Trwa sezon na grzyby, ich miłośnicy przeczesują lasy. Jeśli nie jesteś stuprocentowo pewny, że okaz, który znalazłeś jest jadalny, nie zrywaj go. W Elblągu nie ma miejsca, w którym mógłbyś sprawdzić, czy w twoim koszyku nie ma szatanów lub innych trujących grzybów.
– Są. Tata znajomej codziennie po dwa wiadra zbiera, w lasach pod Braniewem. Mój brat na Wysoczyźnie Elbląskiej trafił na kurki. Ja jestem teraz na wakacjach, ale niedługo wracam. Wtedy na pewno odwiedzę swoje grzybowe miejsca – mówi Ewelina, miłośniczka grzybów z Elbląga.
Grzybiarze nie ukrywają radości z faktu, że w tym roku, grzyby pojawiły się wcześniej. Elblążanie już od końca lipca przeczesują lasy w okolicach Braniewa, Tolkmicka czy Kadyn. Zbierają sporo, głównie kurek, ale trafiają się i inne gatunki, chociażby podgrzybki czy prawdziwki. Gorzej, że w samym Elblągu nie ma miejsca, w którym moglibyśmy sprawdzić, czy nazbierane przez nas grzyby są jadalne. Takie usługi, w innych miastach świadczy sanepid.
Również do nas, jakiś czas temu, można było przyjść z koszem grzybów. Mieliśmy wtedy pracownika - klasyfikatora grzybów. Jakiś czas temu przeszedł on na emeryturę. Od tej pory nie sprawdzamy grzybów, nie mamy zresztą takiego ustawowego obowiązku
– mówi Marek Jarosz, dyrektor Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Elblągu.
Elblążanie zdani są, więc na własną wiedzę i zdrowy rozsądek.
– Grzyby tak naprawdę nie mają jakiś substancji odżywczych, moglibyśmy więc darować sobie ich zbieranie. Jednak, jeśli już wybierzemy się do lasu to pamiętajmy o kilku podstawowych zasadach, które pozwolą nam uniknąć zatrucia się nimi – dodaje Marek Jarosz. – Należy zbierać tylko te grzyby, co do których mamy pewność, ze są gatunkami jadalnymi.
Nie zbierajmy grzybów bardzo małych, których wygląd może nas zmylić, ani starych. Przechowujmy je w koszach, przewiewnych torbach, a nie reklamówkach, bo grzyby bardzo szybko się psują, ostrzega sanepid.
Czasami widzi się jak karmi się malutkie dziecko zupką grzybową. To przecież, aż włos się jeży na głowie. Nie dawajmy grzybów dzieciom i osobom starszym, są one ciężkostrawne i nawet te jadalne mogą im zaszkodzić
– dodaje Jarosz.
Wraz z pojawieniem się grzybów w lasach ruszyła ich sprzedaż w mieście. Kupując kurki czy prawdziwki na rynku, przy ul. Płk. Dąbka, możemy być ich pewni. Sprzedawcy muszą bowiem uzyskać na nie atest, od klasyfikatora grzybów, zatrudnionego na targowisku miejskim. Takiego atestu natomiast nie mają okazy od osób, handlujących grzybami na dziko, na chodnikach w różnych punktach Elbląga.
Nie zbiera racja to ja pozbieram
Jakichś,nie jakiś.Pisać każdy może,trochę lepiej...
poczekajcie jeszcze trochę i olsztyn zlikwiduje tę stację - PSS-E w Elblągu.Była tablica z pogodą już ją wcięło z ul.Powstańców Warszawskich.
A PO JAKIEGO GRZYBA TU W ELBLAGU TAKI PUNKT TU I TAK OD LAT KROLUJA ,, CZERONE LEBKI "" I TU W TM JEDYNYM MIESCU W POLSCE JEST ICH NAJWECEJ JAO EEKTORAT PRZED WYBORAMI I JAKO WYBRANI PO WYBORACH TO TE SAME FARBWANE LISY - TAK NAPRAWDE TO SZATANY I TU KAZDY CHOC O TYM WIE TO W WIEKSZOSCI JE WYBIERA I TAKIM SZATAN SMAKUJE - ZLEGO DIABLI NIE BIORA.
Elbląg to zawsze było miasto dziadoskie przez tych urzędasów a na dokładkę mamy pazernych olsztyniaków którym się wszystko podoba i garną do siebie.
w tym miescie to juz nic nie ma i chyba nie bedzie pogotowia dentystycznego nie ma grzybow nie mozna sprawdzic czego jeszcze sie dowiemy ale za to radna kosecka lubie sie wymadrzac przy kazdej okazji a wladza nic nie robi zeby mieszkancom zylo sie lepiej i latwiej zajmuja sie za to rzeczami ktore nikomu i niczemu nie sluza