Kończąc cykl rozważań o budżecie miasta Elbląga, odniosę się do planów inwestycyjnych na rok 2012. Nie sposób nie zauważyć, w szerszym tle, parametrów makroekonomicznych oraz informacji płynących z wywiadu prezydenta Grzegorza Nowaczyka. Otóż po roku sprawowania władzy widać cień nadziei w tym, że pan Prezydent zaczyna rozróżniać obietnice od realnych możliwości działania.
Jeśli odrzuci presję najbliższego otoczenia, na piarowskie posunięcia w prognozowaniu dochodów oraz rozdymania inwestycji do granic zdolności pożyczkowych miasta, to budżet roku 2012 może być wstępem do odwrócenia trendów i wprowadzenia miasta na trwałą ścieżkę rozwoju gospodarczego. Celem zatem musi być pilnowanie i powiększanie nadwyżki na rachunku bieżącym oraz utrzymywanie deficytu zadłużenia na przyzwoitym poziomie 25 - 30 proc., a nie podprogowych 60. Zbyt wysokie jest bowiem ryzyko potencjalnego zaistnienia niekorzystnych zdarzeń gospodarczych w otoczeniu zewnętrznym, by miasto mogło sobie pozwolić na tak zwaną inwestycyjną jazdę na krawędzi.
Wiele wskazuje na to, że stanie się jednak odwrotnie. W wywiadzie typu „łubudubu, łubudubu”, jakiego udzielił Przewodniczący Klubu Radnych SLD, przez nieuwagę, z rozbrajająca szczerością przyznał, iż nie jest problemem zadłużyć miasto w tym roku na 107 milionów. To koalicję PO – SLD nie martwi, ponieważ spłacać to będą inni za lat siedem. Prawdziwym zmartwieniem rządzących jest, cytuję: „Natomiast będzie problemem co z rokiem 2013 i 2014” Po nowe kredyty już się raczej nie sięgnie, wiec się szybciutko coś sprzeda, na przykład EPEC lub inną przynoszącą straty miejską spółkę, przyczółki zostały już obsadzone. To przerażający scenariusz dla Elbląga. Czyżby jakieś fatum nieudolności zawisło nad miastem? Za jakie grzechy?
Może niekoniecznie chcemy, ale musimy
Stąd realizacja zadań inwestycyjnych przewidzianych do realizacji na rok 2012 (złącznik nr 10), powinna się ograniczyć do tych, na które pozyskano środki unijne, a ich przerwanie groziłoby koniecznością zwrotu już pozyskanych pieniędzy. Reszta projektów realizowana z własnych środków powinna być z tej listy skreślona, z wyjątkiem tych, dotyczących szeroko rozumianego bezpieczeństwa obywateli. Fundowanie sobie na kredyt remontu budynku przy ulicy Obrońców Pokoju za kwotę 6,5 mln, gdzie z góry można założyć, że po roku budynek będzie wyglądał tak, jak hotelowiec przy Łęczyckiej, jest delikatnie mówiąc nierozsądne. Są tańsze metody na pozyskanie mieszkań dla rodzin przesiedlanych z rozbieranych budynków. Tą nieruchomość można zbyć za kwotę nie mniejszą, niż koszt remontu, co dało by miastu łączną oszczędność rzędu co najmniej 13 mln.
Do czasu wyjaśnienia sytuacji Galerii Porto 55, marnotrawstwem jest rozpoczynanie przebudowy skrzyżowania ulic: 12 Lutego, Królewiecka i Nowowiejska, co daje kolejne 1,6 mln. Do roku 2013 mogą poczekać takie inwestycje jak: przebudowa układu drogowego Okrężna – Fromborska, Rubno – Rzepakowa, inwestycje Departamentu Innowacyjności oraz Sportu i Administracyjnego. Ich wartość razem ze środkami pozyskanymi ze sprzedaży budynku przy ulicy Obrońców Pokoju, to nie mniej jak 23 miliony. Po tej korekcie, o tyle mniej miasto będzie musiało pożyczyć. Jest dla mnie oczywiste, że zgodnie z zapowiedzią wice-skarbnik, dla pozostałych inwestycji, po przyjęciu budżetu Zarząd Miasta przedstawi elblążanom głęboką, merytoryczną analizę finansową w kontekście ich opłacalności.
