13 grudnia 1981 r. to kolejna data martyrologii współczesnej Polski. Czy obchodzić rocznicę wprowadzenia w Polsce stanu wojennego? Zdania na ten temat są podzielone. Trudno jednak zaprzeczyć, że takie wydarzenie miało miejsce w historii naszego kraju i wpłynęło na jego obecny kształt.
Dziś mija 30 lat od dnia, kiedy generał Wojciech Jaruzelski przemawiał do rodaków z ekranów czarno – białych telewizorów. Większość powtarza, że był to dzień, w którym nie było „Teleranka”, ale czy rzeczywiście właśnie tak wszyscy, którzy pamiętają ten dzień, wspominają niedzielę - 13 grudnia 1981 roku?
W przeddzień odbywało się Zebranie Delegatów Regionu Elbląskiego NSZZ „Solidarność” – wspomina Zbigniew (l.60), działacz NSZZ. - Tam dowiedziałem się, że wieczorem przybędzie transport z Norwegii, z paczkami świątecznymi przygotowanymi przez rodziny ze Stavanger dla rodzin z Elbląga. Trzeba je było rozładować, aby ciężarówka z przyczepą mogła wrócić do Norwegii. Zgłosiłem się do rozładunku. Wieczorem zaczął obficie padać śnieg, a ja udałem się do Urzędu Wojewódzkiego, gdzie przed garażem stał olbrzymi „TIR” z przyczepą. Tuż przed północą skończyliśmy pracę i całą grupą poszliśmy do Placu Jagiellończyka. Tam, przed rozstaniem, popatrzyliśmy na niepotykany ruch milicyjnych „dyskotek” – samochodów ciężarowych dostosowany do przewozu ludzi. Nawet zapytałem, dlaczego jest taki ruch tych służb w środku nocy? Ktoś zażartował, że nas pilnują. Część kolegów poszła do kościoła św. Mikołaja do ks. Józefczyka, prawdopodobnie poinformować , że pomoc jest już rozładowana. Ja z kolegą udałem się w kierunku Zawady. Tam każdy poszedł do swojego domu. Zmęczony ciężką fizyczną pracą szybko zasnąłem. Rano czułem wciąż zmęczenie i wielką niechęć do wstawania, ale głosy moich dzieci spragnionych „Teleranka” poinformowały mnie, że telewizor się zepsuł, bo nie ma programu. Córka i syn zawsze w niedzielę, o dziewiątej, oglądali z wielką uwagą program dla dzieci „Teleranek”. Widząc „śnieżący” telewizor nabrałem przekonania, że w naszym kraju dzieje się coś niedobrego. Sąsiad powiedział, że o ósmej słyszał przemówienie Jaruzelskiego, że jest Stan Wojenny. Zastanawialiśmy się co to takiego? Co to znaczy? O dwunastej osobiście wysłuchałem i obejrzałem gen. Wojciecha Jaruzelskiego. Nie było wątpliwości, że to wojna polsko – polska. Ale nikt nie wiedział jak to będzie się rozwijać i co za tym się kryje.
Nie rozumiałyśmy, co oznacza stan wojenny
Ewa, l.53, studiowała wtedy na Uniwersytecie Gdańskim. – Mieszkałam w akademiku w Oliwie – opowiada. – W sobotni wieczór, cztery pary zebrały się w moim pokoju, bo miałam w nim telewizor i najpierw oglądaliśmy film, ale ponieważ nas nie „wciągnął” rozpoczęliśmy nocną sesję gry w karty. Tylko jeden kolega uparł się, żeby obejrzeć film do końca. O północy zdenerwował się, bo telewizor zaczął „śnieżyć” i nie zobaczył zakończenia. Myśleliśmy, że popsuła się antena, ale nas to nie obeszło. Graliśmy dalej. Poszliśmy spać koło drugiej, dlatego w niedzielę wstałam około dziesiątej. Włączyłam telewizor, a tam prezenterzy w mundurach, potem generał Jaruzelski powiedział, że wprowadza stan wojenny. Pobiegłam do pokoju koleżanki, obudziłam ją i przekazałam, co usłyszałam. Nie rozumiałyśmy, co oznacza stan wojenny, ale zaraz pojawili się pracownicy uczelni i powiedzieli, że jeżeli chcemy poważnie traktować studia, to nie powinniśmy nigdzie chodzić, tylko spakować swoje rzeczy i jechać do domów. Tak też zrobiliśmy. Jadąc autobusem do domu widziałam konwoje wojskowe jadące w kierunku Gdańska. Ciężarówki z żołnierzami, czołgi. Niesamowicie to wyglądało.
