Teraz żyjemy tutaj my, Polki. Wcześniej żyły Niemki. Między nami jest bariera językowa, różnice w mentalności, przeżyciach, ale mimo wszystko Elbląg nas łączy - mówi Aga Kopczyńska, autorka "Elblążanek". Debiutująca pisarka do wspólnej rozmowy przy kawie zaprosiła dawne mieszkanki Elbinga i współczesne mieszkanki Elbląga tworząc ciekawą opowieść.
W środę (12 grudnia) wieczorem w Bibliotece Elbląskie odbyło spotkanie promujące debiutancką książkę Agnieszki Kopczyńskiej. Tej zimy to zdecydowanie najbardziej gorąca nowość na elbląskim rynku wydawniczym. Wydaje się, że na "Elblążanki", nie tylko elblążanki, ale i elblążanie czekali od dawna. Wczoraj autorka, w rozmowie z Dominiką Klucznik-Lewicką i uczestnikami spotkania, mówiła o swoim literackim dziecku, ale też planach na przyszłość, tę bliższą - "muszę odpocząć", i tę dalszą "książka kucharska?".
Bohaterkami debiutanckiej książki Agnieszki Kopczyńskiej jest osiem kobiet związanych w różnych sposób z Elblągiem, cztery Niemki i cztery Polki. Na stronach "Elblążanek" prowadzą rozmowę przy kawie, rozmowę, która tak naprawdę nigdy się nie odbyła. To jednak kobiety z krwi i kości: Waltraud Soltau (Walli), Sabine Hetz, Marie-Luise Salden, Ute Blume, Adriana Ronżewska-Kotyńska, Anita Pawlak, Aleksandra Hońko i Ilona Nowacka. Autorka z każdą z nich przeprowadziła wywiad i połączyła je w jedną spójną całość. - Bohaterki wybrałam bardzo subiektywnie. To moje koleżanki, bliższe i dalsze, znajome. Po prostu kobiety, które lubię, podziwiam. One fascynowały mnie od dawna - mówi pisarka.
One tak naprawdę są współautorkami tej książki. Jestem dumna, że tak wspaniałe kobiety zgodziły się na udział w tym projekcie, że mi zaufały, a mówiłyśmy o rzeczach osobistych, czasem trudnych. Jestem im bardzo za to wdzięczna
- dodaje autorka.
Czytając "Elblążanki" trudno nie zastanawiać się jak to możliwe, że nikt wcześniej nie wpadł na pomysł połączenia opowieści dawnych i współczesnych mieszkańców Elbląga. Sama autorka musiała do niego dojrzeć. Zaczęło się od współpracy z Muzeum Archeologiczno-Historycznym w Elblągu przy realizacji projektu "Świadectwa. Historia w twarzach - twarze historii". Agnieszka Kopczyńska przeprowadzała wywiady z Niemcami, dawnymi mieszkańcami Elbląga i okolic, które później stały się kanwą m.in. wystawy i filmu.
Od tego czasu minęło kilka lat, a ja cały czas myślałam o opowieściach, które wtedy usłyszałam, one cały czas były we mnie żywe, cały czas też miałam kontakt z tymi Niemkami i Niemcami. Pomyślałam, że trzeba wykorzystać to, że oni tak chętnie mówią o różnych rzeczach. Zauważyłam też, że jeśli chodzi o te kręgi osób pochodzących z byłych Prus Wschodnich i Zachodnich, to popularyzacją historii zajmują się głównie mężczyźni. Pomyślałam, dlaczego te kobiety są tak cicho, przecież mają tyle mądrych rzeczy do powiedzenia. To był taki drugi impuls do napisania tej książki
- mówi Agnieszka Kopczyńska.
Jednak "Elblążanki" to nie tylko opowieść o ciekawej historii naszego miasta. To także książka feministyczna. Dokładnie. Autorka nawet nie zamierza ukrywać, że bliski jej temat równouprawnienia i tu równie ważny.
Skłamałabym, gdybym powiedziała, że w ogóle nie spodziewałam się jakie poglądy mają zaproszone przeze mnie do rozmowy kobiety - przyznaje. - Rozmawiałam z konkretnymi kobietami. Spodziewałam się, że ta rozmowa będzie dotyczyła niezależności, pewności siebie. Mimo to cały czas zaskakiwały mnie drobiazgami. To połączenie ziszczenia się tego, czego chciałam i twórczego zdziwienia, napędzało tę książkę i sprawiło, że jednak toczył się ona w różnych kierunkach.
Rozmowa Polek i Niemek? To może również uderzać w stereotypowe, negatywne postrzeganie Niemców, cały czas pokutujące wśród wielu elblążan.
Ten stereotyp nadal jest obecny. Myślę jednak, że jeśli po lekturze książki słyszę "ale te Niemki są fajne" to znaczy, że coś się udało. Cieszę się, że być może jakieś stereotypy ulegną przedawnieniu. Moja mama, która też zawsze miała złe skojarzenia z Niemcami i nienawidziła tego języka, po przeczytaniu "Elblążanek" stwierdziła, że zmienił się jej stosunek nie tylko do Elbląga, ale też do Niemców, że oni mogą też być fajni
- mówi pisarka.
Jakie więc są "Elblążanki", to książka feministyczna, historyczna, łamiąca stereotypy czy pochwała kobiecości? O tym najlepiej zdecydować sięgając po nią samemu.
Agnieszka Kopczyńska - 35 lat, elblążanka, absolwentka filologii niemieckiej i kulturoznawstwa. Od lat związana z dydaktyką, tłumaczeniami, a także budowaniem relacji polsko-niemieckich - przede wszystkim w wymiarze lokalnym. Współpracowała z Muzeum Archeologiczno-Historycznym w Elblągu w realizacji projektu "Świadectwa. Historia w twarzach - twarze historii" (Świadectwa. Dawny Elbląg i okolice.). Współpracuje ze Stowarzyszeniem Alternatywni przy organizacji wydarzeń kulturalnych, ich promocji oraz przy prowadzeniu spotkań autorskich z literatami. Ma za sobą publikacje tekstów w tytułach regionalnych i ogólnopolskich: "Akant", "Regiony", "Tygiel", "Świadectwo", antologie pokonkursowe i antologia Alternatywnego Elbląskiego Klubu Literackiego, "Prowincja". Prowadzi również bloga kulinarnego AgaMaSmaka.
Książka “Elblążanki” została wydana w ramach Stypendium Kulturalnego Miasta Elbląg.
Żałuję, że mam tak daleko na północ, to na pewno było świetne spotkanie. Czekam na książkę, jestem bardzo ciekawa tych historii.