Dwóch dziewiętnastolatków wracając z imprezy do domu postanowiło powyrywać słuchawki telefoniczny wszystkim stojącym im na drodze aparatom.
Adam J. i Robert S. zostali złapani za rękę przez policyjny patrol i zatrzymani. Funkcjonariusze zauważyli jak obaj młodzi mężczyźni szarpią się z budką telefoniczną, a na ich widok „dowcipnisie” odrzucili trzymane przez siebie słuchawki, pewnie myśleli, że policjanci nie zauważą. Obaj byli pijani, ale w ciągu około pół godziny (od 2.00 do 2.30) zdążyli zniszczyć telefony na wysokości ulic 12 Lutego/Królewiecka oraz Królewiecka/Płk Dąbka.
KMP zapewnia, że dziewiętnastolatkowie poniosą za swój czyn surową karę: Straty zostaną oszacowane, a wandale solidnie „rozliczeni”. Obecnie „siedzą” w policyjnych celach i rozważają pewnie , ile może kosztować naprawa tylu automatów telefonicznych.
Powinni zapłacić za wszystkie zniszczone aparaty w mieście!!!!
Zachowali się jak bydło - z przeproszeniem dla tych poczciwych zwierząt. Ci dwaj bezmózgowcy myśleli, że uda im się z naszą Policją, tak jak myślał za czasów ZSRR pewien Rosjanin, który chciał także zmylić KGB. Wracając pijany do domu wchodził więc do każdej napotkanej po drodze budki telefonicznej i za 1 kopiejkę dzwonił na KGB (nr 01). Tam dyżurny kagebista pytał kto zacz? A ten pijany- dzwoniący odpowiadał: "Huj..o rabotajetie"! (źle pracujecie). I tak udało mu się w kilku budkach telefonicznych, aż w ostatniej - tuż przed domem stało się inaczej.... Dzwoniący - pijany wykręcił ponownie numer telefonu do KGB i na pytanie kto zacz? Odpowiedział jak zwykle: "Huj...o rabatajetie"! Ale w tym momencie poczuł, że ktoś dotknął go w ramię.... Odwrócił się i zobaczył przed sobą, w czarnej skórze rosłego KGB-istę, który rozłożył ręce i zdumionemu dopowiedział: "Rabotajem kak umiejem" i.... nałożył "telefoniście" kajdanki na ręce?!?