralnej rozmowy z Prezydentem Kaczyńskim w Helsinkach w ubiegłym roku. Osobiście mam nadzieję, że pani Angela Merkel odwiedzi miasto rodzinne swojej matki jeszcze podczas swego kanclerskiego urzędowania. Dobry początek został już zrobiony, gdy 30 października 2007 r. przebywał w Elblągu Minister Stanu Niemiec ds. Kultury i Mediów – Bernd Neumann. On także urodził się w Elblągu w 1942 r., a obecnie jest bliskim współpracownikiem Kanclerz Merkel. Został gościnnie przyjęty przez pana Prezydenta Słoninę, a ja miałem przyjemność pokazać mu Stare Miasto i jego „rodzinne kąty”. Minister Neumann dostał w prezencie od władz miasta obraz przedstawiający kamienicę, w której urodziła się i mieszkała w latach 1928 – 1936 matka Pani Kanclerz, z prośbą o przekazanie honorowej adresatce.

Nad czym Pan aktualnie pracuje i jakie ma Pan plany na przyszłość?

Obecnie pracuję razem ze znakomitą tłumaczką – Magdaleną Żółtowską nad tłumaczeniem, opatrzeniem przypisami, uwagami, uzupełnieniami, wstępem itd. niezwykle interesującej książki – wspomnień ostatniego właściciela majątku szlacheckiego w Słobitach k. Pasłęka, „Erinnerungen eines alten Ostpreußen” – Aleksandra zu Dohna-Schlobitten (1899-1997). To fascynująca książka, której w Niemczech ukazało się chyba już szóste wydanie. Jej treści obejmują w przebiegu prawie całego XX w. znany nam i bliski obszar, jest tam też wiele ciekawych epizodów polskich. Uważam, że polska edycja tych wspomnień będzie podobnym hitem wydawniczym jak „Dzieciństwo w Prusach Wschodnich” hrabiny Marion von Doenhoff. Na bieżąco piszę zaś różne teksty historyczne na zamówienia lokalnych czasopism i wydawnictw. M.in. dla tygodnika „Nasz Elbląg” redaguję krótkie szkice dotyczące historii elbląskich ulic, czy też dzielnic. Do lutowego wydania kwartalnika „Magazyn Elbląski” napisałem właśnie obszerne omówienie wydanej w 2007 r. w Niemczech autobiograficznej powieści Jürgena-Jurka Haese „Zagubiony w Elblągu” (Verloren in Elbląg). To niezwykła książka znanego dokumentalisty niemieckiego, która przedstawia losy dziesięcioletniego chłopca w sowieckim okresie dziejów naszego miasta oraz pierwszych latach polskich (1945-1948). Niedługo zacznie się sezon turystyczny, do którego jako przewodnik historyczny muszę się też przygotować. Od czerwca włączę się w działalność komitetu organizacyjnego, przygotowującego obchody 700-lecia moich rodzinnych Rychlik w 2010 r.

Dlaczego Elbląg jest tak fascynującym miastem?

Bogate i bardzo ciekawe są bowiem dzieje tego miasta. To niegdyś ważne miasto w strukturach gospodarczych Hanzy i politycznych Związku Pruskiego. Elbląg był strażnikiem pieczęci Prus Królewskich i miał przywilej menniczy. Od połowy XIX w. był już dużym ośrodkiem przemysłowym, później produkowano tu m.in. lokomotywy, statki, okręty podwodne i torpedowce, była tu największa fabryka cygar i papierosów w Europie, produkowano samochody osobowe i ciężarowe, gdzie już przed wojną były dwie wyższe uczelnie. Było to miasto wielokulturowe, do którego chętnie przybywali i osiedlali się przedstawiciele różnych wyznań i nacji. Żyli tu m.in. potomkowie hugenotów wygnanych z Francji, byli Anglicy i Szkoci, pracowici i skromni Menonici, byli protestanci z Salzburga, nie zabrakło też Żydów, którym od 1812 r. pozwalano się tu osiedlać. Mieszkali oczywiście Polacy, których nazwiska spotyka się w wielu książkach adresowych, nazwach firm, sklepów i w gminach wyznaniowych. Widocznie było im tu dobrze, skoro tak szybko asymilowali się z kulturą niemiecką, a dowodem na to jest fakt, że Elbląg jako miasto i powiat nie był terenem plebiscytu z 1920 r.

