Dziennik Elbląski napisał:
Wczoraj rozpoczął się proces siedmiu osób, w tym Jerzego Ł., byłego wicedyrektora Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Elblągu, oskarżonych o załatwienie prawa jazdy za łapówki.
Na ławie oskarżonych w tej sprawie miało zasiąść osiem osób, ale jedna z oskarżonych lekarka Danuta S. wystąpiła w lutym z wnioskiem o samoukaranie bez przeprowadzania procesu. Przyznała, że fałszowała zaświadczenia kandydatom na kierowców (ci dzięki temu nie musieli zdawać egzaminu teoretycznego na komputerze) i została skazana na rok więzienia w zawieszeniu na trzy lata, 5000 zł grzywny i obciążenie kosztami sądowymi. To pierwsza osoba skazana w tej aferze łapówkarskiej. Wczoraj kolejny oskarżony - Manfred T. - właściciel szkoły nauki jazdy, chciał dobrowolnie poddać się karze. Zaproponował dla siebie dwa lat więzienia w zawieszeniu na pięć lat oraz grzywnę w wysokości 35 tys. zł. Na taki wyrok przystał także prokurator, z tym że wniósł o obniżenie grzywny. Za to sprzeciw złożyli obrońcy Jerzego Ł. - Taki wniosek może być rozpatrywany, gdy wina nie budzi żadnych wątpliwości - tłumaczyli. - Tymczasem Manfred T. pomawia naszego klienta, zeznając, że przekazywał mu pieniądze od kursantów. A nasz klient nie przyznaje się do winy.Sąd po 20 minutowej przerwie chciał dodatkowo orzec wobec mężczyzny zakaz prowadzenia działalności gospodarczej w postaci szkoły nauki jazdy. To nie spodobało się Manfredowi T. i mężczyzna wycofał swój wniosek.
Cały artykuł w Dzienniku Elbląskim.
zastanawia mnie jedno, czy lekarka przyznajac sie do popełnionego czynu sutraciła prawo do wykonania swojego zawodu. Jeżeli nie to dlaczego ma to spotkać inne osoby, ktore sie dobrowonie przyznają i stracą prawo do prowadzenia działalności gospodarczej w postaci szkoły jazdy.