Koncepcja gruntownej modernizacji linii kolejowej Elbląg – Olsztyn – Ełk – Białystok, za którą optuje kierownictwo elbląskiego portu morskiego oraz portal www.porteuropa.eu, wydaje się być projektem, na którym skorzysta całe województwo. Jednak Urząd Marszałkowski podchodzi do tej sprawy z dużym dystansem, gdyż na modernizację linii kolejowej potrzebne są duże pieniądze. O tym skąd pozyskać fundusze na ten projekt opowiada Jakub Łaginow dziennikarz ekonomiczny i właściciel portalu porteuropa.
Skąd wziąć pieniądze na modernizację szybkiej kolei elbląsko-mazurskiej?
- Otóż uspokajam: nie budżety gmin ani województwa, ale budżet państwa i Unia Europejska. Warunek jest tylko jeden – marszałek Jacek Protas powinien wspólnie z marszałkiem Podlasia zabiegać w Warszawie o wpisanie tej linii do europejskiej sieci TEN-T i nadanie jej statusu transeuropejskiej magistrali, łączącej porty bałtyckie z Białorusią. Województwo Podlaskie ten projekt popiera, marszałek Protas jeszcze się nie zdeklarował – informuje Jakub Łaginow.
Potrzebny jest czas i zaangażowanie
- Oczywiście, lobbing władz Warmii i Mazur będzie wymagał poświęcenia temu tematowi czasu i zaangażowania oraz niewielkich pieniędzy, przeznaczonych na wizyty studyjne, delegacje (do Białegostoku i Warszawy) czy ekspertyzy. Jednak będą to groszowe sprawy – wskazuje Jakub Łaginow.- Należy natomiast uświadomić sobie jedno: urzędnicy elbląskiej delegatury Urzędu Marszałkowskiego nie mają czasu zająć się sprawą Kolei Elbląsko-Mazurskiej, bo są zajęci innymi projektami: drogą wodną Berlin – Bydgoszcz – Elbląg, hodowlą raków na Żuławach i kolejką linową przez Zalew Wiślany. Pytanie, czy rzeczywiście te projekty są ważniejsze od modernizacji kolei do Olsztyna i Białegostoku, pozostawiam czytelnikom.
W czasach kryzysu państwa nie stać na taką inwestycję
- Argumentem, który z pewnością będą przytaczać lokalni politycy PO, będzie inna kwestia: w czasach kryzysu państwa rzekomo nie będzie stać na tę inwestycję. Argument ze wszech miar chybiony, bo przez najbliższe kilka lat i tak toczyłyby się jedynie prace koncepcyjne nie wymagające wysokich nakładów, a pierwsze inwestycje zaczną się dopiero wtedy, gdy o kryzysie już dawno zapomnimy, a krajem będzie już rządzić kto inny – kontunuuje Jakub Łaginow. - Argument o braku pieniędzy w państwowej kasie jest natomiast absurdalny w sytuacji, gdy to samo państwo lekką ręką marnuje miliardy złotych na złych rozwiązaniach systemowych. Reforma ubezpieczeń KRUS, kosztownego systemu poboru podatku VAT i oszczędności, które można uzyskać dzięki wprowadzeniu powszechnej komunikacji urzędników z obywatelami przez internet – to sprawy, do których bez rezultatu przekonują rząd specjaliści. Jeżeli rząd PO-PSL nie ma pieniędzy, to tylko dlatego, że nie ma on woli politycznej ani odwagi przeprowadzić wyżej wymienionych reform, a nie dlatego, że za dużo środków wydaje na inwestycje kolejowe – dodaje.
Rząd swoim działaniem zmusza obywateli do przemytu?
- Ogromne pieniądze rząd marnuje, odmawiając wprowadzenia programu zmian na granicy polsko-ukraińskiej. Przykładem jest absurdalny zakaz przekraczania granicy pieszo. W ten sposób pieszy turysta, chcąc wrócić z Ukrainy do Polski, musi złapać stopa, zapłacić łapówkę kierowcy-przemytnikowi i jeszcze przewieźć mu na swoje nazwisko komplet fajek i wódki. W ten idiotyczny sposób rząd zmusza swoich obywateli do przemytu, uszczuplającego środki w państwowej kasie – podkreśla Jakub Łaginow.
