Błędne decyzje dyrektora generalnego i dwóch innych przedstawicieli kierownictwa firmy mleczarskiej z Pasłęka doprowadziły pięć lat temu do katastrofy ekologicznej w rezerwacie Drużno. Tak zdecydował sąd i skazał każdego z mężczyzn na 1 rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na rok. Wyrok zapadł dziś, 21 października. Nie jest prawomocny.
Po czterech latach zakończył się proces dotyczący zanieczyszczenia amoniakiem dopływu jeziora Druzno, co doprowadziło w maju 2014 roku do śnięcia ryb na niespotykaną od lat skalę. Zarzuty, z art. 182 Kodeksu karnego, postawiono trzem mężczyznom, pełniącym stanowiska kierownicze w pasłęckiej mleczarni. W poniedziałek, 21 października, Sąd Rejonowy w Elblągu ogłosił wyrok w tej sprawie.
Jarosława M. uznaję winny tego, że 19,20 maja pełniąc funkcję dyrektora generalnego (...) nie zapobiegł błędnie podjętej decyzji co do wymiany wody lodowej ze zbiorników: AOW1, AOW2, AWO3, bez uprzedniego zbadania stężenia w niej zawartości amoniaku oraz wbrew karcie produktu niebezpiecznego i dopuścił do jej zrzutu z zawartością amoniaku do instalacji burzowej i kanalizacji zakładu, a następnie do rzeki Brzezinka, stanowiącej dopływ do rzeki Wąskiej i jeziora Druzno, co spowodowało śnięcie ryb w ilości 1700 kg o wartości ponad 17 tys. zł. Nadto nie podjął decyzji w zakresie ograniczenia produkcji zakładu do takich rozmiarów, aby ilość wytwarzanych ścieków była możliwa do ich przetworzenia przez niewydolną, na skutek awaryjnego zrzutu śmietany z dnia 12 maja, oczyszczalnię ścieków. To doprowadziło do wydostania się do środowiska naturalnego związków chemicznych, powodując istotne obniżenie jakości wody, które kwalifikuje jako występek z artykułu 182 paragraf 3 Kodeksu karnego. Za to skazuję oskarżonego na karę 1 roku pozbawienia wolności. Wykonanie kary pozbawienia wolności warunkowo zawieszam na okres próby wynoszącej 1 rok
- mówiła podczas ogłaszania wyroku Katarzyna Słyś, sędzia Sądu Rejonowego w Elblągu.
Podobne wyroki usłyszeli: Janusz T. i Zbigniew A., dwaj pozostali oskarżeni o zanieczyszczenie rezerwatu Drużno. Jeden z nich w 2014 roku pełnił funkcję dyrektora ds. skupu i techniki, a drugi kierownika ds. energetycznych i ochrony środowiska. Każdy z nich został skazany na rok więzienia w zawieszeniu. Wszyscy mężczyźni zostali zwolnieni z kosztów procesu. Wyrok nie jest prawomocny.
Przypomnijmy. Do zatrucia jeziora Drużno, będącego rezerwatem przyrody i dopływającej do niego rzeki Wąskiej doszło w maju 2014 roku. Z wody wyłowiono wtedy ponad 16 ton śniętych ryb. Jako pierwsi, o tym, że coś niedobrego dzieje się w rezerwacie alarmowali członkowie Polskiego Związku Wędkarskiego w Elblągu.
To katastrofa ekologiczna
– mówił wtedy Krzysztof Cegiel, dyrektor biura PZW w Elblągu, który podczas procesu występował w charakterze oskarżyciela posiłkowego.
Szybko pojawiło się podejrzenie, że za katastrofę odpowiedzialna jest firma produkująca m.in. sery. Potwierdziła je Prokuratura Rejonowa w Elblągu i w czerwcu 2014 roku skierowała do sądu akt oskarżenia przeciw trzem osobom ze ścisłego kierownictwa przedsiębiorstwa.
Skandal i granda! Kapitalistyczni bandyci zniszczyli przyrodę, zatruli środowisko, spowodowali bardzo konkretne straty dla wszystkich i w zasadzie wychodzą za swoje przestępstwo wolni, bo co to jest za wyrok "rok w zawieszeniu"?! Nie została na nich nałożona nawet kara finansowa, ani obowiązek naprawienia wyrządzonej szkody. Nóż się w kieszeni otwiera na takie wyroki sądów i przychodzi mściwa chęć poparcia jednak polityki PiS-ministra Ziobro w kwestii rozprawy z nieudolnym i za nic mającym zasady sprawiedliwości i współżycia społecznego sądownictwem w Polsce.
Zamknąć na 5lat mendy Pasłęckie [co na to ekolodzy???????????????????????] ***o z tym zrobią bo nikt im nie zapłacił za protesty!! Szkodnicy mają zapłacic 50 mln zł na zarybienie ponowne!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!SĄDY POD SĄD!!!!!!!!
Śmiech na sali. Za jointa wiekszy wyrok sądy dają a tu za katastrofe zawiasy. Hehheh wymiar sprawiedliwości to jest cyrk i hipokryzja pełną gębą.
Nie dość że kara śmieszna to jeszcze żadnych kosztów nie poniosą. "Wszyscy mężczyźni zostali zwolnieni z kosztów procesu." Powinni zapłacić wszelkie koszta sądowe, zarybic jezioro i wykonywać prace spoleczno-porządkowe przy jeziorze.
Mają kasą to posmarowali bązowie z Pasłęka
Jakiś Pasłęk zatruł nasze jezioro i nawet nie poniosą za to kary? To jakiś żart? W normalnym kraju firma byłaby zmuszona do odszkodowania i naprawienia skutków. Co to ma być?
Winne szefostwo mleczarni, ale kary praktycznie żadnej ne poniosą. To jakiś absurd i jak tacy ja koni mają szanować prawo i środowisko.
A jakie odszkodowanie za uśmiercenie znacznej ilości fauny zapłacą ci truciciele?
Panowie mają kasę to posmarowali. Wyrok jest skandaliczny. Powinni zostać ukarani przykładnie i pokryć z nawiązką koszty szkód jakie swoimi działaniami dokonali. Przynajmniej od trzech do pięciu lat bezwzględnej odsiadki, ogromna kara pieniężna oraz przynajmniej pięcioletni zakaz prowadzenia działalności gospodarczej. Tego rodzaju kary dały by do myślenia im podobnym, że prawo i przyrodę należy szanować.
@wicia - Żadnego, przecież "mądry i sprawiedliwy" sąd zwolnił ich nie tylko z jakichkolwiek kar i zadośćuczynienia za wyrządzone szkody, ale nawet z ponoszenia kosztów sądowych w tej sprawie. Bandyci zniszczyli, zatruli, zlekceważyli i złamali (prawo), zaś sąd im za to nawet po łapach nie dał. Proszę teraz policzyć ile np. kosztowało wykonanie ekspertyz naukowych i środowiskowych w elbląskich laboratoriach, ile kosztowała praca ludzi związana z usuwaniem sutków tej zbrodni, praca urzędów i instytucji, koszty 4-letniego procesu wreszcie, na który byli wzywani świadkowie i biegli, a będziemy mieli nieco pełniejszy obraz tego idiotycznego i skandalicznego zwyczajnie wyroku. Czy prokuratura odwoła się od tej haniebnej decyzji elbląskiego sądu?