XXV-lecie Niezależnego Związku Zawodowego „Solidarność”
Lech Wałęsa, laureat Pokojowej Nagrody Nobla 1983, Prezydent RP 1990-1995
Lech Wałęsa urodził się 29.09.1943 roku w Popowie, gdzie jego pradziad miał być dużym gospodarzem, na 315 pruskich morgach. Ojciec Lecha miał już tylko trzy morgi gruntu, młody Wałęsa wychowywał się w wielodzietnej wiejskiej rodzinie, szybko został półsierotą, bez ojca. Szkołę Zawodową w klasie mechanizacji rolnictwa ukończył w Lipnie. Później pracował w ośrodku maszynowym, został powołany do wojska, gdzie wysłużył stopień kaprala, wrócił do pracy w tym samym ośrodku maszynowym, a następnie wyjechał do Gdańska, gdzie otrzymał pracę w stoczni jako elektryk. W latach 1967-1976 był pracownikiem Stoczni Gdańskiej.
W roku 1967 Stocznia Gdańska została nazwana im. W.I. Lenina. Trudno powiedzieć, co spowodowało nadanie nazwy Wodza Rosyjskiej Rewolucji, może nadzieja na udane kontrakty z partnerem ze Związku Radzieckiego, może zaangażowanie szkółki partyjnej, w przedstawianiu świetlanej postaci W.I. Lenina, prawdopodobnie jedno i drugie. Lech Wałęsa ożenił się w roku 1969, mieszkanie wynajmował, szybko został ojcem, jako początkujący pracownik otrzymywał za ciężką pracę przy elektryfikacji w stoczni niewielkie wynagrodzenie, w porównaniu z pensjami licznych rodzin „marynarzy” była to rażąca niesprawiedliwość.
W roku 1970 był jednym z organizatorów strajku, który się odbył na Wybrzeżu po podwyżkach cen żywności. Strajk ten ogarnął nie tylko Stocznię, ale i inne zakłady pracy. Przeciwko strajkującym robotnikom rząd wystawił wojsko i milicję. Doszło do starć oddziałów rządowych z robotnikami. Polała się krew. W wydarzeniach grudniowych zginęło w Gdańsku kilkadziesiąt osób, łącznie na Wybrzeżu jak podają źródła było 174 zabitych i wielu rannych. Lech Wałęsa należał wtedy jeszcze do Branżowych Związków Zawodowych, wydarzenia Grudnia 1970 odcisnęły trwałe, pozytywne piętno na jego późniejszej postawie. Urodził się przywódca robotników, miał 27 lat i rodzinę o której byt walczył. W roku 1971 wszedł w konflikt ze Związkami Branżowymi, co spowodowało jego z nich wystąpienie. W roku 1976 został usunięty z pracy za wielokrotne inicjowanie obchodów ku czci poległych robotników. W życiu codziennym zdany na opiekę oddanych przyjaciół i innych rodzin robotniczych zbliżył się też bardzo w tym czasie do Kościoła. Rząd uparcie nie przyznawał się do winy z powodu użycia broni w roku 1970, w prasie i mediach panowało pełne milczenie na temat wydarzeń grudniowych.
W roku 1978 stał się Wałęsa organizatorem Wolnych Związków Wybrzeża, w jego mieszkaniu drukowano i kolportowano ulotki. Wolne Związki gromadziły coraz większe rzesze robotników, których skupiała pamięć Wydarzeń Grudniowych, wstępujący do nich robotnicy masowo oddawali legitymacje partyjne. Jednocześnie rozpoczęła się moralna odnowa narodu polskiego, to za sprawą wyboru papieża z Polski, Jana Pawła II.
