Podczas, jak i po dzisiejszych opadach okazało się
ponownie, że drogowcy zostali zaskoczeni przez zimę, jak zresztą
każdego roku. O ile kierowcy dawali sobie radę na drodze, o tyle
piesi mieli powody do narzekania.
- Główne chodniki to
zawsze odśnieżą, mimo że im się nie spieszy nigdy, ale o tych
chodnikach gdzie chodzi mało osób to albo zapominają, albo im się
nie chce – żaliła nam się mieszkanka ulicy Rawskiej.
- A
do tego z nimi walka, to jak wiatrakami. Przejadą przez taką ulicę
osiedlową to dopiero wtedy, kiedy śnieg jest zbity i w niczym to
nie pomoże. A też wielokrotnie widzę, jak jadą trzy takie pługi,
jeden za drugim, przez ulicę Bema i zastanawiam się zawsze po co?
Boją się osobno jeździć, czy jak? Po prostu nie wiem! A u nas i
tak nie przejadą, chyba że zadzwonimy - dodaje Pan Andrzej, również
mieszkaniec ul. Rawskiej.
Niezadowalające są prognozy dla
kierowców i pieszych na najbliższe dni. Okazuje się, że
dzisiejsze opady to dopiero przedsmak tego, na co powinniśmy
przygotować się w piątek. W godzinach od 7.00 do 13.00 opady będą
zdecydowanie bardziej obfite, a do tego potrwają około sześć
godzin, a nie tak jak dzisiaj ponad dwie godziny. Opadom śniegu
będzie towarzyszyć również silny wiatr, który podczas opadów
może osiągnąć prędkość do 40km/h.
Mogłoby się wydawać,
że po takich opadach powinien być lekki mróz, aby każdy mógł w
weekend skorzystać z uroków zimy i wybrać się na narty, sanki czy
też deskę snowboardową. Otóż w piątek od godziny 16.00
temperatura ma się podwyższyć do zera i utrzyma się jeszcze przez
sobotę.
Jest zima? To jest i śnieg i mróz. To chyba normalne? A przy takich opadach jakie były dzisiaj to nawat 1000 pługów jeżdżących na okrągło nie pomoże. Też dziś jeżdziłem samochodem i chodziłem również pieszo. Jakoś sobie radziłem.
I tak ma być.Zima to jest zima.
Masz rację zima to jest zima.Jest ok.