Mężczyzna, który w ubiegłą sobotę doznał obrażeń w płonącym mieszkaniu przy ul. Matejki, nie żyje. Stan pozostałych ofiar pożaru jest dobry. Dwie osoby są już w domu. Strażacy nie byli w stanie ustalić przyczyn powstania ognia. Prokuratura Rejonowa w Elblągu wszczęła postępowanie w tej sprawie. Policja nie wyklucza udziału osób trzecich przy powstaniu pożaru i postawieniu zarzutów zarządcy budynku.
Zaczadzeniu uległo pięć osób – dwie z płonącego mieszkania i trójka sąsiadów. W najgorszym stanie był 33-letni mężczyzna z mieszkania, gdzie wybuchł pożar. W tym czasie przebywał w łazience. Jego matka zawiadomiła straż pożarną.
- Mężczyzna został przywieziony do nas w ciężkim stanie – mówi Małgorzata Twardowska, rzecznik prasowy Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Elblągu. – Od razu podjęliśmy decyzję o przetransportowaniu pacjenta do szpitala w Gdyni, który dysponuje komorą hiperbaryczną.
Niestety lekarzom nie udało się uratować mężczyzny.
- Pozostałe dwie osoby, po udzieleniu pomocy medycznej, wyszły do domu – mówi Małgorzata Twardowska. – 16 letni chłopiec trafił natomiast do Szpitala Miejskiego w Elblągu.
Policja prowadzi dochodzenia prokuratorskie w tej sprawie.
- Jak wynika ze wstępnych ustaleń w chwili zdarzenia w mieszkaniu znajdowała się kobieta oraz jej 33-letni syn. Policjanci zabezpieczali miejsce prowadzenia akcji ratowniczo-gaśniczej. Biegły z zakresu pożarnictwa pomoże ustalić przyczynę pożaru – mówi oficer prasowy Krzysztof Nowacki z Komendy Miejskiej Policji w Elblągu. – Śmierć mężczyzny powoduje, że prowadzimy już dochodzenie prokuratorskie. To oznacza, że badamy czy ktoś nie przyczynił się do powstania pożaru. Wtedy możemy postawić zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci. To standardowa procedura w wypadku śmierci człowieka.
Na miejscu zdarzenia spotkaliśmy jednego ze świadków pożaru. Z jego relacji wynika, że strażacy mieli spore problemy z dojazdem do budynku, ze względu na ustawione przy bloku słupki. Dopiero po ich usunięciu możliwe było rozpoczęcie akcji ratowniczej. Być może z tego powodu sankcji karnych nie uniknie też zarządca budynku.
- Nie wykluczamy nałożenia kary za utrudnienie akcji ratowniczej – mówi Krzysztof Nowacki. – Kary finansowe na zarządcę może nałożyć również Straż Pożarna. Strażacy mają takie uprawnienia.
Strażacy, którzy na miejscu gasili ogień, nie mieli wiele do powiedzenia w tej sprawie.
- Kiedy weszliśmy do mieszkania, nie było już zbyt wiele do roboty. Temperatura była tak duża, że wszystko się praktycznie stopiło – mówi Ryszard Baran, rzecznik prasowy Państwowej Straży Pożarnej w Elblągu.
Przypomnijmy, że w nocy z piątku na sobotę, około godziny 24 w bloku przy ul. Matejki 4 wybuchł pożar. Zapaliło się jedno z mieszkań na pierwszym piętrze, które doszczętnie spłonęło. Pożar zagrażał innym mieszkańcom i straż pożarna ewakuowała całą klatkę. Relację świadka pożaru oraz galerię zdjęć znaleźć można w artykule "Na Matejki spłonęło mieszkanie – są poszkodowani".
PANI IRENO BARDZO WSPÓŁCZUJĘ
wyrazy współczucia