W sierpniu w 1980 roku na terenie stoczni został zorganizowany duży strajk, na którego czele stanął Lech Wałęsa. Wysunięto wówczas postulaty o przywrócenie do pracy Anny Walentynowicz, i Lecha Wałęsy, o podwyższenie zasiłku rodzinnego, o co szczególnie zabiegał Lech Wałęsa, jako ojciec rodziny, a także o podwyżki płac, o możliwość utworzenia niezależnych związków zawodowych, łącznie było 21 postulatów, które przedstawiciele robotników przekazali rządowi. Wśród żądań była również gwarancja wstrzymania represji, wzniesienie pomnika ofiar grudnia 1970. Ponieważ rząd zgodził się spełnić tylko trzy z żądań robotnicy rozpoczęli strajk okupacyjny, który miały zakończyć dosyć wysokie podwyżki, ale nie zakończyły, bo rozpoczęła się narodowa historia stoczni. Ksiądz Henryk Jankowski odprawił Mszę św. przed bramą stoczni, wkopano krzyż, inicjujący celebrację miejsca pamięci grudnia 1970. To był początek Związku Zawodowego „Solidarność” który został powołany 17 września 1980 roku, a zarejestrowany w Sądzie Najwyższym Statut Niezależnego Związku Zawodowego „Solidarność” został w listopadzie, tego roku. Gotowość przynależności do Związku „Solidarność” zgłosiła większość zakładów pracy w Polsce. 16.12.1980 roku nastąpiło uroczyste odsłonięcie pomnika Ofiar Grudnia w Gdańsku. Najistotniejszy postulat robotniczy został zrealizowany, dzięki konsekwencji Lecha Wałęsy.
W roku 1981 w styczniu Lech Wałęsa pojechał do Rzymu, na spotkanie z Ojcem Świętym, od tej pory miał się często spotykać z papieżem. W tym roku też zostało zarejestrowane „Niezależne Stowarzyszenie Studentów Polskich” i 12.05.1981 „Solidarność” Rolników Indywidualnych. Społeczeństwo polskie oczekiwało od „Solidarności” jeszcze więcej, wyraźnego opowiedzenia się w sprawie niezależności państwowej, zerwania układów politycznych ze Związkiem Radzieckim i dzięki takim postaciom jak ksiądz Popiełuszko zaczęły się dokonywać „marzenia” o wolności. Zaczęto w tym czasie budować kościoły, których budowy nieśmiała realizacja, w koniecznym zakresie, zaczęła się dokonywać w połowie lat siedemdziesiątych, wcześniej powstało niewiele nowych parafii, w miastach miejscami kultu były kościoły usytuowane przeważnie w śródmieściu, odziedziczone po wcześniejszych okresach historycznych.
Lech Wałęsa został przewodniczącym związku „Solidarność”, oraz Krajowej Komisji Wykonawczej, do której należały negocjacje z rządem, ale podobno w kuluarach toczyły się już rozmowy o wprowadzeniu najwyższej gotowości obronnej Polski, Stanu Wojennego, ponieważ objawił się charyzmatyczny kapłan, ksiądz Jerzy. Kazania księdza Popiełuszki były bardzo niebezpieczne dla układu polsko-radzieckiego. Ukazywał się w tym czasie tygodnik „Solidarność” i drukowano wiele wydawnictw niezależnych, usiłujących zapełnić białe plamy historii. W kolejnych strajków, które objęły już cały kraj, z postulatami poprawy warunków życia przede wszystkim, brała udział większość zakładów pracy.
Na grudzień zapowiadany był strajk generalny, ale poprzedziło go wprowadzenie przez generała Jaruzelskiego Stanu Wojennego. Stan Wojenny wprowadzono w nocy, co miało uchronić kraj przed większymi zamieszkami, w nocy odbywały się aresztowania działaczy związkowych, działaczy KPN i innych środowisk niepodległościowych. Stocznia Gdańska została spacyfikowana 16 grudnia, w starciach z siłami rządowymi w obronie kopalni „Wujek” zginęło 9 górników. Strajk w porcie gdańskim zakończył się 20 grudnia. Internowanych osadzono m.in. w Kwidzynie, Białołęce, Braniewie, Iławie. Powstała podziemna komisja „Solidarności”, z internowanymi kontaktowali się księża, oni tez byli tymi którzy przenieśli „Solidarność” przez więzienne mury. W pochodach i demonstracjach w okresie „Stanu Wojennego” brało udział wielu ludzi, jednak, wobec dużej obstawy wojskowej, demonstracje nie przerodziły się w „wojnę narodową”. Lech Wałęsa był od grudnia 1981 do listopada 1982 internowany w ośrodku odosobnienia w Arłamowie. Na początku roku 1983 wrócił do stoczni, brał udział w obronie Anny Walentynowicz, skazanej na 1,5 roku więzienia w zawieszeniu, za organizowanie strajku w roku 1981.
