O pani Ewie i Fado, 8-letnim owczarku niemieckim zrobiło się głośno po tym, gdy kobieta została ukarana przez elbląski sąd za to, że pies szczeka w sposób uciążliwy dla sąsiada. Teraz elblążanka ponownie znalazła się na ławie oskarżonych z podobnym zarzutem. Dziś, 22 września, odbyła się kolejna rozprawa.
Sąd w Elblągu raz już uznał, panią Ewę winną tego, że jej pies szczeka w dzień i tym samym stwarzał hałas uciążliwy dla sąsiada. Kobieta otrzymała naganę. Musiała również zwrócić koszty procesowe, jakie poniósł jej sąsiad w wysokości ok. 3 tys. złotych. Wtedy chodziło o okres od 14 czerwca do 18 lipca 2018 roku. Teraz w Sądzie Rejonowym w Elblągu toczy się kolejna sprawa. Zarzut jest ten sam, ale okres, w którym pies hałasowała inny - lipiec 2018 - lutego 2019 roku. Dziś, 22 września, odbyła się kolejna rozprawa, podczas której w charakterze świadków przesłuchano, policjantów, którzy interweniowali w sprawie psa. Na wniosek pełnomocnika oskarżyciela sąd zdecydował, że proces będzie się toczył za zamkniętymi drzwiami.
Trudno mi powiedzieć jaki wyrok tym razem zapadnie, choć obawiam się powtórki. Pierwszy wyrok zapadł tak naprawdę na podstawie tych samych dowodów, które są dowodami również w tej sprawie - chodzi o nagrania. Tamten wyrok był kuriozalny. Jak będzie tym razem, zobaczymy
- mówiła jeszcze przed rozprawą pani Ewa.
Pytana o sprawcę zamieszania - owczarka Fado, podkreślała, że pies ma się dobrze, choć siedzi w "areszcie domowym". - To, że pies w ogóle szczeka, nie jest dziwne, ale osoby, które znają Fado, mówią, że on jest niezwykły w swoim nieszczekaniu. Jemu musi się chcieć, żeby zaszczekał. Zresztą przed sądem udowodniono mu, że szczeka średnio 20 sekund na dobę, więc nie jest to pies, który szczeka szczególnie dużo. Cały czas szukam dla niego dobrego domu. Niestety ja muszę się wyprowadzić z domu, w którym do tej pory mieszkałam, a Fado to za duży pies, aby mieszkać w małym mieszkaniu w bloku - dodała kobieta.
Sąsiad pani Ewy, będący w tej sprawie oskarżycielem posiłkowy, nie chciał rozmawiać z redakcją.
O niecodziennym wyroku, który zapadł przed elbląskim sądem, pisaliśmy już na początku września. Pani Ewa mieszka na osiedlu domków jednorodzinnych w dzielnicy Nad Jarem. Od ośmiu lat, jednym z domowników jest owczarek niemiecki Fado. Pies mieszka w domu, ale spędza czas również na posesji. Kilka lat temu jego szczekanie zaczęło przeszkadzać mieszkającemu w sąsiedniej posesji mężczyźnie, a życie pani Ewy bardzo się zmieniło. Jak przekonuje kobieta to zemsta, a wszystko zaczęło się od tego, gdy jej dzieci przypadkiem odkryły, że znęca się on nad kotem, sytuacja została zgłoszona, a sąsiad ukarany. Od tamtej pory sąsiad wykonał setki nagrań tego, co dzieje się na posesji sąsiadki, czyli nie tylko pas Fado, ale i również kobiety i jej rodziny. Mężczyzna zaczął wzywać policję, zgłaszać zakłócanie spokoju. To policja dwukrotnie złożyła do sądu wniosek o ukaranie właścicieli psa.
Sąd nie nakazał mi pozbyć się psa, ale to przecież do tego prowadzi. Świadomość, że ktoś cały czas, od ponad sześciu lat obserwuje, nagrywa i komentuje moje życie, nie jest komfortowa, szkoda mi też innych sąsiadów, których wydział karny sądu niepokoi wezwaniami. Pewnie będę musiała się wyprowadzić stąd, ale aby to było możliwe, muszę znaleźć nowy dom dla Fado
- mówi pani Ewa na początku września, komentując pierwszy wyrok.
Na drugi wyrok sądu będziemy musieli jeszcze poczekać. Do tematu wrócimy.
nos poza maseczką na zdjęciu głównym? bardzo słaby przykład
Mściwy i poje..ny sąsiad !
No niestety, ma się psa,to i obowiązki, również w trosce o dobro sąsiadów. Mówię ogólnie...
A ja chciałby wiedzieć na jakiej ulicy dzieją się takie rzeczy i mieszka taki miły sąsiad?
Pies w domku to jedno, bo ma ogród I halas aż tak się nie naprzykrza, ale co z ludźmi, którzy w bloku zostawiają swoje pieski i idą do pracy? Co kilka sekund zawodzenie i szczekanie, które niesie się szybach wentylacyjnych czy korytarzu. Dlaczego nie ma za taką uciążliwość mandatów? Tu nie chodzi o psa tylko o mentalność ludzi, którzy mają gdzieś, że hałasują innym. Sami nie są narażeni na ten hałas, gdy siedzą w pracy - niech się sąsiedzi martwią prawda. Polskie prawo jest antyludzkie i ma zupełnie gdzieś osoby narażone na irytujący dźwięk. Obowiązkiem właściciela jest tak wychować psa, żeby nie hałasował. Nic dziwnego, ze potem ogląda się wiadomości, ze komuś puściły nerwy i otruł sąsiadowi psa czy zaciukał go widłami - skoro inaczej nie docierało...
Po godz 22 .00 morda w kubel dotyczy to wszystkich.
Kazdego dnia widzimy ze tak nosza maseczki nochal na wierzchu . Albo.maseczka pod brodą lub bez.
Szlak może trafić jak na każdego szczeka i w nocy tez .
Niech właścicielka psa poda sąsiada do sądu za bezprawne nagrywanie życia rodzinnego i za mobbing -wielki brat nagrywa.
Czy wy to czytacie przed zamieszczeniem? Błąd na błędzie. Żenada.