Na rok więzienia w zawieszeniu skazany został 62-latek, który wręczył policjantowi 10 euro łapówki, chcąc w ten sposób "załatwić" sprawę mandatu za przechodzenie na czerwonym świetle. - Oskarżony nie przemyślał do końca tego, co robi. Wyciągnął tyle ile miał w protfelu i dał. Zdaniem sądu jego wina nie jest znaczna. Nie ulega jednak wątpliwości, że popełnił ten czyn - uzasadniała wyrok Katarzyna Słyś, sędzia Sądu Rejonowego w Elblągu.
Andrzej S. na ławę oskarżonych trafił za wręczenie łapówki policjantowi. 62-letniego elblążanina, 18 listopada ubiegłego roku, patrol policji przyłapał, gdy ten przechodził przez przejście dla pieszych na czerwonym świetle. Gdy mężczyzna usłyszał, że za popełnione wykroczenie nałożony zostanie na niego mandat w wysokości 100 zł, wyciągnął z portfela 10 euro i wręczył je funkcjonariuszowi. W ten sposób chciał "załatwić" sprawę mandatu. Później tłumaczył, że śpieszył się do pracy i myślał, że w ten sposób zaoszczędzi czas. To jednak nie zwolniło go z odpowiedzialności karnej. Oskarżony o wręczenie korzyści majątkowej osobistej osobie pełniącej funkcję publiczną, aby skłonić ją do naruszenia przepisów prawa, czyli przestępstwo z art. 229 par. 3 kodeksu karnego, stanął przed sądem.
W czwartek, 29 marca, zapadł wyrok w procesie Andrzeja S. 62-latek został uznany za winnego zarzucanego mu czynu i skazany na karę 1 roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na 1 rok. Sąd zobowiązał go również do informowania o przebiegu okresu próby. Obciążył kosztami sądowymi i orzekła przepadek na rzecz Skarbu Państwa 10 euro, będących dowodem w sprawie.
Sędzia Słyś nie ukrywała, że orzeczono karę najmniejszą z możliwych. Przestępstwo z art. 229 par. 3, zagrożone jest karą od 1 roku do 10 lat pozbawienia wolności, bez możliwości zasądzenia niższego wyroku.
Zdaniem sądu wina oskarżonego nie jest znaczna. Kwota, którą wręczył, nie była taka, aby wskazywać na to, że przygotował się do tego. Wyciągnął tyle, ile miał w portfelu i dał. Natomiast trudno zrozumieć postępowanie osoby, która popełnia wykroczenie i żeby uniknąć kary za to wykroczenie, popełnia przestępstwo. Ten mężczyzna zostałby tylko ukarany za przejście na czerwonym świetle mandatem w wysokości 100 zł. W momencie, kiedy zaproponował policjantowi łapówkę, popełnił przestępstwo, zagrożone karą od roku do 10 lat. Dlaczego sąd wymierzył karę 1 roku? Właśnie ze względu na to, że to było nieplanowane działanie, oskarżony nie przemyślał konsekwencji, jakie mogą z tego wynikać. Nie ulega wątpliwości, że popełnił ten czyn
- uzasadniała wyrok Katarzyna Słyś, sędzia Sądu Rejonowego w Elblągu.
Sąd pod uwagę wziął również fakt, że mężczyzna do tej pory nie był karany oraz jego postawę podczas procesu.
Należy przyjąć bez wątpliwości możliwość pozytywnej prognozy, jeżeli chodzi o oskarżonego, czyli, że w przyszłości nie popełni innych czynów. Dlatego sąd uznał, że należy wobec oskarżonego warunkowo zawiesić wykonanie kary
- dodała sędzia.
Wyrok nie jest prawomocny.
Sędzia kradnący na stacji mógł być "roztargniony" a zwykły obywatel już nie. Na tym właśnie polega kasta.
A jak by dał 100 euro ,to ciekawe jak by ta sprawa wyglądała .
Szaleństwo, powinno się umorzyć postępowanie.
Słyś to sędzia, która NAJPIERW ORZEKA, A POTEM PRZYZNAJE IŻ NIE DOCZYTAŁA.
@ Nie słysię- tak trzymac: polska, biurowa partyzantka w pelnym rozkwicie
Ta sędzina musiała byc zajebiscie roztargniona orzekajac taki wyrok
Tak sedzina ma kuz parę nieudanych wyrokow, szkoda gafac
Bywa nieprzygotowana
Te sady są chore zapłacił za mandat w euro to policjant powinien mu wydać resztę