W czerwcu roku 1983 odbyła się druga pielgrzymka do Polski Ojca Świętego a Lech Wałęsa był jednym z kandydatów do pokojowej nagrody Nobla. Trwał stan wojenny, w różnych częściach kraju odbywały się jeszcze aresztowania, za uchylanie się od wypełniania nakazów władzy. Stan wojenny zniesiono 22 lipca 1983 roku. Władza wycofała część postulatów, które obiecała spełnić jeszcze przed 13.12.1981 rokiem. W tym roku odbyła się jednak pierwsza ogólnopolska pielgrzymka robotników na jasną Górę.
5 października przyznano Lechowi Wałęsie pokojową Nagrodę Nobla. Po odbiór nagrody pojechała żona Lecha, Danuta wraz z synem. Spotkała się tam w imieniu swoim i męża ze związkowcami z całego świata. Złoty medal Pokojowej Nagrody Nobla złożył Wałęsa na jasnej Górze, samą nagrodę w większej części zdecydował się przeznaczyć na rozwój rolnictwa indywidualnego. Otrzymał wtedy wiele gratulacji, między innymi od przebywających jeszcze w obozach więźniów politycznych jak Władysław Frasyniuk, Jerzy Kropiwnicki, Andrzej Słowik, Andrzej Milczanowski, Sylwester Zych, z aresztów śledczych, gdzie przebywali; Jacek Kuroń, Adam Michnik, Henryk Wujec; od kardynała prymasa Polski Józefa Glempa, kardynała Macharskiego, od robotników z wielu zakładów pracy, przyjaciół rodziny i najważniejsze życzenia od Ojca Świętego, Jana Pawła II. Pojawili się również z gratulacjami reporterzy prasowi, przedstawiciele państw europejskich. Jak mówią źródła Lech Wałęsa z niedowierzaniem wysłuchał wiadomości o nagrodzie, a potem bronił się przed zbytnią ingerencją prasy. Lech Wałęsa jest od tego czasu niekwestionowanym liderem opozycji. Międzynarodowa Organizacja Pracy z siedzibą w Genewie rozpoczyna śledztwo przeciwko władzom PRL. Władze nadal blokowały spotkania pod krzyżem „Solidarności”, niechętnie odnosiły się do Mszy św. w intencji Ojczyzny, wielu związkowców było jeszcze w więzieniach, gdzie otrzymywali oferty wyrzeczenia się działalności związkowej, możliwości wyjazdu za granicę. 21 lipca 1984 roku w wyniku amnestii więźniowie polityczni zostali amnestionowani (wtedy wyszli na wolność m. in. Gwiazda, Rulewski, Frasyniuk, Słowik, Kropiwnicki, Michnik, Jaworski. Wielu zdecydowało się na emigrację. Oskarżonych o zdradę ojczyzny Lisa i Mierzewskiego sąd nie poddał amnestii. W tym czasie po cichu świętowano rocznice Solidarności, jedynie w kościołach odbywały się okazjonalne msze św. dla wszystkich, także koncerty i wystawy, jednocześnie w różnym czasie odbywały się jeszcze aresztowania za nielegalna działalność opozycyjną, w wyniku działań służb specjalnych 19.10.1984 zginął ksiądz Jerzy Popiełuszko. Sądzeni Bogdana Lis, Władysław Frasyniuk i Adam Michnik otrzymali poparcie 28 laureatów nagrody Nobla, mimo to zostali skazani Lis na 2,5 roku, Frasyniuk na 3,5 roku i Michnik na 3 lata.
Począwszy od roku 1987 Lech Wałęsa usiłował na nowo wskrzesić Związek Zawodowy „Solidarność”, wyjść z podziemia i to mu się udało. 17 kwietnia 1989 roku ponownie wpisano do rejestru związków zawodowych „Solidarność” i otrzymuje możliwość uczestniczenia w wyborach do władz państwowych. W 1989 roku w czerwcowych wyborach do Sejmu Komitet Obywatelski „Solidarności” z Lechem Wałęsą zyskuje 99 ze 100 mandatów, wszystkie 35% miejsc wybieralnych w Sejmie. Jest to wielka euforia narodu i zwycięstwo „Solidarności”, premierem rządu zostaje Tadeusz Mazowiecki.