Elbląg jest także fascynującym miastem z tego powodu, że zawsze potrafił dźwignąć się z upadku i przezwyciężać dziejowe problemy. Jak sami dzisiaj zauważamy, miasto podnosi się z zapaści spowodowanej ostatnim podziałem administracyjnym z 1999 r. A właśnie takie regulacje granic, zmiany przynależności administracyjnej i politycznej były już w przeszłości dotkliwe dla Elbląga. Tak było począwszy od II pokoju toruńskiego z 1466 r., gdy Elbląg znalazł się w granicach Korony Polskiej, a Głębia Piławska w rękach Krzyżaków. Właśnie w Piławie (dzisiaj Bałtyjsk) Krzyżacy pobierali cło od statków płynących do portu elbląskiego. Tu ponownie pobierano cło. Podwójne uiszczanie opłat celnych zniechęcało wielu kupców i armatorów z korzystania z portu elbląskiego na rzecz Gdańska, wolnego od takich opłat. Spore problemy przeżywał Elbląg po włączeniu go w 1772 r. w granice państwa pruskiego. W szczególnie trudnej sytuacji znalazło się miasto po I wojnie światowej, gdy w wyniku postanowień Traktatu Wersalskiego powstał tzw. „polski korytarz” i Wolne Miasto Gdańsk. Elbląg utracił bezpośrednie połączenie lądowe z Rzeszą niemiecką, a stocznia Schichaua ze swoją największą filią w Gdańsku. Natomiast po II wojnie światowej, w wyniku bezmyślnego podziału Prus Wschodnich, port elbląski stracił możliwość bezkolizyjnego korzystania z przepływu przez Głębię Piławską, czego skutki odczuwamy do chwili obecnej. Miejmy nadzieję, że lutowa wizyta Premiera Tuska w Moskwie wreszcie zmieni tę sytuację.

Niedawno otrzymał Pan Nagrodę Prezydenta Elbląga. Czym ona jest dla Pana?

Nie ukrywam, że bardzo się z tego powodu ucieszyłem. To wdzięczna kwintesencja mojej dotychczasowej pracy na rzecz miasta. Cieszę, się, a nawet jestem dumny z tego, że to dostrzeżono. W dyplomie – liście honorowym podpisanym przez Pana Prezydenta H. Słoninę znalazł się także passus, że w dobrym tego słowa znaczeniu promuję nasze miasto, również za granicą oraz, że dostrzeżono moje wysiłki w budowaniu przyjaznych kontaktów między dawnymi i obecnymi mieszkańcami Elbląga. Niezapomniana była dla mnie również sceneria wręczenia tej ważnej nagrody, w warunkach dawnego kościoła św. Ducha i podczas pięknego koncertu noworocznego.

Rozmawiał Tomasz Mendrek

Wyślij wiadomość do autora tekstu

Oceń tekst:

Ocen: 4

%75.0 %25.0


Komentarze do artykułu (3)

Dodaj nowy komentarz

  1. 1
    --3
    ~ oburzony
    Wtorek, 02.12

    Przecież to SBek

  2. 2
    0
    ~ Grzegorz
    Niedziela, 28.12

    Kiedy zostanie wydane po Polsku "Erinnerungen eines alten Ostpreußen" ???

  3. 3
    0
    ~ Bronisława
    Sobota, 13.02

    Czytałam opracowania historyczne wsi położonych w gminie Rychliki przez Pana Lecha Słodownika , jako była mieszkanka tych okolic ,jestem bardzo wdzięczna Panu za tą niezmiernie ciekawą wiedzę historyczną . Życzę powodzenia i dalszych sukcesów.

Redakcja serwisu info.elblag.pl nie odpowiada za treść komentarzy i treści dostarczone przez firmy i osoby trzecie.
Jeśli chcesz z nami tworzyć serwis napisz do nas e-mail.


Regulamin komentowania artykułów w serwisie info.elblag.pl

W trosce o kulturę i wysoki poziom debaty w serwisie info.elblag.pl wprowadza się niniejszy Regulamin.

  1. Komentujący umieszczając treści sprzeczne z prawem musi liczyć się, że może ponieść odpowiedzialność karną lub cywilną.
  2. Komentarze dodawane przez czytelników służą prowadzeniu poważnej i merytorycznej dyskusji na temat zamieszczonych wiadomości oraz problemów z nimi związanych.
  3. Czytelnicy mogą umieszczać informacje i opinie niezwiązane z treścią artykułów dla istotnych powodów (np. poinformowanie innych czytelników o wydarzeniach).
  4. Zabrania się dodawania komentarzy: wulgarnych, obraźliwych, naruszających dobra osobiste osób trzecich lub zawierających treści zabronione przez prawo.
  5. Celem komentarzy nie jest prowadzenie jałowych sporów osobistych między czytelnikami.
  6. Wszystkie wpisy stojące w sprzeczności z powyższymi warunkami będą niezwłocznie kasowane w całości bądź w części.
  7. Redakcja interpretuje Regulamin i decyduje, które wpisy, komentarze (lub ich części) należy usunąć i dokona tego w możliwie jak najszybszym czasie.


Właścicielem serwisu info.elblag.pl jest Agencja Reklamowa GABO

Copyright © 2004-2024 Elbląski Dziennik Internetowy. Wszystkie prawa zastrzeżone.


1.3805389404297