Wektory przyszłości
Rozwój miasta i projekcje budżetów na kolejne lata, muszą być oparte o prognozę średnio okresową w skali makro. Bardziej prawdopodobna jest recesja w okresie od roku do trzech lat i powolny wzrost w latach następnych, niż znaczące ożywienie gospodarcze. Dlatego tak ważne jest zachowanie mobilności inwestycyjnej miasta, w tym również w oparciu o potencjalną zdolność kredytową na czas recesji i wychodzenia z niej, albowiem za 100 milionów w latach 2013-2014 będzie można wykonać dwa razy więcej inwestycji, niż w roku 2012.
Ustawowy, drugi parametr zadłużania się samorządu, odnoszący się do spłaty zadłużenia, które nie może przekraczać 15 proc. dochodów, znacząco ogranicza możliwość pozyskiwania środków w formule zaciągania długu. To ograniczenie kończy sztuczki polegające na spłacie długu, poprzez zaciągniecie następnego długu. Drogą jest poszukiwanie możliwości powiększania nadwyżki na operacjach bieżących. Mówiąc wprost - więcej zarabiać, mniej wydawać na bieżąco. To trudne zadanie. W raporcie o stanie miasta, na stronie trzydziestej, przyjęto, moim zdaniem, nadmiernie optymistyczną prognozę dochodów bieżących i zupełnie bez wiary w możliwość obniżenia wydatków, założono ich wzrost. Uzyskano w ten sposób, w kolejnych latach, nadwyżkę na operacjach bieżących, która się nigdy nie wydarzy. Bowiem w lepszych latach średnio byliśmy co roku po 20 mln na minusie.
W okresie recesji sztuką jest utrzymać dochody na dotychczasowym poziomie. Nawet bezlitosne podnoszenie podatków lokalnych tego celu nie gwarantuje. Droga wiedzie poprzez bardziej dynamiczne korzystanie z aktywów leżących w centrum miasta – miasto nie nalicza sobie podatku od nieruchomości, ale właścicielom już tak. Wiec warto prowadzić takie zmiany w planach miejscowych w centrum miasta, aby udostępnić tereny atrakcyjne inwestycyjnie, w strefie pełnego uzbrojenia – na Modrzewinie trudno jest zbyć jakakolwiek działkę. To po pierwsze. Po drugie, jest zupełnie dziewiczy obszar, obniżania kosztów własnych funkcjonowania administracji publicznej. Niedoścignionym wzorem jest miasto Toruń – 177 zł w przeliczeniu na jednego mieszkańca. Ale już do osiągnięcia jest wynik takiego samego wielkością Włocławka – 203 zł na mieszkańca, a Elbląg 310 zł.
Jest co roku 12 milionów do wzięcia na inwestycje? Tutaj szanowni rządzący miastem Elblągiem należy skupić uwagę w pierwszej kolejności, by chronić nas wszystkich przed katastrofą zadłużenia w roku 2012.
Nieprzekonani pozostaną przy swoim, ale …
Roztropność podpowiada, by zacisnąć pasa w budżecie roku 2012. Poziom niezbędnych, bezpiecznych wydatków inwestycyjnych, a jest to możliwe, nie powinien przekroczyć 130 milionów. Po stronie oszczędności administracyjnych, do wykonania jest redukcja wydatków rzędu 15 milionów złotych. Ostrożna prognoza dochodów budżetu miasta oscyluje na granicy 510 mln, z opcją pozyskania około 20 milionów wpływów, z aktywnej prywatyzacji mienia komunalnego i części spółek prawa handlowego, dla których miasto przewiduje w 2012 roku, wniesienie wkładów na kwotę 26 milionów złotych. Na pokrycie strat, czy może na zakup nowych samochodów dla nowych prezesów?
Wydatki miasta muszą się zamknąć kwotą 575 milionów. Potrzeby pożyczkowe miasta zamknęłyby się w 65 milionach, a w sprzyjających okolicznościach skończyłoby się na 45 mln. To jest moja prognoza i rekomenduję ją ku rozwadze radnych. Wówczas, pod koniec roku, wszyscy poczujemy radość i satysfakcję ze wspólnego zwycięstwa. Zapewne koalicja obroni swoją wersję projektu, odrzucając życzliwe sugestie, jako niestosowną krytykę i ma do takiego zachowania prawo formalne. Nie ma jednak przyzwolenia społecznego, by wpędzać nas w 130 milionowy dług, bo takim wynikiem na koniec roku 2012 zakończy się budżet, według projektu zgłoszonego przez Prezydenta miasta Elbląga. Czas pokaże kto miał rację – bardzo chciałbym się mylić.