W roku 1990 odbywają się wybory na prezydenta Rzeczpospolitej, po pierwszej turze Wałęsa kandyduje ze S. Tymińskim, Polakiem z Kanady, zwycięża w wyborach. Od 22 grudnia 1990 do 23 grudnia 1995 Lech Wałęsa był Prezydentem i Zwierzchnikiem Sił Zbrojnych Rzeczpospolitej Polskiej. W polityce korzystał z poparcia Ameryki, gdzie między innymi wygłosił odczyt na Kongresie Amerykańskim już w roku 1989, odwiedził Japonię i wiele krajów europejskich. Prezydentura była konsekwencją pracy związkowej i wygranej wyborczej, niosła dużo radości ale też sporo obaw, była jednak żona, obecnie pierwsza dama RP i ośmioro dzieci które te obawy pomagały przezwyciężyć. Drugim premierem rządu Lecha Wałęsy został Jan Olszewski, który odszedł w 1993 roku, a nowym premierem został W. Pawlak z PSL. Polska w czasie rządu Lecha Wałęsy otrzymała nową katolicką konstytucję, zerwała układy polityczne i zależnościowe ze Związkiem Radzieckim, pozostała w granicach z roku 1945, co jest korzystne dla strony zachodniej kraju, na wschodzie pozostaje żal za utraconymi kresami.
W roku 1995 Lech Wałęsa został człowiekiem roku, w tym też roku powstał Instytut Lecha Wałęsy który nadał liczne medale i odznaczenia zasłużonym Polakom. Prezydent liczył na drugą kadencję w wyborach, jednak wybory roku 1995 przegrał na rzecz Aleksandra Kwaśniewskiego, reprezentanta lewicy. Od tej pory zajmował się między innymi tworzeniem partii chrześcijańskiej, jako laureat nagrody pokojowej wypowiadał się w wielu kwestiach, zagrożeń ekologicznych i pokojowych. Brał udział w wyborach prezydenckich roku 2000, niestety, nie uzyskał większości głosów, wypowiadał się na temat Radia Maryja, popierał pomarańczową rewolucję na Ukrainie, odbierał doktoraty honorowe wielu uczelni, w tym najbliższy Uniwersytetu Gdańskiego, został honorowym obywatelem m. in. Wrocławia i Łęczycy.
Prezydentem katolickiej Polski został w drugiej kadencji również Aleksander Kwaśniewski i dążył do włączenia Polski w skład Unii Europejskiej, do której Polska wstąpiła w 2004 roku. Dzisiaj w przededniu kolejnych wyborów prezydenckich Lech Wałęsa, laureat Pokojowej nagrody Nobla i prezydent 1990-1995 nie wyklucza swojego w nich działu, na pewno będzie miał wielu zwolenników.
Oprac. własne na podstawie biografii L. Wałęsy, m. in. z Wikipedii”,
Historii Związku Zawodowego „Solidarność”,
Opracowania o Pokojowej Nagrodzie Nobla dla Wałęsy,
i wspomnień zamieszczonych w biografii autorskiej L. Wałęsy.
