Blisko połowa z 61 istniejących na terenie miasta ogrodów działkowych ma zostać zlikwidowana. Tak wynika z pisma, które otrzymał od Prezydenta Elbląga Okręgowy Zarząd Polskiego Związku Działkowców. Właściciele działek są zszokowani takim faktem. Głównym punktem zapalnym są ogrody przy ul. Skrzydlatej, które mają ulec częściowej likwidacji, pod planowaną drogę do centrum handlowego przy ul. Akacjowej.
- Zgodnie z pismem, które otrzymałem od pana prezydenta Elbląga, wynika, że do likwidacji częściowej lub całościowej jest 29 ogrodów działkowych z 61 istniejących w mieście – mówi Bolesław Mikołajczyk, prezes Okręgowy Zarząd Polskiego Związku Działkowców w Elblągu. - Najgorsze, że są to ogrody, które nie ukończyły jeszcze inwestycji, a już są przewidziane do likwidacji. Moim zdaniem jest to niemożliwe i nieprzemyślane posunięcie.
Prezes tłumaczy, że dla wielu działkowców, myśl o utracie swojego własnego skrawka ziemi, jest nie do przyjęcia. Zwłaszcza dla ludzi starszych jest to azyl, w którym mogą uprawiać swoje krzewy czy warzywa oraz kwiaty. Z kolei dla biedniejszych rodzin, działka to możliwość dorobienia sobie do skromnego budżetu domowego. Posiadanie i uprawa działki to także hobby, takie jak myślistwo czy wędkarstwo.
- Ci ludzie nie wyobrażają sobie życia bez działki. To tak przyciąga niektórych, że później odwrotu nie ma – przekonuje Bolesław Mikołajczyk - Mam doświadczenie w likwidacji ogrodów. Część starszych ludzi najpierw zrezygnowała z odtwarzania działki na nowym ogrodzie, a po miesiącu wrócili do mnie, pytając o nową działkę, gdyż nie mogli sobie miejsca znaleźć w domu. Mówili do mnie: „Ja tak żyć nie mogę, ja muszę coś robić, mieć zajęcie, Działka to jest moje życie.”
Najstarszy elbląski ogród działkowy został założony w 1946 r. Od tego czasu przez dziesiątki lat, działkowcy włożyli w rozwój ogrodów wiele pracy i funduszy.
- Nie można ich likwidować kosztem włożonych przez działkowców pieniędzy i pracą własnych rąk. To są kolosalne nakłady i nie można tego jednorazowo likwidować, bo przecież te ogrody są płucami dla miasta – uzasadnia prezes okręgu PZD. - Może prezydent się pomylił, może tego nie przemyślał. Likwidacja takiego potencjału w ciągu 5 lat jest nierealna. Najgorsze, że na etapie planowania nie uzgadnia się tego z Okręgowym Zarządem, a my nawet nie wiemy nic o tym. Robi się to wbrew woli mieszkańców.
Prezes Mikołajczyk przypomina, że Okręg zawsze starał się zrozumieć plany rozwoju miasta i jego dobro.
- Do tej pory, od 38 lat jak jestem tu prezesem, nie mieliśmy żadnych problemów z rozwojem miasta i realizacją inwestycji. Wszystko było uzgodnione dla wspólnego celu, bo przecież działkowcy są mieszkańcami Elbląga – tłumaczy szef elbląskich struktur PZD. - Nie robimy żądnych problemów w przypadku likwidacji małych ogrodów liczących po 1 lub 10 arów. Rozumiemy, że potrzebne są pod drogi czy inne zadania. Budzi natomiast wątpliwość, że w jednym przypadku, 16 ha ogrodów przeznacza się tylko pod drogi wewnętrzne, czasami prowadzące donikąd.
Sporo kontrowersji i sprzeciwów wzbudzają zwłaszcza ogrody działkowe na Zatorzu. W sumie w tej dzielnicy, w sąsiedztwie drogi S-7, zlokalizowanych jest aż 5 ogrodów. Z czego wszystkie posiadają grunty pierwszej klasy. Tymczasem w planach jest częściowa likwidacja ogrodów „Żwirki i Wigury” oraz „Rekreacja” przy ul. Skrzydlatej. Przecinać je ma nowa droga, która połączy przyszły węzeł Elbląg – Lotnisko z nowym centrum handlowym przy ul. Akacjowej.
- Nie zgadzamy się, by taka droga podzieliła nasze ogrody na dwie części – stanowczo podkreśla Bolesław Mikołajczyk. - To jest przecież niezgodne z ochroną środowiska. Albo będzie całkowita likwidacja tych ogrodów z wypłatą odszkodowań i wyznaczeniem nowego miejsca pod odtworzenie ogrodów, albo zostanie jak jest. Na częściową likwidację się nie zgodzimy.
Działkowcy widzą jednak wyjście z tej sytuacji. Proponują, by drogę poprowadzić kilkaset metrów dalej, poza terenem ogrodów.
