W elbląskich szkołach i przedszkolach rozpoczął się strajk. Większość uczniów ma wolne. Po wczorajszych rozmowach z rządem strajkujący nie bardzo wierzą, że w najbliższym czasie do porozumienia. - Nie liczymy na to dziś. Mamy wrażenie, że wszystko jest ważniejsze od nauczycieli, łącznie z tymi krowami i świnkami. Jesteśmy jednak zdeterminowani, aby walczyć - przekonuje Katarzyna Gogol-Urbańska, pedagog z Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej nr 1, jednej z kilkudziesięciu placówek, w których trwa protest.
Wczoraj czuliśmy się trochę jak zakładnicy. Siedzieliśmy z całymi rodzinami, do godz. 22, przed telewizorami, czekając co się wydarzy. Nie wydarzyło się nic. W tej chwili jesteśmy zdeterminowani. Będziemy strajkowali, tak długo, jak będzie trzeba. Codziennie stajemy przed uczniami i przekazujemy im nie tylko wiedzę, ale i uczymy pewnych postaw społecznych. Nie wyobrażamy sobie, że teraz mielibyśmy schować głowę w piasek i udawać, że się nic nie wydarzyło. Przekazy medialne, rozmowy w szkole pokazywały nam, że mamy poparcie naszych rodziców. Dziękujemy im i za to poparcie i za wyrozumiałość
- mówi Anna Fałkowska, nauczycielka, przewodnicząca komitetu strajkowego w Szkole Podstawowej nr 12 w Elblągu.
W Elblągu udział w strajku zapowiadało ponad 2 tysiące, czyli 88 procent nauczycieli. Większość dotrzymała słowa. Dziś (8 kwietnia) zajęcia w wielu szkołach i przedszkolach zostały odwołane. Sale lekcyjne i korytarze świecą pustkami. Większość dzieci pozostała w domach. Te, które pojawiły się w placówkach, mają jednak zapewnioną opiekę. 212 nauczycieli, łącznie z kierownictwem szkół, normalnie pracuje.
Sytuacja jest opanowana. W wielu szkół liczba nauczycieli jest większa, niż zakładano. Z drugiej strony w szkołach pojawiło się mniej dzieci, niż pierwotnie zgłaszali rodzice
- mówi Joanna Urbaniak, rzecznik prasowy prezydenta Elbląga.
Dyrektorzy szkół na razie są również spokojni. Trzymamy rękę na pulsie, zapewniali prowadzący dwóch podstawówek, które odwiedziliśmy dziś rano.
Rodzice 50 uczniów i 30 maluchów z przedszkola zgłaszali nam, że dzieci pojawią się w poniedziałek w szkole. Ostatecznie przyszło znacznie mniej. Do strajku przystąpiło 31 z 50 nauczycieli. Dzieci mają zapewnioną opiekę. Pracuje również kuchnia, są więc i posiłki. Szkoła będzie pracowała do 16, a przedszkole do 16.30
- zapewnia Joanna Celińska, dyrektor SP nr 23 w Elblągu.
Większość naszych uczniów została w domach, rodzice wzięli na siebie obowiązek zapewnienia im opieki na czas strajku. W naszej szkole mamy około 700 dzieci, zgłoszonych było 18, a rano przyszło do szkoły 6, więc nie mamy najmniejszego problemu, aby im zapewnić opiekę. Na razie mamy rękę na pulsie. Liczymy jednak na to, że sytuacja się rozwiąże w najbliższym czasie i spokojnie będziemy mogli przeprowadzić egzamin. Dzieci mogą być jednak spokojne. Mamy również przygotowany plan awaryjny
- dodaje Małgorzata Czyszek, wicedyrektor SP nr 12.
Przeprowadzone w niedzielę (7 kwietnia) wieczorem rozmowy związkowców z rządem nie przyniosły rozwiązania napiętej sytuacji. Porozumienie podpisała tylko NSZZ "Solidarność". Taka postawa tego związku nie spotkała się ze zrozumieniem nawet należących do niego nauczycieli, część z nich przystąpiła dziś do strajku.