Jak Jest Naprawdę??? Krzysztof Wyszkowski, jeden z przywódców Sierpnia 1980, oświadczył niedawno: Niewątpliwie kamieniami węgielnymi polskiej agentury po 1980 roku są Lech Wałęsa i Marian Jurczyk. Niech owa źródłowa konstatacja stanowi motto niniejszej relacji dokumentalnej. Agenturalny cocktail à la Wałęsa Z dokumentów wynika, że Lech Wałęsa został zwerbowany jako agent SB 29 grudnia 1970 roku przez starszego inspektora Wydziału II KWMO w Olsztynie kpt. E. Graczyka. Otrzymał pseudonim "Bolek" i numer rejestracyjny GD 12535. 8 lat później młody inspektor SB M. Aftyka dokonując analizy akt Lecha Wałęsy potwierdza w notatce służbowej fakt pozyskania agenta "Bolka" - na zasadzie dobrowolności. Aftyka nadmienia, że pierwotnym celem zwerbowania Wałęsy była konieczność rozeznania środowiska ludzi wrogo działających w czasie i po wypadkach grudniowych 1970 roku w Stoczni Gdańskiej. Z notatki Aftyki wynika m.in., że "Bolek" podejmował próby dotarcia z donosami do sekretarza komitetu wojewódzkiego partii oraz do komendanta wojewódzkiego MO. W roku 1971 inne źródła (jak te zawarte w aktach delegatury UOP w Gdańsku) miały potwierdzić, że "Bolek" donosił m.in. na pracowników Wydziału W-4 Stoczni Gdańskiej: Jasińskiego, Kantora i Popielowskiego jako tych, którzy podburzali załogę do podjęcia akcji strajkowej wobec narastającego protestu stoczniowców szczecińskich. Wróćmy jeszcze do raportu Aftyki. Dowiadujemy się z niego, że na skutek donosów "Bolka" SB założyła kilka spraw. A także o tym, iż "Bolek" dał się poznać jako osobnik zdyscyplinowany i chętny do współpracy. Za przekazane informacje był wynagradzany i owo wynagrodzenie pobierał bardzo chętnie... W raporcie jest wymieniona suma za określony okres donosicielskiej służby: 13 100 złotych. O agenturalności Wałęsy i pobieraniu za to wynagrodzenia pisała prasa polonijna w Stanach Zjednoczonych. Można było przeczytać m.in. o poświadczeniu sygnowanym przez "Bolka", w którym kwituje odbiór 1500 złotych od agenta SB. Pokwitowanie nosi datę 18 stycznia 1971 r. Polonusi mogli się dowiedzieć, że spotkania z "Bolkiem" odbywały się m.in. w hotelu "Jantar" w Jelitkowie. Prowadzący go esbek odnotowuje, że "Bolek" pojawia się na tych spotkaniach punktualnie i chętnie udziela informacji. Całkiem niedawno napisano za oceanem: (...) Dla większości Polonii amerykańskiej jest Pan, panie Wałęsa, po prostu "Bolkiem". Taka jest smutna prawda. Jak dowiedział się Gierek? O agenturalności Lecha Wałęsy, zyskującego coraz większy rozgłos wobec wydarzeń na Wybrzeżu, było wiadomo KGB i wschodnioniemieckiej tajnej policji STASI - obie te agendy miały skserowane dokumenty polskiej SB. Jest więc rzeczą raczej pewną, że dane te są dziś zawarte w teczkach Wałęsy zarówno w Moskwie, jak i w archiwach b. NRD w Berlinie. Dziś wiemy, jak trafiły do Biura Politycznego partii w NRD. Otóż goszczącemu w Warszawie wysokiemu dygnitarzowi tamtejszego reżimu tow. Ullmannowi przekazał materiały dotyczące agenta "Bolka" tow. Michał Atłas, kierownik Wydziału Bezpieczeństwa i Organów Państwowych KC PZPR. O agenturalnym statusie Wałęsy wiedział Gierek. Jednym z dowodów tej wiedzy była informacja, pochodząca od ówczesnego komendanta głównego MO Kowalczyka (nie mylić z późniejszym komendantem głównym o tym samym nazwisku). Stało się to w okolicznościach, o których mi opowiadał naoczny świadek zdarzenia, ówczesny najbliższy doradca ekonomiczny Gierka, obecnie profesor, Paweł Bożyk Oto scenka, jaka rozegrała się w gabinecie I sekretarza na