- Wystarczy poprowadzić ją po byłej drodze „papieskiej”, która prowadziła do kopca powstałego podczas wizyty Ojca Świętego Jana Pawła II w Elblągu. Byłbym wtedy nawet chętny odstąpić 10-15 działek, które sąsiadują z tą drogą – mówi Mikołajczyk.
Likwidacja ogrodów może być jednak trudna do realizacji. Wiążą się z nią ogromne koszty, które trzeba zabezpieczyć na odszkodowania dla działkowców, ale także nakłady związane z odtworzeniem infrastruktury ogrodów w nowym wyznaczonym miejscu. Zgodnie z ustawą rodzinnych ogrodach działkowych, te warunki muszą być spełnione, tak przez Magistrat, jak i PZD. Pozostaje więc pytanie, kto miałby pokryć liczone w setkach tysięcy złotych koszty odszkodowań – miasto czy inwestor centrum handlowego?
- Jeżeli doszłoby do częściowej likwidacji ogrodów przy Skrzydlatej, to zapowiadamy petycje, stanowiska do Prezydenta Elbląga, ale także do Rady Miasta oraz Krajowej Rady PZD – zapowiada prezes elbląskiego okręgu PZD.
7 marca ma dojść do spotkania działkowców z Prezydentem Elbląga w sprawie likwidacji ogrodów. - Będziemy dyskutować na ten temat, ogród po ogrodzie. Chciałbym, by każdy ogród dostał od Prezydenta odpowiedź. W niektórych pismach, nie jest bowiem ustalone, kiedy przewidziane są do likwidacji poszczególne z nich – mówi Bolesław Mikołajczyk.
Poprosiliśmy prezydenta Grzegorza Nowaczyka o wypowiedź w tej sprawie. Materiał filmowy poniżej.
zabiora dzialki niby pod drogi a potem powiedza ze brak kasy na drogi lub znow ktos wstrzyma budowe
Komentarz zablokowany z powodu naruszenia regulaminu!
A może od Skrzydlatej w lewo na wysokości Łódzkiej, częsciowo zabrać lotnisko/w tym miejscu nic się nie dzieje/ i po sprawie.Działki całe i drogi będą.A propos, czy ktoś ten teren oglądał,był tam.
jakie odszkodowania ! przeciez grunty pod dzialkami sa wlasnoscia miasta, a dzialkowcy sa tylko dziezawcami. A z tego co pamietam to nowaczyk mowil o tym jeszcze przed wyborami. Zatorzanie sa odcieci od swiata, i zamiast sie cieszyc ze chca ich wkoncu polaczyc z miastem to przyjda i beda strajkowac i protestowac
A może przy okazji zrobić porzadek z barakami to duzy teren,i tamtędy puscić drogę.
O rety! To ten komuch? Nie!!!! Ten komuch ze zdjęcia i jeszcze paru innych Bolków M...ów, Heńków W...skich. - kojarzy się z najgłębszą komuną w UM, przydzielaniem mieszkań, działek budowlanych, na garaże, terenów podmiejskich, - niby pod zabudowę ale z bezpłatnym użytkowaniem na wieki wieków etc! TO BARDZO DOBRZE, że Pan Prezydent Nowaczyk chce zabrać te działki - tylko przyklasnąć! Miasto ELBLĄG nie będzie nieustannie miastem dla emerytów i rencistów - lecz niech się stanie wreszcie miastem dla młodych ludzi!!! Bo dojdzie to tego, że tacy jak ten na zdjęciu w.....y ko...ch niedługo będą gasili tu światło!
Może Nowaczyk zajmie sie Modrzewiną,odwiedziłam ten teren i jestem zaskoczona.Jak żyję 58 lat to czegoś nie widziałam,piękna droga ,chodniki ,zatoczki na przystanki autobusowe,barierki,znaki drogowe piękny nowoczesny budynek i teren pod zabudowę.I to będzie się marnowało,złomiarze rozbiorą wszystko.Dlaczego nie oddaje się terenu,może to przerosło Nowaczyka ,czy może dlatego że to poprzednik zrobił.Elblążanie pojedżcie i zobaczcie sami co idzie w błoto.A on jakąś drogą się zajmuje ,a może stadion zlikwidować ten na Skrzydlatej a co tam kilkanaście milionów zl.
Komentarz zablokowany z powodu naruszenia regulaminu!
Jestem działkowiczem na Skrzydlatej i bardzo sie zmartwiłem ze zabiorą na działki zostanie nam teraz siąść i czekać na smierć.Nad morze pojechac nie można bo tłok i nie ta sprawność, to chociaż na działce posiedzi się przy piwku.A poprzednik niech nie narzeka na emerytów bo to niestety też na niego czeka,a młodzi jakby chcieli pracować to by pracowali działki im nie przeszkadzają tylko lenistwo im przeszkadza.
Jest to celowe działanie nic nie trzeba likwidować wystarczy popatrzeć z satelity zumi/Elbląg/Skrzydlata/hybryda i widać ze dojazd jest w ciągu odnogi skrzydlatej i lotniczej po przekazaniu przez MON terenu po jednostce wojskowej. Urząd uderza w seniorów co na to Paj Jakimowicz z EKO