Sprawa Marcina H., kierowcy hondy, jednego z dwóch oskarżonych o spowodowanie tragicznego wypadku, który trzy lata temu wstrząsnął Elblągiem, znów trafiła przed sąd, tym razem odwoławczy. Adwokat mężczyzny, przekonana jest, że biegły, który opiniował w jego sprawie, nie był bezstronny.
W lipcu tego roku Marcin H., kierowca hondy został skazany przez sąd pierwszej instancji na sześć miesięcy więzienia w zawieszeniu na dwa lata za nieumyślne spowodowanie wypadku. Wyrok nie jest prawomocny. Obrona odwołała się od postanowienia sądu. W piątek (20 października) sprawą zajął się sąd odwoławczy.
Wątpliwości obrońców Marcina H. budził m.in. fakt, że biegły, który sporządzał opinię w jego sprawie, przygotował ją również w równolegle toczącym się procesie kierowcy karetki.
Opinia została w sposób nierzetelny, biegły nie był bezstronny. Wydając opinię w poprzedniej sprawie, w tej posiłkował się nią, nie chciał podważać swoich wcześniejszych ustaleń
- podkreślała adwokatka kierowcy hondy.
Obrona wniosła o dopuszczenie nowego biegłego. O nieuwzględnienie tego wniosku apelowała prokuratura. Sąd jednak zdecydował się na powołanie kolejnego biegłego, który uzupełni postępowanie dowodowe. Jednocześnie nałożył na obronę obowiązek sporządzenia, w ciągu 7 dni, szczegółowych, syntetycznych pytań, na które nowy biegły będzie musiał odpowiedź. On sam będzie on miał 30 dni na sporządzenie nowej opinii. Termin kolejnej rozprawy w sądzie odwoławczym wyznaczono na 18 grudnia.
Sąd, nie przesądzając wyniku i treści dowodu, który dopuści, również nabrał przeświadczenia o konieczności dopuszczenia w postępowaniu odwoławczym opinii, którą wyda inny biegły, który wypowie się co do okoliczności zaistniałego zdarzenia, a także aspektów szczegółowo wnoszonych w pytaniach stron
- mówił sędzia Piotr Żywicki.
Przypomnijmy. Ponad trzy lata minęło do tragicznego wypadku w centrum Elbląga. 29 lipca 2015 roku na skrzyżowaniu ulic: 12 Lutego i Grota-Roweckiego doszło do zderzenia karetki pogotowia z hondą civic. Uderzenie było tak silne, że karetka przekoziołkowała kilka razy i uderzyła w lampę uliczną. Jednak zarówno jej kierowca, jak i pasażerowie - lekarz i ratownik medyczny, nie odnieśli poważniejszych obrażeń. W gorszej sytuacji znaleźli się pasażerowie samochodu osobowego. 37-letni mężczyzna zmarł na miejscu, 21-letnia kobieta z obrażeniami płuc i głowy trafiła do szpitala. Przez miesiąc lekarze walczyli o jej życie, dwa tygodnie dziewczyna była utrzymywana w śpiączce farmakologicznej.
Sprawą wypadku zajęła się prokuratura. Po półrocznym śledztwie do sądu skierowano dwa akty oskarżenia. Zarzuty postawiono obu kierowcom. Paweł G., kierowca karetki usłyszał zarzut umyślnego naruszenia zasad ruchu drogowego. W czerwcu 2017 roku został skazany na rok więzienia w zawieszeniu na trzy lata i zapłata zadośćuczynienia po 10 tysięcy złotych dla pięciu poszkodowanych i ich bliskich. Ten wyrok jest już prawomocny.