Michał H. i Mariusz W. nie mają co liczyć na łagodniejsze potraktowanie przez wymiar sprawiedliwości. 2,5 roku temu wepchnęli znajomego do auta, wywieźli go na plac przy ul. Warszawskiej i brutalnie pobili. Jeden z nich ugodził go również nożem, trafił w płuco. Napastnicy zostali skazani odpowiednio na rok więzienia w zawieszeniu na 5 lat i 5 lat pozbawienia wolności. Od wyroku się odwołali. Wczoraj sąd odwoławczy utrzymał go w mocy.
Kary są adekwatne, sprawiedliwe w stosunku do stopnia szkodliwości czynu. W ocenie sądu, wbrew zarzutom Mariusza W. jak i obrońców oskarżonych sąd pierwszej instancji przeprowadził postępowanie dowodowe w sposób wystarczający. Odniósł się szczegółowo do dowodów z wyjaśnień oskarżonych, pokrzywdzonego, a także innych świadków i opinii biegłego. Różnicowanie w kwalifikacji prawnej, a również czynu wiązało się z użyciem noża przez Mariusza W., bez wiedzy i zgody współoskarżonego Michała H. Poza tym Michał H. jako osoba uprzednio niekarana dysponował zdecydowanie inną prognozą kryminologiczną niż Mariusz W., który odpowiadał w warunkach recydywy. Dodatkowo po stronie Michała H. wystąpiła pewnego rodzaju refleksja polegająca na aktywnym powetowaniu krzywd, którą wyrządził poprzez zapłatę zadośćuczynienia
- uzasadniał wyrok sędzia Piotr Żywicki.
Przypomnijmy. 26 listopada 2015 roku dwóch mężczyzn napadło na Piotra M. Napastnicy zmusili go do tego, aby wsiadł do ich auta i zawieźli na plac na ul. Warszawską. Tam brutalnie pobili, grozili śmiercią i uprowadzeniem do domu publicznego. Mężczyzna dostał również cios nożem, w wyniku którego doznał uszkodzenia płuca i krwotoku do jamy opłucnej, czyli obrażenia realnie zagrażające życiu. O dokonanie tego czynu oskarżono znajomych pokrzywdzonego Mariusz W., który niedługo przed zdarzeniem wyszedł z więzienia i Michała H.
W październiku ubiegłego roku mężczyźni usłyszeli wyrok. Michał H. został uznany za winnego i skazany na 1 rok więzienia za pozbawienie wolności i pobicie Piotra M. oraz 2 miesiące za kierowanie wobec niego gróźb karalnych. Łączna kara to 1 roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na 5 lat, dozór kuratora i obowiązek wykonywania pracy zarobkowej. Z kolei Mariusza W., z uwagi na recydywę oraz to, że spowodował ciężki uszczerbek na zdrowiu poszkodowanego, za pierwszy czyn został skazany na 5 lat bezwzględnego więzienia, a za kierowanie gróźb na 6 miesięcy. Łączna kara w jego przypadku to 5 lat więzienia.
Od wyroku odwołali się obrońcy obu oskarżonych. Apelowali między innymi o zmianę kwalifikacji czynu na naruszenie nietykalności cielesnej (art. 217 kodeksu karnego).
Sąd nie znalazł podstaw do zakwestionowania ustaleń sądu pierwszej instancji co do winy obu oskarżonych, ale i także rozmiary orzeczonych kar i ich zróżnicowania
- dodał sędzia Żywicki.
W piątek, 23 marca, Sąd Okręgowy w Elblągu odrzucił apelacje obrońców obu mężczyzn i Mariusza W. Tym samym zaskarżony wyrok został utrzymany w mocy.
Musimy zatrzymać tą cywilizację śmierci. Wielka Polska katolicka