początku sierpnia 1980 roku: w czasie rozmowy z wezwanym doradcą ekonomicznym melduje się komendant Kowalczyk z raportem o aktualnych wydarzeniach w Gdańsku. W pewnej chwili szef partii pyta: czy nadal wichrzy ten Wałęsa. Kowalczyk, zamierzając coś rzec, kieruje w wymowny sposób spojrzenie ku obecnemu Pawłowi Bożykowi Gierek daje gestem przyzwolenie, by komendant mówił. Z jego ust pada koronne zdanie: - Z Wałęsą sobie poradzą, gdyż od kilku lat jest on na garnuszku SB. W 21 lat po Sierpniu naczelny archiwista KGB Wasilij Mitrochin opublikował na Zachodzie tajne wyciągi z dokumentów sowieckich, które wykradł ze swojej niesławnej instytucji. W publikacji znalazła się notatka z 1981 roku o tym, że po internowaniu SB próbowała zastraszyć szantażem Wałęsę, przypominając mu, iż dostarczał informacji i pobierał za to pieniądze. Autor cytuje także meldunek gen. Kiszczaka do KGB, że Wałęsę skonfrontowano z jednym z jego byłych oficerów prowadzących i rozmowa ta została potajemnie nagrana. Owe informacje o agencie Wałęsie można znaleźć na stronie 928 polskiego wydania książki z 2001 roku Archiwum Mitrochina. KGB w Europie i na Zachodzie. Internowany w złotej klatce Nawiązując do internowania Wałęsy: w zaistniałej sytuacji cieszył się on podejrzanie wyjątkowymi przywilejami. Jakby się znalazł niemal w złotej klatce.. Z dokumentów, jakie są w posiadaniu Instytutu Pamięci Narodowej, można się dowiedzieć m.in. o tym, że żona Wałęsy miała możliwość odwiedzania go z dziećmi w dowolnym terminie. Koszty pobytu rodziny pokrywało państwo. Wałęsa mógł uprawiać sporty, łowić ryby, oglądać telewizję. Inny przywilej dotyczył zaspokajania przez SB jego potrzeb konsumpcyjnych. Przez cały okres internowania dostarczane mu były artykuły z tzw. Bazy Zaopatrzenia Specjalnego. W ciągu 7 miesięcy Wałęsa "zaliczył" samotnie lub w towarzystwie osób go odwiedzających następujące dobra konsumpcyjne: 85 butelek wódki, 35 butelek wina, 29 butelek koniaku i winiaku, 42 butelki szampana, 512 butelek piwa. Dochodzi 638 paczek papierosów, a na liście frykasów figurują wędliny, ciastka itp. Jakież bogactwo wiktuałów w porównaniu ze zwykłym chlebem, wodnistymi zupkami i makaronowymi daniami, jakie stanowiły menu internowanego Prymasa Wyszyńskiego, a także warunkami, w jakich przebywali działacze "S" w obozach dla internowanych... Reżim zdawał się okazywać Wałęsie wdzięczność i pewnie wiedział, za co! Anna Walentynowicz czeka Gdy w latach 90. o agenturalności Lecha Wałęsy przypominała publicznie Anna Walentynowicz, onże zagroził, że pozwie ją do sądu. - Tylko na to czekałam! - powie po latach pani Anna. Nawiązywała m.in. do faktu, że SB zaaranżowała podwiezienie Wałęsy potajemnie motorówką Marynarki Wojennej, by ten wygaszał akcję strajkową. Nie było więc żadnego przeskakiwania przez płot czy mur w celu rzekomego podtrzymania strajku. Anna Walentynowicz, legenda "Solidarności", symbolizująca dorastanie duchowe i przemiany polskich środowisk robotniczych, kryształowo czysta, niejednokrotnie wypowiadała się publicznie o takiej czy innej postawie Wałęsy. Miała do tego prawo, jako że to właśnie w jej obronie wybuchł strajk w Stoczni Gdańskiej, który ona następnie podtrzymała z tysiącami stoczniowców. To od niej poczęła się "Solidarność". Gdyby nie jej działania, nie doszłoby do rozszerzenia i podtrzymania strajku, a tym samym niejaki Wałęsa pozostałby zwyczajnym elektrykiem. Uprawniona jako symbol "Solidarności" do bezkompromisowego działania, Anna Walentynowicz nie omieszkała postawić