W elbląskiej fabryce Logstor pracuje jeszcze 100 osób. Pracują jednak tylko do końca tego miesiąca. - To już nie jest produkcja, raczej wygaszanie fabryki – mówi Ludmiła Kulawik, dyrektor ds. personalnych Logstor Polska. Co dalej z pracownikami? Jakie mają szanse na rynku pracy? Co zrobiła firma, aby pomóc im wyjść z tej tragicznej sytuacji?
Cały proces wygaszania pracy fabryki i redukcji pracowników zakończy się w lutym 2009 r. Zwalniani pracownicy otrzymają odprawy i świadczenia z Zakładowego Funduszu Świadczeń Socjalnych. Jeszcze w październiku ub. r. Ludmiła Kulawik, dyrektor ds. personalnych Logstor Polska deklarowała, że firma nie zostawi zwalnianych ludzi samych sobie.
- Firma wdroży program wsparcia dla zwalnianych pracowników - mówiła Ludmiła Kulawik. - Będziemy aktywnie poszukiwali zatrudnienia dla naszych pracowników. Już dajemy w tej sprawie ogłoszenia w ogólnopolskiej prasie. Na bieżąco będziemy informowali o zgłaszanych ofertach pracy. Zwalniani pracownicy mogą także nabyć, na preferencyjnych warunkach, sprzęt komputerowy oraz telefony komórkowe.
Wtedy jednak jeszcze nikt nie wiedział, że właśnie nadciąga potężny kryzys gospodarczy o skali globalnej. Teraz Ludmiła Kulawik przyznaje, że ciężko znaleźć zwalnianyn ludziom pracę. Dodatkowo nieco modyfikuje swoje deklaracje.
- Nigdy nie mówiliśmy, że będziemy szukali bezpośrednio pracy dla zwalnianych. Nasz program osłonowy dotyczy szkoleń w kierunku przebranżowienia pracowników – mówi Ludmiła Kulawik. - Natomiast oczywiście rekomendujemy naszych pracowników innym przedsiębiorcom. Takich rekomendacji udzieliliśmy sporo.
Gehenna 200 pracowników elbląskiej fabryki Logstor trwa od września 2008 r., kiedy w zakładzie pracy wybuchł strajk. Od października ub. r., czyli od momentu podjęcia przez zarząd Logstor decyzji o zamknięciu elbląskiej fabryki, trwają etapowe redukcje zatrudnienia. Obecnie w fabryce pracuje jeszcze 100 osób. Jednak produkcji rur preizolowanych już nie ma.
- Ciężko powiedzieć, że to jest praca. Raczej wygaszanie produkcji i całej fabryki – mówi Ludmiła Kulawik. - Chcę podkreślić jednak, że na ile tylko możemy, to staramy się pomóc zwalnianym pracownikom.
Dwadzieścia osób z elbląskiego Logstoru zdecydowało się podjąć pracę w fabryce w Zabrzu.
-Te osoby otrzymały od nas wsparcie w wynajęciu mieszkania i urządzeniu się w Zabrzu – mówi Kulawik. - Cały też czas trwają szkolenia techniczne dla zwalnianych pracowników. Kursy dotyczą nauki spawania, obsługi wózków widłowych, suwnic. W każdy poniedziałek do fabryki przychodzi pracownik Powiatowego Urzędu Pracy w Elblągu informując o możliwości podjęcia pracy.
Jednak Ludmiła Kulawik przyznaje, że jest coraz mniej ofert zatrudnienia. Logstor chce teraz także sprzedać grunt i hale elbląskiej fabryki.
- Nie ma jednak wielu zainteresowanych – mówi Kulawik. - Cały czas szukamy nabywców.
Przypomnijmy, że w elbląskiej fabryce Logstor od trzech lat trwał spór zbiorowy ze związkiem zawodowym „Solidarność”. Konflikt dotyczył oczywiście spraw płacowych, a przede wszystkim rozbieżności w zarobkach administracji i pracowników produkcji. W 2008 r. związkowcy zaczęli domagać się od zarządu Logstor wypłaty tzw. nagród za rok poprzedni. Dyrekcja te żądania odrzuciła. Odbyły się pikiety związkowców w zakładzie, a 2 września ub.r. rozpoczął się strajk rotacyjny w zakładzie. Na nic nie zdały się próby mediacji w konflikcie wojewody warmińsko-mazurskiego Mariana Podziewskiego. 13 października ub .r. „Solidarność” zwiesiła strajk i zmodyfikowała swoje roszczenia. Związkowcy domagali się teraz jedynie podwyżek pensji. Jednak było już za późno na łagodzenie sporu. Zarząd firmy Logstor podjął decyzję o zamknięciu fabryki w Elblągu.
Andrzej Szatkowski, były przewodniczący komisji zakładowej NSZZ „Solidarność” w Logstor i przywódca strajku z 2 września ub.r. już w fabryce nie pracuje. Kiedy chcemy z nim porozmawiać o obecnej sytuacji w zakładzie, krótko ucina rozmowę.
- Ja już nie pracuję w tym zakładzie. Proszę pytać innych – mówi Szatkowski.
Jeden z pracowników Logstoru, który jeszcze przychodzi do fabryki mówi, że obawia się przyszłości.
- Mam tu rodzinę. Nie przeniosę się do Zabrza. Owszem, dostaniemy odprawy. Jednak na ile to straczy? Jest kryzys i nie ma zbyt wielu ofert pracy. Przecież nie przekwalifikuje się na fryzjera. Nie wiem co będzie dalej – mówi.
niech podziekuja solidarnosci a szczegolnie zadymiarzowi kozlowskiemu super zwiazkowcowi
Dobry przykład jak Solidarność rozwala zakłady - chwała p. Kozłowskiemu
Solidarnosc i Pan Kozlowski mysle,ze nie ma tu nic do rzeczy-zwiazki zawodowe sa potrzebne i kazdy kto ma troche rozsadku wie o tym..Kryzys swiatowy-to jest sprawca calego zamieszania.Ja zawsze uwazalem,ze trzeba przyciagac jak najwiecej inwestycji z zewnatrz-obojetne rodzimych czy zagranicznych-kolejnym rondem czy dobrze wybrukowana ulica nie nakarmimy rodziny.Uwazam,ze w Elblagu panuje taki zasciankowy optymizm-kazdy sie cieszy,ze starowka rosnie a to nowy tramwaj przjezdza,gdzies tam elewacje zrobiono i kawalek drogi do nikad...Wyjechalem z Elblaga pare lat temu ale jak wracam to widze wciaz szarzyzne i marazm-nic nie zmienia ludzi jak silne zaklady,dobrobyt mieszkancow i usmiech na twarzy-a tego w Elblagu brakuje.Tak wiec za to chcialbym podziekowac wladzom miasta.Huraoptymizm minie a w Urzedzie Pracy ponownie powstana kolejki i jak to meldowal Brat K.-nie mozna bedzie powiedziec o wykonaniu zadania.Tak naprawde mimo wszystko-kocham to Miasto.
Loku w 100% się z Tobą zgadzam - jakbyś mi to z ust wyjął.