Niewiele ponad 30 dzików naliczyli leśnicy i myśliwi, w miniony weekend, w lasach Nadleśnictwa Elbląg. Podobne akcje odbyły się na terenie całego kraju. To jeden z elementów rządowego planu na walkę z afrykańskim pomorem świń (ASF).
Zgodnie z nim dodatkowy odstrzał dzików ma zapobiec rozprzestrzenianiu się tej choroby. Zgodnie z nowymi wytycznymi na 1000 hektarów ma prawo żyć ich 5. Wszystkie, ponad normę, mają zostać zabite. Najpierw jednak zarządzono ich inwentaryzację. Dlatego leśnicy, wspólnie z myśliwymi w wielu miejscach Polski przeprowadzili akcje liczenia tej zwierzyny. Objęły one, po dziesięć procent lasów, należących do poszczególnych nadleśnictw.
Na tych naszych 10 procentach, doliczyliśmy się dokładnie 32 sztuk. Co dalej będzie się działo. W tej chwili trudno jeszcze powiedzieć. Wyniki przekazaliśmy do Warszawy. W tej chwili zostaną one zliczone i poddane analizie. Zgodnie z wcześniejszymi doniesieniami, informacja odnośnie do dalszych kroków, powinna się pojawić na początku listopada
– wyjaśnia Jan Piotrowski.
Warto przypomnieć, że rok rocznie myśliwi i tak dokonują odstrzału dzików. Tylko w lasach Nadleśnictwa Elbląg zabijanych jest rocznie około 1300 osobników.
W tej chwili program odstrzału został wykonany w 50 procentach. To oznacza, że do końca sezonu, czyli w ciągu kilku najbliższych miesięcy, myśliwi i tak będą musieli odstrzelić jeszcze ponad 600 sztuk zwierzyny
– dodaje Jan Piotrowski.
Warto dodać, że nie wszystkim podoba się rządowy pomysł na walkę z ASF. W tym gronie, oprócz miłośników przyrody, są też i myśliwi, których niepokoi duża skala planowanego odstrzału i krótki czas na jego wykonanie.
Afrykański pomór świń (ASF) to szybko szerząca się, zakaźna choroba wirusowa, na którą podatne są świnie domowe oraz dziki. Ludzie nie są wrażliwi na zakażenie wirusem ASF w związku, z czym choroba ta nie stwarza zagrożenia dla ich zdrowia i życia. W Polsce wirus pojawił się w lutym 2014 roku. W ubiegłym roku choroba dotyczyła głównie dzików, wirusa wykryto też w trzech małych gospodarstwach rolnych. W tym roku problem się nasilił. Wykryto już ponad dwadzieścia ognisk ASF w województwach: lubelskim i podlaskim. Warmińsko-mazurskie znajduje się na liście województw zagrożonych wystąpieniem choroby.
Koniec września, Elbląg- Dąbrowa, w okolicy dużego budynku, który kiedyś miał być zajazdem, godzina ok. 19 tej przez ulice przechodzi stado ok.15-18 sztuk dzików, wszystkie przynajmniej roczne, dziękuję za uwagę.
Oprócz tego kilka razy widywałem w tych okolicach lochę z warchlakami świnki wietnamskiej. Fajne zwierzaki, ale jak skrzyżują się z dzikami, to raczej nic dobrego populacji dzików nie przyniesie. Po rozmowie ze znajomym myśliwym odnośnie ewentualnego odstrzału obcych świnek - ale komu by się chciało?
w lesie żyje 30 dzików bo tasm dla nich niebezpiecznie i brak żarcia, te mądrzejsze przeprowadziły sie do Elblaga, Elblag miastem dzików
30 dzików na 10 % powierzchni, to daje 300 dzików w całym nadleśnictwie. Trochę mało. Jak się przejść po lasach, tyle, że tych naprawdę dzikich i zarośniętych, to co kawałek pod krzakiem czai się jakiś dzik. Często nawet go nie widać, tylko słychać węszenie. Nie znam się, ekspertem nie jestem, po prosu dużo szwendam się po lasach ale wydaje mi się, że jest ich naprawdę sporo więcej.
Niech nie udają, że chodzi o dobro przyrody. Bo jaka to "magia" się działa, że setki lat temu bez regularnych odstrzałów przyroda jakoś sobie radziła. Tu chodzi tylko o "dobro" człowieka. Co by mógł budować nowe osiedla i żaden dzik przypadkiem nie ważył się wejść do miasta. Strzelają do lisów bo zajęcy mało a potem trzeba odstrzelić zające bo się rozmnożyły. I tak błędne koło. A większości myśliwym najzwyczajniej nie chodzi o niczyje dobro po za własną podnietą zabijania. Bo wystarczy siąść i się zastanowić ilu z nas chciało by zabić zwierzę nie z głodu (bo myśliwi na głodnych nie wyglądają) a dla satysfakcji.
Do ~AnaHana: o czym Ty w ogóle mówisz? Zapraszam na spacer na Bielany, na osiedle Nad Jarem, Kamionkę, Zawadę... idziesz chodnikiem, w okolicy pętli autobusowej, a tu stadko dzików - i nic ich nie rusza! Ani hałas, ani przejeżdżające samochody. One po prostu stanowią niebezpieczeństwo zarówno dla kierowców, jak i pieszych. A dzieci, które tamtędy by przechodziły? Przecież taki dzik jest wielkości co najmniej pierwszoklasisty... Tu nie chodzi o własną wygodę, ale o zapewnienie bezpieczeństwa w miastach, bo dziki pchają się do nich po jedzenie, a nie powinno ich tu być - co zresztą wynika z głupoty ludzkiej, bo same się tego nie nauczyły. Ale coś teraz trzeba z tym robić.
Eeee.... tam w Krynicy Morskiej co roku dziki chodzą po mieście i nic się nie dzieje .Sztuczna panika jak nie będziesz go atakował ..też Cię nie ruszy .
"Niewiele ponad 30 dzików naliczyli leśnicy i myśliwi, w miniony weekend, w lasach Nadleśnictwa Elbląg" "Warto przypomnieć, że rok rocznie myśliwi i tak dokonują odstrzału dzików. Tylko w lasach Nadleśnictwa Elbląg zabijanych jest rocznie około 1300 osobników." N to jak to jest z tymi dzikami?