Związek Nauczycielstwa Polskiego i Forum Związków Zawodowych nie zaakceptowały propozycji przedstawionych przez wicepremier Beatę Szydło. Rząd zaprosił do centrale związkowe do dalszych negocjacji. Strajkujący nie bardzo jednak wierzą w to, że dziś dojdzie do porozumienia z rządem i protest się zakończy. Przypomnijmy ZNP i FZZ domagają się 30 proc. podwyżki dla nauczycieli w tym roku z wyrównaniem od stycznia.
Wczorajsze rozmowy nas zawiodły. Mamy nadzieję, że rząd zobaczy, jaka jest skala strajku, przekona się, że to nie są żarty i troszkę się ugnie. Przede wszystkim powinni z nami zacząć rozmawiać poważnie. Wydaje mi się, że do tej pory traktowano nas niepoważnie
- mówi Iwona Komorowska, strajkująca nauczycielka z SP nr 12.
- Osoby, które widziały, co jest na stole, co zaproponował rząd, wiedziały, że zmuszało się nas do podpisania czegoś, co wiązałoby się ze zmniejszeniem etatów w szkołach. Nikt nie myśli np. o nauczycielach edukacji wczesnoszkolnej, których pensum jest 18 godzin. Gdzie taka nauczycielka miałaby dorobić kolejne pięć godzin, jedna klasa musiałaby mieć np. trzech wychowawców, po to, aby oni wypracowali swoje pensum. To bardzo nieprzemyślane propozycje. Związkowcy pokazali już, jak dalece są w stanie ustąpić. Nasze żądania zostały bardzo zweryfikowane. Myślę, że nie byłoby dobrze, gdyby rządowi udało się na nas jeszcze coś ugrać - dodaje Anna Fałkowska.
Chcą strajku to dac im wilczy bilet i na posredniak. Odrzucają podwyżki plac które daje rząd to won. Nie zauważają że pracują tylko 18 godzin tygodniowo a twierdzą że są wykształceni. Precz a będziecie się mscic na dzieciach bardziej was znienawidzony. Zapamiętajcie belfry.
Do ~Natychmiast Człowieku wyluzuj bo ci żyłka pęknie.
Myślałem, że szkoła nr 12 jest normalna. Myliłem się- zgnilizna :-(
@Natychmiast Powiedz to w twarz nauczycielom w szkole swojego dziecka.
Właśnie usłyszeli i to w twarz bez ogródek. Powiedzieliśmy im i nie boimy się tego bo dzieci już szkoły skończyły. Zemsty nie będzie.
Jaka szt ka reakcja nauczycieli, co prawda boli. Od razu piszecie. Daliscie sie wciagnac prze P O W politykę. Dziwne jak rządzi P O i PSL nie protestowaliscie teraz krzyk. Przegracie wiele, w oczach rodziców też.
Widacic,uc wpisy belfrow. Wy wyluzujcie cieniasy.
Ja widzę to tak, że żyję w kraju gdzie rząd daje pieniądze na utrzymywanie leni i patologi bo tych uważa za swój pokrzywdzony elektorat. Pieniądze dla rolników, którym chce dotować hodowlę krów tylko po to by odciągnąć ich od PSL. Daje pieniądze dla wojska i policji, żeby ich chroniły przed strajkami ludzi. Ten rząd nie chce natomiast dać większych zasiłków dla niepełnosprawnych, bo to nie jest elektorat PiS, nauczycielom też nie chce dać bo to wykształciuchy, które tradycyjnie głosują na PO. Są równi, którzy nie dostają i równiejsi, którzy dostają podwyżki. Z TVP płynie propaganda, która antagonizuje Polaków, a jej efektem jest coraz większy podział społeczeństwa. Taki jest ten kraj pod rządami Prawa i Sprawiedliwości. Zapomnij o prawie i o sprawiedliwości.
Nikt Nikomu na siłę nie kazał zostać nauczycielem. Zawsze można się zwolnić. Upominać o swoje można się, ale nie kosztem podopiecznych. Bardzo nieładny przykład dla młodych. Studia pedagogiczne są dla matołów.
Bardzo dobrze.Kazdy powinien i ma prawo do Strajku.Ludzie walczcie o swoje,wszyscy!!!