- Odnosząc się do doniesień prasowych dotyczących rzekomych likwidacji świetlic w elbląskich gimnazjach, należy wyjaśnić, iż sytuacja faktyczna dalece odbiega od tzw. faktów medialnych, a naznaczenie tego tematu sporą dawką dramatyzmu nie ma odniesienia do rzeczywistości - podaje Biuro Prasowe Prezydenta Miasta Elbląg.
Kwiecień i maj to czas, w którym zgodnie z przepisami oświatowymi planuje się organizację pracy szkół w kolejnym roku szkolnym. Świetlica czy biblioteka szkolna to integralne części szkoły, dlatego ich funkcjonowanie jest również przedmiotem analizy na tym etapie.
Szkoła nie tylko uczy, ale też wychowuje i zapewnia opiekę, i ma być tak zorganizowana, by wszystkie te elementy współgrały ze sobą w ścisłej harmonii. Dlatego też oprócz nauczycieli przedmiotowców mamy w szkołach coraz więcej specjalistów, a mówiąc o elbląskich gimnazjach: psychologów, pedagogów czy doradców zawodowych. Specjaliści ci pracują z uczniami przeważnie indywidualnie – często przed lekcjami lub po ich zakończeniu.
Mimo znacznego dofinansowania ze strony miasta do tzw. subwencji oświatowej (która teoretycznie powinna wystarczyć na bieżące funkcjonowanie oświaty) bolączką elbląskich szkół są wciąż niewystarczające, w stosunku do potrzeb, nakłady na indywidualizację pracy z uczniem. Poza godzinami spędzonymi w klasie wsparcia potrzebują zarówno uczniowie mający trudności, jak i ci, którzy chcieliby rozwijać swoje szczególne uzdolnienia.
I teraz powróćmy do wywołanego na wstępie tematu, tj. rzekomego „zamachu” na świetlice w gimnazjach. Tajemnicą poliszynela jest, iż świetlica szkolna nie jest miejscem, do którego garnęliby się gimnazjaliści. Monitoring wykorzystania 4 z 6 świetlic dziennych w gimnazjach nie pozostawił złudzeń, że korzysta z nich znikoma liczba uczniów. W tej sytuacji pewnym paradoksem (czy wręcz niegospodarnością) jest to, że nauczyciele przebywają w nich głównie w czasie, gdy w klasach odbywają się zajęcia lekcyjne.
Elbląg jako gmina miejska nie boryka się z problemem dowożenia, który jest bolączką gmin wiejskich; sieć szkół w Elblągu została tak zorganizowana, by uczniowie z danego obwodu mogli bez trudu pokonać drogę do szkoły. Jeśli z jakichś powodów gimnazjalista przybywa wcześniej do szkoły, instytucja ta dysponuje narzędziami, by zapewnić mu opiekę poza standardowymi i obowiązkowymi dyżurami nauczycieli, pełnionymi nie tylko na przerwach, ale również bezpośrednio przed lekcjami. W szkołach zatrudnieni są nauczyciele bibliotekarze, jeśli jest taka potrzeba, nic nie stoi na przeszkodzie, by czytelnie, wyposażone nie tylko w książki i czasopisma, ale również w komputery podłączone do Internetu, były otwierane przed godziną 8. Podjęcie takiej decyzji leży w gestii dyrektora szkoły. W każdym gimnazjum w Elblągu jest przynajmniej jeden etat bibliotekarza (w niektórych dwa).
Propozycja adresowana do dyrektorów gimnazjów, przedstawiona 25 marca br. Na spotkaniu w Urzędzie Miejskim, jest następująca:
1) wykorzystajmy bardziej efektywnie 252 godziny zajęć świetlicowych tygodniowo (ok. 700 tys. zł w skali roku), tj. na wzbogacenie oferty edukacyjnej elbląskich szkół,
2) zwiększmy liczbę świetlic popołudniowych w gimnazjach, by mogły się tam odbywać zajęcia pozalekcyjne dla uczniów zainteresowanych lub potrzebujących pomocy.
Proponowane rozwiązanie spotkało się z aprobatą dyrektorów podczas wspomnianego spotkania.
Od 1 września 2014 r. świetlice popołudniowe będą funkcjonować we wszystkich gimnazjach w Elblągu (jest to novum). Sposób zagospodarowania godzin, których podtrzymywanie w formie świetlicy dziennej dla gimnazjalistów, nie wydaje się uzasadnione, zależy w dużej mierze od dyrektorów. Proponowana zmiana zagospodarowania godzin nie powinna też doprowadzić do zwolnień nauczycieli, gdyż świetlice w gimnazjach były przede wszystkim obsadzane w ramach tzw. godzin ponadwymiarowych.
Rzecznik Prasowy
Prezydenta Miasta Elbląga
Tak może napisać ktoś, kto nie pracował w gimnazjum. Uczniowie zwolnieni z w-f, nie chodzący na religię, czekający na zajęcia dodatkowe, zastępstwa z powodu nieobecności nauczyciela (nagłe), uczniowie, którym zdarza się zasłabnąć (czekają na rodzica), dożywianie i wiele innych spraw które działają sprawnie bo jest nauczyciel świetlicy. Nauczyciel przedmiotu może pracować i prowadzić lekcje , bo przekaże opiekę nad uczniem wymagającym pomocy w odpowiedzialne i fachowe ręce. Po co szukać argumentów na siłę. wystarczy napisać, że likwiduje się świetlice bo nie ma pieniędzy i trzeba na czymś zaoszczędzić. Tworzy się świetlice popołudniowe, których jest coraz więcej, prowadzone przez organizacje pozarządowe i inne instytucje. Po południu dziecko powinno być z rodziną.