To było przerażające
- Byłam krótko po maturze – wspomina Joanna, l.49. - Trzy miesiące wcześniej podjęłam pierwszą pracę, ale wciąż jeszcze byłam „dzieckiem”. O stanie wojennym dowiedziałam się od taty, który jako pierwszy wysłuchał przemówienia Wojciecha Jaruzelskiego. Obudził nas podekscytowany. Zupełnie nie rozumiałam co mówi. Zanim kolejny raz nadano w telewizji wystąpienie generał, zobaczyłam przez okno czołgi przewożone pociągiem. Trudno było mi uwierzyć w ten obraz, a potem w słowa Jaruzelskiego. Tego dnia miałam iść ze znajomymi na koncert. Mówiono o zakazie zgromadzeń, ale nie mogliśmy w to uwierzyć. Poszliśmy więc, do sali, w której miał odbyć się koncert. Tam dopiero dotarło do nas, że to wszystko prawda. Wróciłam do domu. Nie było w nim rodziców, za to na stole leżała kartka od mamy i rodzinne kosztowności, pieniądze. Mama napisała, że musieli z tatą stawić się w zakładzie pracy, bo w ramach procedur Obrony Cywilnej, taki obowiązek ciążył na pracownikach. To było przerażające. Na szczęście późnym wieczorem rodzice wrócili do domu.
Słowa, których nie da się zapomnieć
„Obywatelki i obywatele Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej! Zwracam się dziś do Was jako żołnierz i jako szef rządu polskiego. Zwracam się do Was w sprawach wagi najwyższej. Ojczyzna nasza znalazła się nad przepaścią. (…) Wielki jest ciężar odpowiedzialności, jaka spada na mnie w tym dramatycznym momencie polskiej historii. Obowiązkiem moim jest wziąć tę odpowiedzialność - chodzi o przyszłość Polski, o którą moje pokolenie walczyło na wszystkich frontach wojny i której oddało najlepsze lata swego życia. Ogłaszam, że w dniu dzisiejszym ukonstytuowała się Wojskowa Rada Ocalenia Narodowego. Rada Państwa, w zgodzie z postanowieniami Konstytucji, wprowadziła dziś o północy stan wojenny na obszarze całego kraju.” Każdy, kto trzydzieści lat temu usłyszał te słowa, musiał poczuć dreszcz przebiegający po plecach, dezorientację, zagrożenie dotychczasowego życia.
Najdotkliwsze konsekwencje tego komunikatu spadły jednak na osoby działające przeciwko ówczesnemu rządowi i ustrojowi. Dla nich ten dzień był pierwszym dniem internowania. Inne piętno odcisnął też na ich dalszym życiu. Wspomnienie jednego z internowanych miało być dopełnieniem tego tekstu, jednak w ostatniej chwili odmówił podzielenia się obrazami z tamtego dnia, wciąż dopatrując się inwigilacji w naszej rozmowie.
Może właśnie dlatego obchodzimy rocznice tragicznych wydarzeń z historii kraju i świata, by móc dostrzec jakie mamy szczęście żyjąc tu i teraz.
13-12-1981 roku w Elblągu w Hali Zamechu przy ul. Fabrycznej miał odbyć się koncert Perfectu.Koncertu nie było, w zamian pojawiły się czołgi i wzmożone patrole ZOMO. Ludzie przy siedzibie Solidarnści przy ul.1 go Maja, obecne KSERO COLOR zastanawiali się codalej. Byli ogłupieni propagandą sukcesu i niektórzy przekonani że jest ok.
Żeby nie generał to za miast polskich mieli byśmy ruskie czołgi na ulicach.brawo wojtus
ja jestem za młody żeby się wypowiadać na ten temat, ale z chęcią poczytam wypowiedzi osób który brały udział w tym zdarzeniu.
Miała być wojna ,a była bieda ,gdyby komuna była dłużej to tej młodzieży , by nie było, w sklepach byłe puste półki i gołe haki.
teraz macie tuska ktory biede zrobil i doprowadzil polske do ruiny
ali g .Bronisz Jaruzelskiego ?Obejrzyjcie dwa filmy :"CZARNY CZWARTEK ,DLACZEGO ?(4 części filmu ) ,link do filmu tutaj : http://www.youtube.com/watch?v=gGnR1im8ryE I drugi flm o Jaruzelskim ,nawet swoich bezpiece wydawał :"TOWARZYSZ GENERAŁ "http://www.youtube.com/watch?v=I175MRXX0_Y FILMÓW TYCH NIE ZOBACZYSZ W TELEWIZJI BO SĄ NIE WYGODNE .A wniosk wyciągnijcie sobie sami.
123 - brawo i to jest prawidłowe podejście. Nie wiem nie odzywam się, słucham. Rzygać sie chce jak MD ujadają na tematy o których mają informacje z tendencyjnego przekazu starszych "przekrętów"
CZYM WIĘCEJ OBCHODÓW TEJ ROCZNICY, TM MNIEJ IDEAŁÓW SIERPNIA 1980 ROKU W ŻYCIU-CYNIZM RZĄDZĄCYCH TYM KRAJEM!!!!!
Bo polityka jest cyniczna. Przeczytajcie trylogię Przypkowskiego "Taniec marihuany", "Palm City" i "Viktoria". Ideały w konfrontacji z życiem rzadko się bronią. Niestety.
Z Solidarności i jej ideałów, pozostały nam przy korycie ino męty które je sprzedały ;D