Mała Olimpia, której matka zmarła po porodzie, już dwa tygodnie przebywa na oddziale Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Elblągu. Według naszych informacji dziecka nie odwiedza nikt z jej rodziny. Natomiast biegli z Akademii Medycznej w Gdańsku dopiero za dwa miesiące przedstawią raport na temat śmierci Anny W.
Dziewczynka jest zdrowa i przebywa na oddziale Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Elblągu. Sąd Rejonowy w Braniewie bowiem nadal nie podjął decyzji komu szpital ma wydać dziecko.
- Dziewczynka jest pod naszą stałą opieką – mówi Małgorzata Twardowska, rzecznik prasowy Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Elblągu. – Dziecko jest zdrowe. Niestety nadal nie mamy dyspozycji od sądu, kto ma prawo zabrać dziewczynkę ze szpitala.
Według naszych informacji nikt z rodziny nie odwiedza na oddziale dziewczynki. Jednak być może wynika to z faktu, że personel szpitala nie ma żadnych dyspozycji, kto może to robić. O tym, komu wydać dziecko z oddziału szpitala zdecyduje Sąd Rodzinny i Nieletnich w Braniewie, który bada tą sprawę.
- Do Sądu Rejonowego w Braniewie wpłynął wniosek partnera Anny W. o przyznanie praw do dziecka – mówi sędzia Justyna Szczepkowska. - Do sądu wystąpił też Urząd Stanu Cywilnego w Elblągu o ustanowienie opiekuna prawnego dla dziecka, który reprezentowałby teraz interesy małej Olimpii. O opiekę nad dzieckiem stara się partner Anny W. i jedna osoba z bliskiej rodziny zmarłej kobiety. Zwróciliśmy się o przeprowadzenie wywiadu kuratorskiego w sprawie domniemanego ojca dziecka i rodziny zmarłej. Nadal czekamy na te dokumenty. Po otrzymaniu informacji podejmiemy decyzję, kto zostanie prawnym opiekunem dziecka.
Tymczasem śledztwo w sprawie śmierci Anny W. po porodzie w elbląskim szpitalu lekko wyhamowało. Prokuratura Rejonowa w Elblągu czeka bowiem na opinię biegłych z Akademii Medycznej w Gdańsku w tej sprawie.
- Mamy informację od biegłych, że raport z sekcji zwłok Anny W. przedstawią dopiero za dwa miesiące – mówi prokurator Sławomir Karmowski, rzecznik prasowy Prokuratury Rejonowej w Elblągu. – Mamy jednak zabezpieczoną dokumentację medyczną zmarłej i pewne czynności prokuratorzy mogą wykonywać. Czekamy jeszcze na dokumentację z przychodni zdrowia, gdzie zmarłej kobiecie lekarz prowadził ciążę. Została też przesłuchana siostra zmarłej Anny W.
Przypomnijmy, że kobieta zmarła w lipcu br. w szpitalu po tym, jak na świat przyszło jej dziecko. Wiele wskazuje na to, że Anna W. cierpiała na wadę serca. Lekarze kardiolodzy w Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego twierdzą, że pacjentkę zabił częstoskurcz serca – choroba bardzo trudna do wykrycia.
szkoda dziecka
Gdyby zamiast żyć "na kocią łapę", byli małżeństem, Sąd nie musiałby ustalać, kto ma opiekować się dzieckiem, a maleństwo byłoby już w domu. Przestroga dla tych, którzy decydują się na posiadanie dzieci w nieformalnych związkach - pomyślcie, co z nimi będzie w razie jakiegoś nieszczęścia...
Dla mnie to szok, że nikt do takiego małego dziecka nie przychodzi. Walczą o nie w sądzie, a teraa gdy potrzebuje kogoś najbardziej, to jest sama na oddziale
Popieram komentarz K. z 5.08.2009r.Rzeczywiście nie byłoby tylu problemów i stresów,gdyby młodzi ludzie wchodzili w dorosłe życie w sposób odpowiedzialny-najpierw zwiazek ,a potem ciąża i urodzenie dziecka "z obrączką na ręku".W takich sytuacjach nie ma żadnych wątpliwości,kto ma to dziecko do domu odebrać.Dziecko -jeżeli traci jedno z rodziców -ma drugiego rodzica.I to jest oczywiste i logiczne.Szkoda,że w polskim prawie takie sytuacje wymagają długoterminowych rozpraw,materiałów dowodowych,świadków itp.Maleństwo powinno jak najszybciej być w ramionach ojca,który z pewnością będzie otoczony wsparciem rodzin z obu stron.Życzę Ojcu dziecka wiele wytrwałości i miłości w wychowaniu córki.Śp.Mama Olimpii -Anna z pewnością będzie modlić się i otoczy opieką swoją córeczkę na całe jej życie.