Jak mnie śmieszy stwierdzenie, że na świetlicach są zatrudniane osoby w ramach godzin ponadwymiarowych, dlaczego nikt nie wspomni o tym, że praca ta jest jedynym źródłem dochodów dla nauczycieli albo dopełnieniem etatu. Dziękuję wspaniałym władzom bo dzięki nim wielu z tych "ponadwymiarowych" straci pracę. Nie ma jak to oszczędzać na innych dzieciach a nie na swoich.
,,Tajemnicą poliszynela jest, iż świetlica szkolna nie jest miejscem, do którego garnęliby się gimnazjaliści" - serio..? Osoby, które wysnuwają taki bzdurny wniosek, powinny poobserwować przez parę dni to, jak często uczniowie przychodzą do świetlicy. Nie tylko czekają na niej na zajęcia, ale przychodzą do niej także na przerwie, żeby w spokoju zjeść drugie śniadanie, przypomnieć wiadomości na lekcję, poprosić o wyjaśnienia nauczyciela w świetlicy. Naprawdę nie rozumiem tego działania, funkcjonowanie świetlic dziennych w gimnazjach jest o wiele bardziej zasadne niż popołudniowych, na które tak naprawdę uczęszczają dzieci, które mają do poprawienia prace klasowe...To jak to jest w końcu - nie ma kasy w budżecie na świetlice dzienne, ale na popołudniowe już się znajdzie?
No to ciekawe, gdzie teraz będą siedziały dzieci...będzie trudniej ich upilnować teraz w trakcie ,,okienek", czytelnie nie są zbytnio atrakcyjne dla dzieciaków, będą wolały spędzić ten czas poza szkołą. W świetlicy są w jednym miejscu, pod opieką nauczyciela, mają komputery, Internet, różne gry, to ich przyciąga w te miejsce. Świetlice dzienne w gimnazjach istnieją już tyle czasu, nie było z tym problemu, a teraz się nagle znalazł? Bzdurna decyzja i argumentacja władz miasta.
I bardzo dobrze- w większości przypadków to są nadgodziny dla dyrektorskich ulubieńców, a prawda jest taka że gimnazjalistom świetlica nie jest potrzebna. Głupkowate zajęcia tworzone na siłę- dzieciak w podstawówce już chodzi pod presją, a co dopiero młodzież.. Jakie okienka??? Okienko może mieć nauczyciel a nie uczeń. Trzymanie tworu na siłę, przechowalnia uciekinierów z lekcji
Dobrze się czytajcie. Tu nie chodzi o zabieranie godzin, ale przesunięcie ich z pustych świetlic na zajęcia inne dla ucznia. Z tego co czytam, po południu świetlice będą działać. I to ma sens.
JA JAKO RODZIC NIE ZGADZAM SIĘ Z TĄ PROPOZYCJĄ. MAM CÓRKĘ W PIERWSZEJ KLASIE GIMNAZJUM I UWAŻAM ,ŻE JEST ONA BARDZO POTRZEBNA, PONIEWAŻ GDY NIE MOŻNA WŁOŻYĆ ZASTĘPSTWA WTEDY DZIECI IDĄ NA ŚWIETLICĘ GRAJĄ W GRY( CZEGO W DOMU JUŻ NIE ZNAJĄ) ROZMAWIAJĄ Z PANIĄ NA RÓŻNE TEMATY( WOLONTARIAT, RÓŻNE UROCZYSTOŚCI SZKOLNE). CZĘŚĆ DZIECI NIE KORZYSTA Z LEKCJI RELIGII ,WIĘC IDĄ NA ŚWIETLICĘ. KTO WEŹMNIE ODPOWIEDZIALNOŚĆ ZA 13,14,15 LETNIE DZIECI(NIEPEŁNOLETNIE!!!) KTÓRE W TYM CZASIE NIE MAJĄC GDZIE PÓJŚĆ, WYJDĄ ZE SZKOŁY??? JA JAKO RODZIC MÓWIĘ STANOWCZO NIE!!!
Mamo " weźmnie" ? Proszę nie rób kichy..............córka
Ale na igrzyska, które się rozpoczynają od 11 kwietnia / a właściwie już 10 . 04. /pieniądze są?
uczniowie gimnazjów mają tak wiele godzin zajęć, ze często kończą o 16 czy 17 godzinie. Proszę zwrócić uwagę, że my rodzice często wracamy do domów wcześniej 15-16, które dziecko nastoletnie zechce zostać w świetlicy popołudniowej do godz. np.,18. To absurd...niech władze przemyślą ten aspekt. Uczniowie , często wchodzą do świetlic na zastępstwa czy posiedzieć przed zajęciami. Taka forma jest najodpowiedniejsza, ten "zrobiony" monitoring chyba mija się z prawdą.