Jako pośrednio wywołany do tablicy
Składam szczere gratulację Doradcy Prezydenta Miasta ds. Ekonomiczno-Finansowych, panu Witoldowi Strzelcowi za cenny, publiczny udział w upowszechnianiu, jak Pan to ładnie określił – trudnej, specjalistycznej wiedzy o finansach publicznych. Jest miło przeczytać, że zna Pan obowiązujące regulacje prawne w tym zakresie. Łatwiejsza jest wtedy wymiana poglądów i interpretacja bezspornych faktów. Szkoda tylko, że rozpoczyna Pan od zarzucania mi, iż manipuluję faktami i emocjami – zapytam, którymi? Konkretnie, które przytoczone w moich artykułach dane, zestawienia czy wykresy są nieprawdziwe?
Ale cóż tam, pierwsze koty za płoty – dalej będzie już tylko lepiej. Skoro już o manipulacji mówimy, to czy nie uważa Pan, że w tym określeniu mogło by się mieścić, zaproszenie elblążan na konsultacje w sprawie budżetu miasta na rok 2012, na dzień 14 grudnia, gdy Regionalna Izba Obrachunkowa 2 grudnia wydała uchwałę w tej sprawie? Oj, nieładnie tak instrumentalnie traktować mieszkańców. W tej uchwale – jak już o niej mówimy – stwierdzono, że tabele się zgadzają i projekt nie narusza prawa o finansach publicznych, zachowując w projektach dopuszczalny poziom długu na rok 2012 i lata następne. Dla przypomnienia dodam, że całkowity dług na koniec przyszłego roku to 247 milionów, czyli 48,64 proc. planowanych dochodów.
Uchwała w uzasadnieniu nie ocenia prawdopodobieństwa realizacji dochodów. Jeżeli w Europie sprawy potoczą się źle, a wiele na to wskazuje, i znikną łatwe możliwości pozyskiwania środków z budżetu Unii Europejskiej, to jak będzie wyglądał poziom zadłużenia miasta w latach następnych? Jedna piąta dochodów na rok 2012, to właśnie środki z UE – 91 mln. A przecież w latach następnych, tak duża pozycja już się nie pojawi, a to oznacza, że zbliżymy się do progu 60 proc. zadłużenia. Czy ja manipuluję, czy może tylko biorę pod uwagę wariant niekorzystnych zdarzeń, które mogą, ale nie muszą zaistnieć?
Coś mi się wydaje, że jestem mało odważny, dlatego chciałbym usłyszeć, od odważnych autorów budżetu miasta na rok 2012, którzy tak ochoczo zaciągają długi, jaką mają receptę, gdyby jakimś dziwnym zbiegiem okoliczności w dochodach budżetu miasta zniknęły środki europejskie. Powtórka sztuczki z obligacjami komunalnymi, które będą spłacać inni za siedem lat, jest mało prawdopodobna.
Stefan Rembelski
Cóż to byłby za dzień, gdyby nie pojawił się "jego głos" - Stefana Wszechwiedzącego. Stefan wieszczy nam zagładę i snuje wizję zgliszczy budżetowych. Ale Stefan zapomniał, że popierał tego, który miasto do takiej sytuacji finansowej doprowadził - Henryka Słoninę. Teraz Stefan analizuje budżet, ale jakoś takiej analizy nie wykonał w 2010 r., gdy miasto zamiast posiadac budżet historyczny, zamknęło rok historyczną dziurą budżetową, a obligacje miejskie ratowały pensje nauczycielskie. Stefanowi taki budżet i taki kreator budżetu nie szkodził ?
wart Pac pałaca a pałac Paca. I pan Nowaczyk i pan Strzelec dbają tylko o swój wizerunek. Pan Rembelski w pasłęckim Bumarze dawniej prochu też nie wymyślił
Bardzo interesująca publikacja, w pełni podzielam diagnozę autora. Może do dyskusji włączą się radni, czekam na głos radnego Klima, który - jako jedyny z lokalnego samorządu - ma (lub miał) jeszcze odwagę zaistnieć na Forum.
