Tereny zielone tak wpisują się w miejski krajobraz, że na co dzień nie przywiązujemy do nich specjalnej uwagi. Chyba, że staniemy się szczęśliwym właścicielem czworonoga. Wtedy pojawia się kluczowe pytanie – gdzie będę wyprowadzać swojego psa?
Tu, powiedzą niektórzy, pojawia się pierwszy błąd. Ponieważ nad tym, czy będę w stanie zapewnić swojemu zwierzakowi odpowiednie miejsce do spacerowania, należy przecież zastanowić się zanim sprowadzimy go do domu. - Są takie dzielnice w Elblągu, że gdybym tam mieszkał, to pewnie nigdy nie zdecydowałbym się na posiadanie psa – przyznaje pan Andrzej, właściciel biszkoptowego labradora. – Nie mam pojęcia, gdzie na spacer wyprowadzają swoje psy na przykład mieszkańcy wieżowców na Zawadzie, bloków przy ulicy Gwiezdnej, nie wspominając o ścisłym centrum miasta, ulicach Hetmańskiej, czy 1 maja – wylicza pan Andrzej. – Dlatego chwalę sobie sąsiedztwo mojego parku – dodaje z uśmiechem.
W takiej sytuacji jak pan Andrzej, jest zapewne wielu elblążan. Gdyby chcieć bowiem wskazać jeden z ważnych atutów naszego miasta, to liczba parków i terenów zielonych musiałaby zostać zauważona. Dość wspomnieć o Bażantarni, Parku Kajki, Dolince, Modrzewiu, czy Parku im. Traugutta. Mieszkającym w ich pobliżu właścicielom czworonogów zazdroszczą ci miłośnicy psów, którzy mieszkają na przykład na Starówce, czy ciasnych osiedlach w centrum miasta, gdzie terenów zielonych jest jak na lekarstwo.
Za coś płacę te podatki
W korzystaniu przez właścicieli psów z miejskich parków może nie byłoby też nic złego, gdyby nie fakt, że wielu z nich wciąż ma opory przed sprzątaniem po swoich pupilach. To zresztą najczęstszy punkt zapalny rozmów między tymi, którzy psy mają, a tymi, którzy ich nie mają. Nawet wśród samych właścicieli zwierząt zdania są podzielone.
- Nie mam problemu ze sprzątaniem po moim psie – przyznaje pani Barbara, mieszkanka dzielnicy Na Stoku, właścicielka czarnego mieszańca. – Problem mam za to ze znalezieniem śmietników, do których mogłabym wyrzucić to, co zebrałam. Nie raz do najbliższego śmietnika muszę iść z takim woreczkiem kilkaset metrów – zauważa.
Przed sprzątaniem po swoim czworonogu broni się za to pan Krzysztof. – Tyle co zrobi mój york, to nikomu nie powinno przeszkadzać – stwierdza elblążanin. – Poza tym, za coś płacę te podatki. Niech sprzątaniem miasta zajmą się odpowiednie służby – przekonuje. Milczy jednak, gdy zauważam, że opłatę z tytułu posiadania psa w naszym mieście zniesiono już w 2007 roku.
O obowiązku sprzątania po swoich czworonogach miały przypominać toalety dla psów, które kilka lat temu pojawiły się w różnych punktach miasta. Do tej pory nie cieszą się jednak dużą popularnością, a miłośnicy psów zwracają uwagę, że na taki pomysł mogła wpaść tylko osoba, która sama psa nie posiada.
Pobudowanie psich toalet nie zmieniło faktu, że w wielu dzielnicach brakuje miejsc do spacerowania z pupilami. Często w obrębie osiedlowych bloków oraz – co powinno być zrozumiałe, placów zabaw obowiązuje zakaz wyprowadzania psów. W parkach są mile widziani tylko ci, którzy przestrzegają pewnych zasad: prowadzą psa na smyczy i nie mają oporów, by po nim posprzątać. Gdzie podziewa się reszta? A może to nie jest miasto dla nich?
