Na początku stycznia br. w niewielkim Gronowie Elbląskim doszło do eksplozji pieca grzewczego w budynku jednej z firm meblarskich. Na miejscu zginął pracownik. Trzy osoby zostały ranne. Prokuratura Rejonowa w Elblągu zakończyła już śledztwo w tej sprawie. Zarzuty usłyszał właściciel firmy – Krzysztof S. Prokuratura zapowiada, że w ciągu miesiąca akt oskarżenia trafi do sądu.
Prokuratorzy uważają, że właściciel firmy, w której doszło do eksplozji pieca grzewczego dopuścił się szeregu zaniedbań przy eksploatacji tego urządzenia. W ich wyniku doszło do tragedii.
- Pracownicy nie byli przeszkoleni w obsłudze kotła, brakowało dokumentacji eksploatacji urządzenia, instrukcji bhp — mówi prokurator Sławomir Karmowski, rzecznik Prokuratury Rejonowej w Elblągu. — Firma nie zatrudniała palacza.
Dlatego właściciel ponosi odpowiedzialność za to zdarzenie, ponieważ to on powinien sprawować nad nim nadzór. Grozi mu za to do 5 lat pozbawienia wolności.
Przypomnijmy, że do tragedii doszło w noworoczny poniedziałek. Około godziny 10 budynkiem zakładu produkcji elementów meblarskich wstrząsnął silny wybuch. Drzwi kotłowni wyleciały na kilka metrów. Powodem eksplozji była nieumiejętna próba uruchomienia pieca centralnego ogrzewania przez pracowników firmy. Urządzenie nie pracowało przez okres świąteczny.
- Woda w rurach pieca zamarzła. Kiedy rozpalono urządzenie, woda w kotle się zagotowała. Ciśnienie wzrosło do tego stopnia, że urządzenie zbudowane z solidnej blachy rozerwało się na kawałki – mówi prokurator Sławomir Karmowski.
Wybuch zabił na miejscu 22 letniego mężczyznę. Trzech innych, którzy pomagali przy rozpalaniu pieca odniosło obrażenia.