Nieco w cieniu spekulacji o to, kto w Elblągu będzie walczył o fotel prezydenta miasta, pojawiają się informacje o przygotowaniach kandydatów na radnych. Jaka będzie nowa Rada Miasta? Czy radni faktycznie są tylko bezradni wobec prezydenta, czy też nowy miejski parlament będzie miał nieco więcej do powiedzenia w nowym powyborczym układzie? Ostatnia sesja Rady Miejskiej pokazała, że pomału kończy się era dominacji prezydenta nad radnymi.
Przyzwyczailiśmy się już, że miastem rządzi prezydent Henryk Słonina i jego zaplecze, a radni są tylko po to, aby podczas sesji głosować projekty uchwał. Czasami o radnych słyszymy, gdy pełnią swoje dyżury. Dość rzadko zaś mamy okazję śledzić ostrą walkę miejskich radnych z prezydentem na sesjach. Po części jest to spowodowane tym, że przez ostatnie lata prezydent Henryk Słonina miał komfort rządzenia, spowodowany posiadaniem większości popierających go radnych. Kiedy w 2006 r. okazało się, że klub radnych SLD i Dobrego Samorządu nie będzie posiadał przewagi w Radzie Miejskiej, lewica sięgnęła po dwóch radnych z opozycji. Okazało się raptem, że największy klub Platformy Obywatelskiej stracił w ten sposób jednego radnego, podobnie jak klub Prawa i Sprawiedliwości. W ten sposób lewica uzyskała nieznaczną większość, która pozwalała jednak przepchnąć wszystkie projekty uchwał, na jakich prezydentowi Słoninie zależało.
Tak jednak wcale być nie musi. Pokazała to ostatnia sesja, kiedy radni solidarnie postanowili sprzeciwić się prezydentowi i zdjęli z porządku obrad projekt dotyczący sprzedaży udziałów miasta w EPEC. Raptem okazało się, że bez poparcia w radzie miejskiej, prezydent jest tak naprawdę bezradny. Podobnie miała się sprawa z budowaniem poparcia dla projektu budżetu miasta na 2010 r. Prezydent Henryk Słonina stał się tu niejako zakładnikiem klubu SLD i Dobrego Samorządu. Gdyby nie ustępstwa budżetowe wobec lewicy, projekt budżetu przepadłby w głosowaniu. Bowiem cała opozycja zagłosowała przeciwko projektowi finansów miasta, a lewica wygrała dla Henryka Słoniny głosowanie jednym głosem. Co by się jednak stało, gdyby dwóch radnych lewicy nie pojawiło się na sesji bądź wstrzymało się od głosu?
Tak więc batalia o fotel prezydenta miasta nie ma większego sensu, jeśli jednocześnie prezydent nie zbuduje sobie odpowiedniego zaplecza w Radzie Miejskiej. Radni wcale nie muszą być bezradni, jak pokazała ostatnia sesja.
Jak więc obecne partie i komitety wyborcze szykują się do wyborów do Rady Miejskiej? Czy obecni radni ponownie pojawią się w składzie elbląskiego parlamentu?
Na razie nic pewnego nie wiadomo. Wiadomo jedynie, że przyszła Rada Miejska może być dosyć barwna. Ambicje zasiadania w radzie ma Mirosław Kozłowski, przewodniczący elbląskiego regionu NSZZ Solidarność. Jeśli prezydentem miasta będzie nadal Henryk Słonina, a Kozłowski zostanie radnym, na sesjach i komisjach może iskrzyć między tymi dwoma panami. Wiadomo też, że o Radzie Miejskiej myśli felietonista Edward Pukin znany ze swoich kontrowersyjnych często tekstów na łamach jednego z portali internetowych. Czy ta zadziorność i niestandardowe poglądy przełożą się na ciekawe wystąpienia na posiedzeniach Rady Miejskiej?
Na pewno swoich radnych wprowadzą Platforma Obywatelska i Prawo i Sprawiedliwość. Czy jednak będą to te same osoby, które obecnie zasiadają w Radzie Miejskiej? Jeden z działaczy PO mówi nam anonimowo, że Platforma dokona dokładnej oceny działalności swoich radnych. Nie jest też pewne, że Ci sami radni otworzą listy wyborcze partii do Rady Miasta Elbląga.
