Mężczyzna, który podpalił w piątek bank Millennium w Elblągu, przebywa w areszcie. Sytuację jednak komplikuje fakt, że sprawca prawdopodobnie jest chory psychicznie. Policjantom przyznał, że chciał spalić śmierć w kapturze, którą zobaczył w banku.
Przypomnijmy, że w ubiegły piątek młody mężczyzna wszedł do banku Millennium i podpalił biurka oraz komputer. Pracownicy szybko powiadomili straż pożarną. Robert T., sprawca zdarzenia, zachowywał się dziwnie. Stał i nie uciekł z miejsca zdarzenia. Został zatrzymany przez policję.
- Wystąpiliśmy do sądu o zastosowanie aresztu dla tego mężczyzny. Był już wcześniej karany za znęcanie się nad ojcem. Jednak podejrzewamy, że sprawca podpalenia banku nie jest zdrowy psychicznie – mówi sierż. Krzysztof Nowacki z Komendy Miejskiej Policji w Elblągu. – Podczas przesłuchania przyznał, że podpalił bank ponieważ widział tam… śmierć z kosą w kapturze. Chcemy, aby sprawca znalazł się w areszcie w Gdańsku na oddziale dla chorych psychicznie. Tam zostanie zbadany przez biegłych.
Robert T. nie był klientem banku. Nie rozpoznali go także pracownicy Millennium.
- Mężczyzna sam przyznał, że z tym bankiem nie miał nic wspólnego – dodaje sierż. Krzysztof Nowacki.
O tym wydarzeniu pisali w artykule pt.: „Na oczach klientów rozlał benzynę i podpalił bank”.
Co za przygłup
chyba ty
Buhehehehe co za typ. Pewnie z głową ma wszystko OK tylko przedawkował z dropsami
a nie wyjaśnił przy okazji, skąd i dlaczego, akurat w momencie zauważenia rzeczonej śmierci, wytrzasnął "butelkę z łatwopalnym płynem"?