Problemem nie jest zadłużenie, pal licho obligacje jeżeli te pieniądz idą na inwestycje. Problemem jest brak oszczędności i odwagi w podejmowaniu nawet kontrowersyjnych decyzji w tym kierunku.
Podejrzewam, że będzie mało komentarzy przeciwników Nowaczyka, bo po tekście pana Rembelskiego mało, kto już będzie wiedział, o co chodzi!;) Nie zrozumcie mnie źle, ale jeżeli ktoś ciągle tylko krytykuje, a nie przedstawia własnych alternatywnych rozwiązań to kreuje się na populistę!;) Przykładowo bardzo mnie interesuje, jakie pan Rembelski zna tańsze metody pozyskania mieszkań zastępczych dla elblążan wysiedlanych z budynków przeznaczonych do rozbiórki?
Cóż to byłby za dzień, gdyby nie pojawił się "jego głos" - Anonimowego Malkontenta Elbląskiego, programowo krytykującego wszystko i wszystkich. Ale nie Vox Populi ukrywa się pod nickiem pit 37, o nie. Tu wpisała się osoba, której blisko do władzy, powiedzmy otwarcie - władzy obecnej. Osoba, która na codzień pławi się wśród urzędniczych meandrów jak ryba w wodzie i eliminuje wszelkie objawy krytycznego realizmu, za każdą cenę. Przerysowuje analizę S. Rembelskiego i - zapominając o zasadach erystyki (sztuki prowadzenia sporu) - zamiast ad meritum, wali ad personam. Na nic to jednak, gdyż jad i wazelina nie pomogą Elblągowi ani jego włodarzom. Natomiast współczuję mieszkańcom, jeżeli samiec alfa 130 tys. społeczności byłby podatny na wpływy takich ludzi, zamiast podjąc rzeczową, analityczną i merytoryczną rozmowę z partnerami w rodzaju autora artykułu z serii Twój Głos.
Bez pracy dla ludzi nie pomogą wam ani oszczędności, ani inwestycje jesteście chłopcy zwyczajnie upośledzeni umysłowo. 20 lat rżniecie gałąź na której wspólnie d... siedzimy. Nie będzie produktów, (to)nie będzie wypłaty, (to)nie będzie zakupów, (to)nie będzie zysków, (to)nie będzie inwestycji, (to) nie będzie pracy możecie oczywiście przerwać ten chocholi taniec - no chyba że Unia Europejska wam nie pozwala i interesy zachodnich korporacji ;D
Bardzo ciekawy artykuł. Podoba mi się głęboka analiza budżetu miasta. Niestety pokazuje ona to co przypuszczałem obserwując co się dzieje w mieście. Po wyborach panowie z Magistratu zachowują się wedle powiedzenia: "hulaj dusza...". A przecież tak dużo jest do zrobienia, nawet bez dużych nakładów pieniężnych (np. w Elblągu nie ma żadnej "zielonej fali", a sama regulacja sygnalizacji świetlnej już odciążyłaby miasto). Te głupie pomysły na budowę stadionu na Okólniku, czy też budowa lotniska w Elblągu świadczą jak ci panowie są oderwani od rzeczywistości. A propos lotniska. A może odwrotnie, przenieść aeroklub poza miasto (tak jak się to robi gdzie indziej, wszak jest to tylko przyjemność dla kilku osób, a samo miasto nie ma z tego nic) i a tereny wykorzystać na tereny rekreacyjne czy inwestycyjne. ten teren jest na pewno bardziej atrakcyjny (bo bliżej centrum i DK 7) niż utopijna budowa na Modrzewinie. A i parę milionów za grunty też by wpadło. Pozdrawiam
Oj niełatwo będzie doradcy Strzelcowi w polemice z Rembelski. W kategoriach meczu jest 0:1.Tak na marginesie nareszcie cos się dzieje w publicznej debacie i pomijajac drobne złośliwości dyskkusja jest merytoryczna naczym wszyscy korzystamy - bo im wiecej ludzi się interesuje finansami Elblaga tym lepiej dla miasta. Brawo info za odwazna decyzję o o bezstronnym udostępnienu swojej przestrzeni medialnej dla wszystkich chetnych . Wssołych Świąt dla redakcji i cytelników
Cała różnica między tekstami: pan Rembelski "szklanka jest do połowy pusta" - pan Strzelec "szkolanka jest do połowy pełna"!;)