- Mamy pewne zastrzeżenia do niektórych naszych radnych. Nie może się też powtórzyć taka sytuacja, że po wyborach nasz radny zmienia barwy klubowe. Niektórzy nasi radni też nie angażują się specjalnie w życie miasta. To się musi zmienić. Elbląski radny musi mieszkać w Elblągu – mówi działacz jednego z kół Platformy Obywatelskiej.
Ciekawy eksperyment prowadzi Elbląski Komitet Obywatelski, który kandydatów na radnych szuka… przez ogłoszenia. Każdy z mieszkańców Elbląga może dostać się na listy wyborcze EKO.
EKO stawia jednak pewne warunki. Muszą to być osoby bezpartyjne, kreatywne, mające doświadczenie w pracy społecznej, respektujące wartości chrześcijańskie, przedkładające dobro wspólne miasta nad swoje osobiste interesy. Zainteresowane osoby muszą wypełnić Ankietę Kandydata na Radnego. Pięćdziesięciu kandydatów na radnych EKO wybierze Zespół Rekrutacyjny, przeprowadzając w razie potrzeby rozmowy indywidualne. Kolejność na liście w danym okręgu ustalą wewnętrznie sami kandydaci.
Jest to niewątpliwie ciekawe rozwiązanie, jednak czy nie spowoduje tego iż po wyborach radni EKO, nie czując się związani z Komitetem, dowolnie zmienią barwy partyjne? W jaki sposób Komitet będzie chciał zachować swój stan posiadania w Radzie Miejskiej?
Ostatnia wątpliwość to ogólnopolskie tendencje wyborcze, które przekładają się na głosowania w Elblągu. W 2006 r. Platforma Obywatelska i Prawo i Sprawiedliwość dominowały na polskiej scenie politycznej i to przełożyło się na wynik wyborczy tych partii w Radzie Miejskiej. Wstrząsana aferami i problemami Platforma Obywatelska i goniący ją w sondażach PiS czy też nie mogący się odrodzić Sojusz Lewicy Demokratycznej? Która partia tym razem zdominuje Radę Miejską. Jest jeszcze apolityczna, obywatelska inicjatywa Elbląskiego Komitetu Obywatelskiego posiadająca w swoich szeregach doświadczonych polityków reprezentujących różne środowiska.
Z pewnością walka o fotele radnych będzie nie mniej ciekawa, niż starcie kandydatów na urząd prezydenta miasta.
Na jesieni zaś zobaczymy, jak ta wyborcza układanka nam wszystkim wyszła.
Marsie. Apolityczna inicjatywa obywatelska EKO skupiająca w swych szeregach doświadczonych polityków z różnych opcji . Dzięki ,że po raz pierwszy napisałeś prawdę o tym towarzystwie wzajemnej adoracji.
Frustraci z PIS i PO tłumnie walš do EKO.
najważniejsze aby nie zagłosowac na tych co sa obecnie, ci się kompletnie nie sprawdzili, figury woskowe byłyby aktywniejsze, częśc to zwykli figuranci ratusza, pseudoradni na gwizdek podnosza reke, trzeba całkowicie wymienić i lewice i prawicę i centrum, wszyscy out za niszczenie maista,
Polityk niekoniecznie musi reprezentować jakąś opcję polityczną .Można działać w polityce i nie należeć do partii. To przekleństwo polskiego piekiełka, że polityka zaraz nam się kojarzy z partyjniactwem.
Po co sobie podnosić ciśnienie, dzisiejsi radni oprócz głosowania za prezydenckimi pomysłami nie moga prawie nic;) Tu liczy się tylko prezydent miasta to jest realna władza reszta to tło!;)
najważniejse żeby laptopy pooddawali, ciekawe czy wiedza,że zapisane tam dane nawet po wykasowaniu sa do odtworzenia, heniek bedzie wiedział wszystko,
Czas na młodych LIDERÓW
radni powinni miec max 40 kat
ja śledzę obrady RM i widzę że z PO odzwają się tylko Wcisła Lewandowski Strzelec, a z Pis tylko Wilk, świadczy to o tym że opozycja to tych czterech panów........
tADEUSZ!!!!!!!! CO DO WILKA OK! ALE LEWANDOWSKI I WCISŁA?! NIE WAZNE JAK DUZO MÓWIA TYLKO CO I JAK1 A TO ICH STAWIA TROCHE W INNEJ POZYCJI