„Rada jest taka – dyscyplinować finanse publiczne i pomagać NBP w ograniczaniu wypływu pieniądza na rynek" – mówił ekonomista i były premier Marek Belka pytany w rozmowie 7 pytań o 7:07 w internetowym Radiu RMF24 o to, co doradziłby polskiemu rządowi, żeby opanować rosnącą inflację. Zdaniem byłego prezesa NBP tarcze antyinflacyjne obniżające ceny energii czy paliw powinny zostać bardzo mocno ograniczone.
„Jeżeli musimy, a powinniśmy pomagać najuboższym, to powinno być to adresowane do ludzi o najniższych dochodach, natomiast takie hurtowe obniżki podatku są proinflacyjne. Tak naprawdę inflacja nie wynosi u nas 17,9 proc., tylko o kilka punktów procentowych więcej. Dlatego te obniżki podatków muszą być cofnięte, ze względu na coraz bardziej katastrofalną sytuację w finansach publicznych. Koszt opanowania tej destrukcyjnej dla gospodarki inflacji będzie coraz wyższy" – alarmował Belka.
Jego zdaniem samo cięcie wydatków w administracji publicznej to za mało. „To nawet nie jest procent, tylko promil potrzeb. Walka z inflacją musi być niestety bolesna dla społeczeństwa" – mówił były premier w rozmowie 7 pytań o 7:07.
Belka o wzroście kursu złotówki
Marek Belka skomentował też lekki wzrost kursu złotego w ostatnich dniach. Jego zdaniem ma on jedynie związek z umocnieniem się euro do dolara. Były prezes NBP twierdzi też, że nawet odblokowanie Polsce pieniędzy z KPO nie przełoży się znacząco na siłę naszej waluty.
„Te pieniądze nie będą miały zasadniczego znaczenia dla kształtowania się kursu złotego na rynku walutowym, bo to są za małe pieniądze" – powiedział Belka. Co nie znaczy, że poprawa stosunków polskiego rządu z Brukselą nie byłaby korzystna. „Normalizacja stosunków z Unią Europejską oznacza zwiększenie wiarygodności polityki gospodarczej. I jeden z czynników, który służy osłabianiu złotego, zniknąłby. Można więc powiedzieć, że koszt obsługi długu publicznego z tego punktu widzenia istotnie by się obniżył" – argumentował gość Michała Zielińskiego.
Odległość od ogarniętej wojną Ukrainy zniechęca inwestorów
Belka przyznał też, że położenie geograficzne Polski, tuż obok kraju, w którym toczy się wojna, wpłynęło na naszą atrakcyjność dla inwestorów. Choć dziś ma to już mniejsze znaczenie. „Tego czynnika nie można ignorować. Mam wrażenie, że wpływ tego czynnika został przez inwestorów na rynku walutowym skonsumowany i w tej chwili nie mamy do czynienia z dalszym pogłębieniem niepewności w stosunku do naszego kraju. Natomiast oczywiście, że nasze położenie geograficzne nie pomogło. Koniec wojny byłby dla postrzegania polskiej gospodarki korzystny" – mówił były premier w Radiu RFM24.
Więcej na RMF24.pl
Czekamy na urealnienie cen mieszkań !!!