Wałęsie - w okresie jego kampanii wyborczej w 1995 roku - 17 pytań jako kandydatowi na prezydenta RP. Oświadczyła przy tym, iż bierze pełną odpowiedzialność za treść pytań i gotowa jest do przeprowadzenia dowodu prawdy przed sądem. Niektóre z ważnych pytań Czy pamiętasz, jak w styczniu 1971 roku przyznałeś, że na żądanie SB dokonywałeś identyfikacji uczestników zajść grudniowych z fotografii i filmu? Czy teraz możesz podać powody tych działań? Co zrobiłeś z 60 tysiącami dolarów nagrody szwedzkiej prasy, które miałeś przekazać na Panoramę Racławicką, lecz nigdy nie przekazałeś? Jak godziłeś katolicką moralność z głośnymi przygodami, o które żona robiła ci publiczne awantury w 1980 roku? Czy w 1981 roku byłeś informowany przez Prezydium Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego, że Mieczysław Wachowski jest kapitanem SB? Czy Wachowski posiada Twoje zdjęcia ze wspólnych orgii i dlatego nie zareagowałeś na jego poczynania? Za jakie zasługi w obozie w Arłamowie przyznano Ci prawo polowania z Kiszczakiem? Czy pamiętasz swoją wypowiedź w Kongresie USA: "Lokujcie swoje kapitały w Polsce, bo na nędzy i głupocie można najlepiej zarobić"? Czy nadal tak sądzisz? Czy nie dosyć już kłamstw, krętactw, niekompetencji, pazerności - czy Ty naprawdę nie boisz się Boga, Lechu? Pytania pozostały bez odpowiedzi, a groźby postawienia Anny Walentynowicz przed sądem okazały się pustymi słowami. Bez reakcji ze strony Wałęsy pozostała także wypowiedź Anny Walentynowicz w udzielonym całkiem ostatnio wywiadzie. Przypomniała ona o charakterystycznej scenie, wskazującej na istnienie parasola ochronnego SB nad "Bolkiem", którą to scenę przytoczyła na podstawie wypowiedzi stoczniowca Leona Stobieckiego na zorganizowanej przez IPN sesji w 25. rocznicę powstania Wolny Związków Zawodowych (WZZ). Otóż Stobiecki powiedział, że razem z Wałęsą rozdawał ulotki na gdańskim Długim Targu. Kiedy zostali zgarnięci przez SB, Wałęsa wyjął metalową tabliczkę z wygrawerowany numerem, twierdząc, że muszą go zwolnić, bo jest pod opieką lekarza, którego numer telefonu widnieje na tej tabliczce. Esbecja rzeczywiście zwolniła Wałęsę. Czy był to ów numer agenta "Bolka" - GD 12535? Leon Stobiecki zapytał publicznie podczas tej sesji Wałęsę, który to lekarz stał za jego obroną, stwarzając pozory jego leczenia. Ten odparł: - Darek Kobzdej. Trudne do zweryfikowania, bo ten lekarz już nie żyje... Anna Walentynowicz w tamtym okresie jeszcze nie wiedziała, że Lech Wałęsa spotykał się ukradkiem z płk. Pożogą (późniejszym generałem), odpowiedzialnym za śmierć robotników w 1970 roku. Dziś przypuszcza, że na tabliczce mógł być numer telefonu właśnie Pożogi. Dziś Wałęsa zaklina się, że w okresie walki próbowano w odniesieniu do niego podrabiać dokumenty, wrabiając go w agenturalność. Taki zabieg SB nie był potrzebny, bo gdy w 1970 roku przyszły agent "Bolek" podpisywał werbujący go dokument, nie był osobnikiem przekonywująco wrogim reżimowi. Dlatego w okresie walki esbecja w szeregach "Solidarności" wręcz wspierała Wałęsę. Historyk dr Sławomir Cenckiewicz napisał na łamach krakowskiego periodyku "Arcana": (...) Na I Zjeździe NSZZ "Solidarność" zwyciężyło popierane przez władze "stronnictwo rozsądku" z Wałęsą jako przewodniczącym regionu. Zadziałała potężna machina SB... W pamiętnych dniach Wybrzeża i Polski, gdy solidarnościowa brać zwierała szeregi, esbecja uporczywie ją infiltrowała. Z dostępnych dziś archiwów można się dowiedzieć, że w Gdańsku w grudniu 1980 roku tylko w