Ja jestem miłośnikiem zwierząt - ale strasznie denerwują mnie psie kupy w parkach, na ulicach itd. Szczególnie straszne jest to, że boję się iść z dzieckiem do parku, bo prawie pewne jest że wejdzie w kupę, a najgorsze jest wjechanie wózkiem - czyszczenie koła jest po prostu straszne. Dlatego wszyscy tzw kochający zwierzęta, ale nie sprzątający po nich powinni się zastanowić, że swoimi działaniem (a właściwie jego brakiem) zniechęcają ludzi do pozytywnego spojrzenia na posiadanie czworonogów.
Raz zwróciłam uwagę żeby właściciel posprzątał po psie w parku przy Mickiewicza - oczywiście wyzwał mnie i poszedł - jeśli to czytasz człowieku w niebieskim swetrze, dżinsach, okularach, z psem owczarkiem niemieckim - zrobiłam ci zdjęcie i zgłosiłam do straży miejskiej. Mam nadzieję, że ci mandat wp........lą.
Podatek z tytułu posiadania psa powinien zostać przywrócony w wysokości najmniej 1200 zł rocznie. Pozwoliłoby to na sprzątanie przez służby miejskie psich kup a właścicieli czworonogów zwalniało z tego obowiązku.
Nie dawno będąc w Brukseli zauważyłam, że bardzo dobrze dba się o pupili. Mają wydzielony park po którym swobodnie może wybiegać się nawet bez smyczy. Bo w końcu mu się to też należy, aby zaznać trochę beztroskiego ruchu. Natomiast co do sprzątania po swoim pupilu jestem za.
Sprzątanie po własnym psie naprawdę nie boli. Sam to robię praktycznie od zawsze. Choć przyznaję, że jeżeli pies ma rozwolnienie, to tego nie robię. (żeby uciąć komentarze na temat prawidłowego zywienia informuję, że mój pies ma chory przewód pokarmowy i średnio raz na 2 tygodnie mu się przytrafia to o czym pisałem). Ale moim zdaniem poronionym pomysłem jest tzw toaleta dla psów. Chyba że ktoś podpowie, jak zmusić psa, aby zrobił co trzeba właśnie w tym miejscu.
Psa toaleta a parku Dolinka,za młynem zniknęła. Osobiście zadzwoniłem pod nr 986, gdy facet kradł drzewo. Dyżurny strażnik miejski odpowiedział,ze nie przyjadą bo nie maja patrolu w tym rejonie miasta. Drzewo mozna znalezc zaglądając do komórek właścicieli lokatorów mieszkan komunalnych z uł.Górnośląskiej. Moze sie policja tym zainteresuje? I znajdzie złodzieja,którym ukradł drzewo i wywodził je wózkiem z tej psie toalety? Drzewo jest charakterystyczne,to sa duze,grube,zszarzałe pałe. Gość na pewno nie zdołał ich pociac.
Całe miasto zasrane przez czworonogi a właściciele mają w d. sprzątanie .MANDATY jedyny ratunek.
Cóż za pytanie? Elbląg jest wręcz wymarzonym miastem dla właścicieli czworonogów - każdy wyprowadza psa gdzie chce i nie widzi problemu. Urząd Miasta przecież już zapowiedział, że na razie nie planuje budowy kolejnych psich toalet, bo te istniejące się nie sprawdziły. Najwidoczniej całe miasto jest wystarczająco dobrą toaletą.
Miłośnik "sierściucha" na spacerze dumny jest jak jego pupil leje komuś na koło samochodowe lub ogrodzenie albo zostawia przed posesją "kloca" ,a co by powiedział jak by ktoś jemu nalał na drzwi lub na koło samochodu nasrał? a jak taki idzie z wilczurem bez smyczy i kagańca to już z daleka wszystkim wmawia "on nie gryzie - lubi dzieci" - Tacy miłośnicy psów to banda cwaniaków do leczenia - przepraszam nie dotyczy tych co wiedzą jak z pupilem się zachowywać. A gdzie jest Straż Miejska - pewnie przy fotoradarach.
Uważam, że w klatkach schodowych powinien byc całkowity zakaz posiadania psów !