- To oczywiście tylko przykłady niezbędnych reform, których nasz rząd nie chce przeprowadzić. Tak naprawdę problemy budżetowe są dla naszego kraju ogromną szansą – tylko one mogą zmusić urzędników do pożądanych przez przedsiębiorców zmian systemowych. Jeżeli będziemy zgadzać się na łatanie dziury kosztem rezygnacji prorozwojowych inwestycji, absurdy o których piszę powyżej (np. korumpogenny zakaz pieszego przekraczania granicy) pozostaną jeszcze przez długie lata – podsumowuje Jakub Łoginow.
Po pierwsze kryzys w przypadku Polski, to słowo mocno wyświechtane, które powinno nosić nazwę cyklicznego spowolnienia gospodarczego, tym bardziej, że cykle koninkturalne w ekonomii, to rzecz normalna! Po drugie, Kuba Łaginow bardzo sensownie pisze o podejściu władz do reform, bo władza RP jest w istocie dość pasywna. Pieniądze przeciekają w naszym państwie przez palce, reforma KRUs przewija się od lat i dupsko. Reformy ZUS i II filaru kwiczą. Coś drgnęło w reformie służby zdrowia, ale nie oszukujmy się mnóstwo pieniędzy pójdzie na zmarnowanie za sprawą NFZ między innymi. Po trzecie, argumentacje typu, że państwa nie stać, są kpiną w żywe oczy. Państwo o ambicjach bycia jednym z liderów UE nie może sobie pozwolić na nieinwestowanie w rozwój kolejnictwa, równania poziomu życia ludzi na wschodzie i zachodzie kraju (wschód tez potrzebuje infrastruktury bez której siłą rzeczy zawsze będzie o krok wstecz i pozostanie rezerwatem). Państwo takie jak Polska nie może obawiać się inwestycji typu Kanał Z-Z, bo to są śmieszne pieniądze jak na państwoi z blisko 40 milionami mieszkańców. Po czwarte, to z autopsji napiszę, serce mi się kraja, gdy dostaję kolejne przesyłki z urzędu, sądu i innych instytucji, które mają obowiązek dostarczać korespondencję drogą listową i do tego każdorazowo listem poleconym. To jest marnowanie publicznych pieniędzy w świetle prawa. Jeśli przyjąć, że mała koperta przesłana listem poleconym za potwierdzeniem odbioru kosztuje 5,65 zł, a ostatnio w skali miesiąca dostałem takich ze 3, to o czym mowa (sprawa dotyczy przejęcia gruntów na rzecz państwa). Przecież w dobie powszechnie dostępnego internetu takie rzeczy mogą odbywać się w inny sposób. Teraz sobie spróbujcie wyobrazić, że w Polsce sprawy spadkowe, przejmowania gruntów, rozprawy, etc. ciągną się latami, to ile pieniędzy z budżetu państwa idzie w próżnię?????? To są miliardy złotych. I dlatego, gdy czytam, gdy ktoś pisze, że na przekopanie Mierzei Wiślanej nie stać Polski, że na budowę szybkiej kolei na wschód nie stać Polski, to się pytam, a na marnotrawienie pieniędzy w inny sposób, to jest społeczne przezwolenie??? Inwestowanie w infrastrukturę, to nie są zmarnowanie pieniądze, ale wysyłanie korespondencji, często z pierdołami w środku, to jest mega niegospodarność!!!!
Szanowny Panie Jakubie Łaginow skąd wziąć pieniądze na Pana pomysły odpowiedź jest prosta przekonać polityków do Pana pomysłu. Jak budowano port w Gdyni i określono jego lokalizację w dolinie strumyka Chylonki natychmiast ruszyła inwestycja kolejowa Bydgoszcz- Kościerzyna- wieś Gdynia. Teraz proszę wskazać politykom gdzie jest port w Elblągu to może Pana plany zrealizują się. Na razie politycy nie wiedzą gdzie jest port w Elblągu. Kliknij tu http://www.youtube.com/watch?v=mPLPjYaSrCM Dopóki poseł Leonard Krasulski nie zostanie wyrzucony z PiS rozwój Elbląga jest niemożliwy. Z poważaniem mgr inż. Jerzy Kulas
A ja sie pytam po co nam ta kolej a co my z MAZUR???????????
Co my z Mazur? Ładunki do przeładowywania w Porcie Elbląg.
Panie Łoginow, Pan sam ze sobą rozmawia!? Czy to nie Pana komentarz podpisany ~ M.? A Kulas ciągle swoje. Panie Kulas, po co Pan wszystkich pyta o port, niech Pan wszystkim wyjasni o co chodzi, bo możesz Pan pytac do u...nej śmierci.I co do tego ma poseł Krasulski?