Wyrok sądu apelacyjnego nie pozostawia złudzeń. Trzech przedstawicieli kierownictwa pasłęckiej mleczarni jest winnych doprowadzenia do katastrofy ekologicznej na jeziorze Druzno. Dodatkowo będą oni musieli pokryć koszty wieloletniego procesu.
Przypomnijmy. Do zatrucia jeziora Druzno, będącego rezerwatem przyrody i dopływającej do niego rzeki Wąskiej doszło ponad 7 lat temu. W maju 2014 roku w pasłęckiej mleczarni doszło do zrzutu toksycznego amoniaku. W efekcie doszło do śnięcia ryb i innych organizmów. Straty oszacowano wtedy na 360 tys. zł.
Dosyć szybko pojawiło się podejrzenie, że za zanieczyszczenie może być odpowiedzialna firma z Pasłęka. Potwierdziła je Prokuratura Rejonowa w Elblągu. W czerwcu 2014 roku skierowała do sądu akt oskarżenia przeciw trzem osobom ze ścisłego kierownictwa przedsiębiorstwa.
Na ławie oskarżonych zasiadł prezes, dyrektor techniczny i jeden z kierowników. Proces przed sądem pierwszej instancji toczył się pięć lat. Ostatecznie w 2019 r. zapadł wyrok. Mężczyźni zostali uznani za winnych doprowadzenia do zanieczyszczenia rezerwatu Druzno. Każdy z nich usłyszał wyrok 1 roku pozbawienia wolności. Sąd jednocześnie zwolnił ich z kosztów procesu.
Jarosława M. uznaję winny tego, że 19,20 maja pełniąc funkcję dyrektora generalnego (...) nie zapobiegł błędnie podjętej decyzji co do wymiany wody lodowej ze zbiorników: AOW1, AOW2, AWO3, bez uprzedniego zbadania stężenia w niej zawartości amoniaku oraz wbrew karcie produktu niebezpiecznego i dopuścił do jej zrzutu z zawartością amoniaku do instalacji burzowej i kanalizacji zakładu, a następnie do rzeki Brzezinka, stanowiącej dopływ do rzeki Wąskiej i jeziora Druzno, co spowodowało śnięcie ryb w ilości 1700 kg o wartości ponad 17 tys. zł. Nadto nie podjął decyzji w zakresie ograniczenia produkcji zakładu do takich rozmiarów, aby ilość wytwarzanych ścieków była możliwa do ich przetworzenia przez niewydolną, na skutek awaryjnego zrzutu śmietany z dnia 12 maja, oczyszczalnię ścieków. To doprowadziło do wydostania się do środowiska naturalnego związków chemicznych, powodując istotne obniżenie jakości wody, które kwalifikuje jako występek z artykułu 182 paragraf 3 kodeksu karnego
- mówiła podczas ogłaszania wyroku Katarzyna Słyś, sędzia Sądu Rejonowego w Elblągu.
Od wyroku sądu pierwszej instancji odwołały się obie strony. Prokuratura chciałaby, aby mężczyzn obciążono kosztami sądowym. Obrona domagała się ich uniewinnienia. Na początku grudnia sąd apelacyjny wydał wyrok. Jest on prawomocny.
Sąd zmienił wyrok Sądu Rejonowego w Elblągu tylko o tyle, że obciążył oskarżonych kosztami. Każdy z trzech oskarżonych został obciążony 1/3 kosztów sądowych i opłatą w wysokości po 180 zł. Na koszty sądowe składają się w szczególności wydatki na opinie biegłych, zwrot kosztów podróży świadków itp., wyłożone tymczasowo przez Skarb Państwa w toku postępowania zarówno przygotowawczego, jak i sądowego
- informuje sędzia Tomasz Koronowski, rzecznik prasowy SO w Elblągu.
Szczegółowe wyliczenie tych kosztów przeprowadzi Sąd Rejonowy w Elblągu po zwrocie akt w związku z rozpoznaniem apelacji, wobec czego nie ma jeszcze możliwości wskazania, jakie dokładnie kwoty obciążą oskarżonych - dodaje sędzia Koronowski. Rzecznik przyznaje, że najpewniej będą to tysiące złotych.
Brawo jak narozrabiali to niech ponoszą konsekwencje