strukturach kierowniczych "Solidarności" działało 41 tajnych współpracowników SB. Na początku 1981 roku w szeregach Związku w całej Polsce funkcjonowało ich aż 1800! Bezpośrednie kontakty z Wałęsą miał agent ps. "Dorn" z Katowic. Czy wiedział o nim jako o "Bolku"? Czy to w wyniku operacyjnych nacisków ze strony esbecji Wałęsa jako związkowiec przechodził na pozycje konformistyczne? Ba, kolaboranckie? Świadczyłaby o tym pośrednio m.in. opinia tow. Cioska (podówczas ministra ds. związków zawodowych, dziś doradcy Kwaśniewskiego) o Lechu Wałęsie, którą na początku października 1981 roku ambasada NRD przekazała do Berlina w raporcie dla tamtejszego Komitetu Centralnego. Oto fragmenty tego raportu: (...) Po pierwszych rozmowach z przedstawicielami rządu Wałęsa oświadczył, że wita stan wojenny (!) i zgadza się z tym, żeby unieszkodliwić ekstremalne siły w "Solidarności". Obiecał współpracować z rządem i stworzyć taki program, który całkowicie będzie się zgadzał z celami rządu. Nadmieńmy, że tow. Ciosek cytowany był we wspomnianym raporcie jako ten, który nie żałował Wałęsie obraźliwych słów. Stwierdził m.in., że jest on parszywym, prymitywnym i zakłamanym typem, który bez swoich doradców to kompletne zero (...). Nawet czasowa współpraca taktyczna z tym durniem i łajdakiem jest niemożliwa. Czekając na biografię... Do tego celu potrzebna będzie m.in. teczka agenta "Bolka". Tymczasem na początku prezydentury Wałęsa wypożyczył sobie teczkę agenta o tym pseudonimie, założoną w gdańskim WUSW, po czym zapomniał ją zwrócić... Ale byłby to gest samobójczy! Pozostają więc inne źródła. Tu przyjmijmy, że tuż przed opublikowaniem tzw. listy Macierewicza Lech Wałęsa wyznał, że podpisałem dwa albo trzy dokumenty. Oświadczenie takie, przekazane Polskiej Agencji Prasowej, w niecałe 4 godziny później zostało wycofane z PAP-u przez Kancelarię Prezydenta. Od tamtego dnia Wałęsa uparcie odżegnywał się od materiałów dotyczących jego agenturalności. A przecież jego współbojownicy, Borusewicz i Kuroń, usiłowali go obalić w sierpniu 1980 r. jako agenta... Przed kilku laty jeden z warszawskich tygodników napisał, że w czasie rewizji u pewnego byłego oficera SB, podejrzanego o handel uranem, znaleziono mikrofilmy dotyczące "Bolka". Ów esbek zajmował się rozpracowywaniem "Solidarności". Treść przyjętych przez Urząd Ochrony Państwa mikrofilmów pozostaje najściślejszą tajemnicą. Jak informował ów tygodnik, są to najprawdopodobniej jedyne materiały związane z osobą Wałęsy, które nie zostały zinwentaryzowane w MSW. *** Liczne ostatnio publiczne wystąpienia Wałęsy są często nacechowane agresją w myśl taktyki obrona przez atak. Dotyczy to przede wszystkim reakcji na oskarżenia o agenturalności. Nie od dziś mnożą się głosy, że Lech Wałęsa jako prezydent zablokował lustrację i dekomunizację, by ratować własną skórę. Ta oczywista prawda może dotyczyć także ludzi, którzy wespół z Wałęsą byli twórcami "okrągłego stołu", w którego zmajstrowaniu pierwsze skrzypce grała SB. *** O agenturalności Lecha Wałęsy powinna powstać rzetelna praca naukowa. Podobno istnieje już takie wartościowe opracowanie, autorstwa jednego z pracowników naukowych gdańskiego IPN, lecz kierownictwo tej instytucji zabroniło jej publikacji pod rygorem zwolnienia z pracy. Czyżby długie ręce esbecji sięgały także do IPN? Zbigniew K. Rogowski Sąd Lustracyjny w 2000 r. zezwolił Lechowi Wałęsie na start w wyborach prezydenckich. Obecnie jednak w IPN prowadzone jest śledztwo dotyczące jego ewentualnej współpracy z SB.