To było zabójstwo w afekcie. Tak stwierdził elbląskich sąd i skazał Barbarę K. na 1 rok i 4 miesiące więzienia. Kobieta śmiertelnie ugodziła nożem swojego partnera. Wyrok nie jest prawomocny.
Do tragicznego zdarzenia doszło 10 kwietnia 2018 roku w mieszkaniu przy ul. Brzozowej. Około godz. 6 rano policja otrzymała zgłoszenie o kobiecie, która wzywa pomocy do ugodzonego nożem w szyję mężczyzny. Na miejscu znaleziono wykrwawiającego się 53-latka. Nie udało się go uratować. Do zadania śmiertelnego ciosu przyznała się jego partnerka.
Barbara K. stanęła przed Sądem Okręgowym w Elblągu oskarżona o zabójstwo, za co grozi nawet kara dożywocia. Proces kobiety rozpoczął się w grudniu ubiegłego roku. Dziś (16 maja) zapadł wyrok w tej sprawie.
Sąd nie zgodził się z wszystkimi zarzutami oskarżenia. Zmienił kwalifikację czynu na zabójstwo pod wpływem silnego wzburzenia usprawiedliwionego okolicznościami, zagrożone karą więzienia od roku do lat 10.
Sąd uznał Barbarę K. winną, że znajdując się pod wpływem silnego wzburzenia usprawiedliwionego okolicznościami, działając umyślnie z zamiarem ewentualnym pozbawienia życia Dariusza S., ugodziła go w afekcie, z dużą siłą, nożem kuchennym w szyję powodując u niego obrażenia ciała w postaci rany kłutej prawej strony szyi. To skutkowało jego gwałtowną śmiercią. Za to skazuje ją na karę 1 roku i 4 miesięcy pozbawienia wolności
- wyrok odczytał przewodniczący składu, sędzia Władysław Kizyk.
W poczet kary zaliczono jej czas od kwietnia do grudnia 2018 roku, spędzony w areszcie tymczasowym.
Nie można w tym wypadku pomijać stosunku sprawczyni do pokrzywdzonego - darzenia go uczuciem, jej właściwości osobistych i dotychczasowego trybu życia. Motywów działania. Zachowania bezpośrednio po tym, co się stało, czyli próby ratowania życia pokrzywdzonemu, szukania pomocy. Te wszystkie okoliczności powodują, że sąd nie zgadza się z kwalifikacją prawną przyjętą w akcie oskarżenia (...) W naszym przekonaniu, gdyby nie zachowanie pokrzywdzonego, nie doszłoby do tego silnego wzburzenia oskarżonej i do tej tragedii
- mówił w uzasadnieniu wyroku sędzia Krzysztof Korzeniewski.
Sąd motywował "nietypowe rozstrzygnięcie" przedstawiając ciąg wydarzeń, które doprowadziły do tragicznego finału.
Dariusz K. emerytowany funkcjonariusz służby więziennej, rozwiedziony w 2015 roku, z Barbarą K. związał się w roku 2016. Mężczyzna nadużywał alkoholu. To miało przyczynić się do rozpadu jego małżeństwa, a także problemów z prawem. Pod wpływem alkoholu był męczący, nachalny, agresywny, krzyczał, zdarzyło się, że wybił szybę w drzwiach, niszczył meble, sąd w uzasadnieniu wyroku przytaczał relacje świadków, w tym również najbliższych Dariusza S. - jego byłej żony i syna.
Początkowo jego nowy związek, z Barbarą K. - osobą wykształconą, prowadzącą swój własny biznes, niemającą problemów z prawem, układał się dobrze. Nawet gdy jego pociąg do alkoholu wyszedł na jaw, zakochana kobieta nie opuściła go, ale próbowała nakłonić go do leczenia.
Psuć między parterami zaczęło się od śmierci matki Dariusza S. w listopadzie 2017 roku. Od tego momentu mężczyzna praktycznie nie rozstawał się z butelką. Zaczął nachodzić Barbarę K., dobijać się do drzwi jej mieszkania, gdy ta nie chciała go wpuścić, wulgarnie wyzywać, a także grozić jej.
Podobnie zachowywał się 9 kwietnia 2018 roku, w przeddzień śmierci. Wtedy zjawił się w domu córki Barbary K., gdy ta pilnowała wnuki. Kobieta, na prośbę córki, zabrała go stamtąd. Poszli do jej mieszkania. Dariusz S. przebywał tam kilka godzin. W końcu około 1 w nocy, zmęczonej Barbarze K. udało się skłonić pijanego już mężczyznę do wyjścia. Nie na długo. Po godz. 2 wrócił i zaczął dobijać się do drzwi. Nie otworzyła mu. Około 5 nad ranem ponowił próbę. Wtedy już kobieta, jak przekonywała, obawiając się, że krzyki partnera obudzą sąsiadów, wpuściła go do domu. Jak wykazały późniejsze badania, mężczyzna miał w tym momencie 3 promile alkoholu we krwi, kobieta natomiast była trzeźwa.
Co działo się za zamkniętymi drzwiami? Tego dokładnie nie wiadomo. Sama oskarżona, nie pamięta, niektórych momentów tego tragicznego poranka. Wiadomo, że rozmawiają, Barbara K. ponownie próbuje nakłonić Dariusz S. do wyjścia. Ten nie słucha. W wyciąga butelkę, zamierza dalej pić. W tym kobieta stanowczo reaguje i zabiera mu alkohol. Mężczyzna wpada w szał, zaczyna jej grozić, wyzywać. "Miał szaleństwo w oczach", mówi podczas zeznania przed sądem oskarżona. Najprawdopodobniej udarza kobietę w twarz, szarpie. W pewnym momencie Barbara K. sięga po nóż. Najpierw zadaje partnerowi niegroźne rany, powodujące otarcia na ciele, następnie pada śmiertelny cios w szyję.
Poczucie zagrożenia, wyzwiska, groźby, zmęczenie, rozdrażnienie wywołały afekt, pod którego wpływem oskarżona użyła noża, ostatecznie wbijając go w szyję pokrzywdzonego. Bezpośrednio po tym zdarzeniu wybiegła, w koszuli nocnej, na boso, przed dom szukać pomocy
- dodał sędzia Krzysztof Korzeniewski.
Wyrok nie jest prawomocny. Strony mogą się od niego odwołać.
Kara taka jak za kradzież batonika!!!
"Wafelek wart był 99 gr. Złodziej, chory psychicznie, poszedł siedzieć. Dyrektor więzienia, który mu pomógł, jest w tarapatach."
Pani Barbaro, pozdrawiam, uda się Pani wrócić do normalnego życia.
jednego dziada i awanturnika mniej, uniewinnić.!
to są jakieś kpiny!!! za zabicie psa 5 lat a za człowieka!!!!!!!!!!!!!!!!!!! ,szok te sądy rozpieprzyć na 4 wiatry a tych sędziów pozamykać utworzyć trybunał ludowy i ich pozamykać bo koledzy tego nie zrobią
Takiego sędziego pod scianę i rozstrzelać!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Pokrzywdzona ona, a facet trup
szkoda kobiety ,musi odsiedzieć za takiego ........
Dyskryminacja ludzi względem piesków i LGBT.