Perypetii sądowych byłego pełnomocnika Grupy Referendalnej, Kazimierza Falkiewicza związanych z elbląskim referendum ciąg dalszy. Dzisiaj, 23 kwietnia, po raz kolejny stanął on przed sądem za uciążliwe używanie sprzętu nagłaśniającego - tym razem - na elbląskiej Zawadzie. Rozprawa zakończyła się wyrokiem uznającym w tym przypadku winę Kazimierza Falkiewicza. Symbolicznej kwoty 100 zł były pełnomocnik GR jednak nie zamierza płacić - Składam apelację - mówi.
I jak podkreśla w rozmowie z naszym dziennikiem nie chodzi tu o wysokość zasądzonej kwoty, ale o jej istotę - Chodzi o to, czy powinna ona w ogóle zostać orzeczona - mówi Kazimierz Falkiewicz. - Artykuł ustawy o ochronie środowiska, na którego podstawie mnie skazano jest wadliwy i musi być zmieniony, podobnie jak sama rezolucja, która zawiera w sobie luki i błędy. Składam więc apelację i będę to robił do skutku, nawet jeśli sprawa miałaby trafić do Strasburga - zapowiada.
Kazimierz Falkiewicz był obwiniany o to, iż 18 stycznia 2013 roku o godz. 11.20 w Elblągu, przy Alei Odrodzenia używał urządzenia nagłaśniającego, powodując uciążliwe hałasowanie, a co za tym idzie - popełniając wykroczenie z artykułu 156, o ochronie środowiska. Anonimowe zgłoszenie skończyło się wtedy interwencją policji.
Już podczas poprzedniej rozprawy, datowanej na 19 marca br., Kazimierz Falkiewicz wskazywał na to, iż art. 156 o ochronie środowiska i zakazie używania urządzeń nagłaśniających jest mało precyzyjny i enigmatycznie sformułowany - Przez to można nawet domniemywać, że grupa referendalna nie będzie z kategorii tych podmiotów, które zalicza się bezpośrednio, które mogą używać nagłośnienia - składał wtedy wyjaśnienia Falkiewicz, powołując się jednocześnie na Międzynarodowy Pakt Praw Obywatelskich i Politycznych, którego artykuł 19 stanowi, iż w takim przypadku Grupa Referendalna miała prawo używać wszelkich środków, które służą do szerokiego informowania wszystkich mieszkańców miasta.
I jak podkreślał dziś, głośnika używał wtedy świadomie - Bo taki był cel: żeby informować mieszkańców o zbliżającym się referendum - tłumaczy Kazimierz Falkiewicz. - Gdybym miał np. swój sklep mógłbym reklamować swoje towary, jak mi sie podoba. Podobnie jest wtedy, gdy np. miastem przechodzi legalna manifestacja - i oni również używają megafonów, czy środków nagłaśniających. Tym bardziej my będąc jako Grupa Referendalna w pełni ukonstytuowani i mając tak krótki czas, tylko 60 dni na informowanie mieszkańców o referendum, szukaliśmy wszelkich środków i możliwości na to, żeby plebiscyt nagłośnić - wskazuje Falkieiwcz. - I to się nam uniemożliwia, jak wynika z dzisiejszego orzeczenia sądu, bo ustawa, jako takiego zgromadzenia, nas w treści nie uwzględnia. Uważam, że to nawet niezgodne z prawem międzynarodowym, które Polska przecież ratyfikowała - kończy były pełnomocnik GR.
Na dzisiejszej rozprawie zeznawali świadkowie Kazimierza Falkiewicza oraz funkcjonariusze, którzy tego styczniowego przedpołudnia zostali wezwani na miejsce zdarzenia - Zeznali oni, że głos jaki wydobywał się z głośników był podobny do tego, jaki wydobywa się nie raz z samochodów, w których bardzo głośno gra muzyka, ale nie był w ich mniemaniu bardzo uciążliwy - tłumaczy były pełnomocnik GR.
Sędzia Maciej Rutkieiwcz po wysłuchaniu świadków wydał dziś wyrok tej sprawie - Sąd w pierwszej instancji skazał mnie na karę grzywny w wysokości 100 zł - mówi Falkiewicz. - Sędzia uzasadniał to w ten sposób, ze biorąc pod uwagę to, że gdyby wszystkie partie przed wyborami używały takich głośników to życie stałoby się uciążliwe. Ja jednak kary nie zapłacę - podkreśla - Będzie apelacja - zapowiada.
Kazimierz Falkiewicz ma już na swoim koncie grzywnę w wysokości 500 zł, którą został ukarany w marcu 2013 roku przez elbląski sąd, za wystawienie plakatu informującego o działalności Grupy Referendalnej przed biuro przy ul. Hetmańskiej, jak również za używanie urządzenia nagłaśniającego w przestrzeni publicznej bez stosownych do tego zezwoleń.
Grzywna symboliczna. A ile kosztowałaby przewód sądowy? Takimi ***ołami sie elbląski sad zajmuje. Kazik odwołaj sie do Strasburga niech zrozumialcom w togach sad w Strasburgu utrzeć nosad.
No to teraz będą zmieniać pod siebie Ustawy. Jak jest wina to i kara. Ani apelacja ani Strassburg panowie prawnicy z Ruchu Palikota / o przepraszam do wczoraj / kary nie zniesie.
Jak przez miasto idzie procesja to ksiądz wrzeszczy przez megafony na wszystkie strony. Nikogo z organizatorów nie interesuje fakt że mieszkańcy sobie nie życzą nawoływania i zakłócania spokoju na kolejnych stacjach czy ołtarzach w kilku miejscach miasta.Jakoś wtedy nikt nie wrzeszczy że mu nie pasuje . i nie daj boże gdyby pozwał kler pod sąd. Pani rzecznik już na wstępie była by zmuszona ogłosić że brak podstaw prawnych. Tragicznie chory kraj i jego ekipy rządzące.
chyba te nasze sądy po ***oliło
Pan Falkiewicz jest jak Chuck Norris to Prawo ma się do niego dostosować, a nie odwrotnie!!!:)))
Szanowny internauto Wiza, nie rozumiem dlaczego w takim razie nasi "Politycy", tak upominają się o przestrzeganie wolności słowa i praw politycznych w Rosji , na Białorusi itd... Na tzw. starym zachodzie takie problemy, które stały się moim udziałem są nie do pomyślenia. Nie twierdzę również że Ustawa Prawo Ochrony Środowiska jest w całości bzdurą, lecz że jest nie dookreślona. Ponieważ na jej podstawie osoby sklepy reklamujące sprzedaż swoich towarów maja prawo stosować nagłośnienie, a Grupa referendalna nie może informować mieszkańców o celu zbierania podpisów!
Zdemolowany i zdewastowany dom na polu golfowym Sand Valley to efekt imprezy urodzinowej działacza lewicowej partii i agenta nieruchomości Dawida P. Zniszczono drewniane drzwi, łóżka i sprzęty ogrodowe. Zdziczenie osiągnęło apogeum, kiedy solenizant i część jego gości zaczęła oddawać mocz na ściany, meble i inne sprzęty. Szkody wyrządzone przez Dawida P. (radnego rady miejskiej w Elblągu) i towarzyszącą mu hołotę sięgają kwoty 20 tys. złotych.
Nie, no, moment. Fanem pana Falkiewicza nie jestem, ale coś tu jest mocno nie tak. Media Expert mogło przez długie tygodnie dzień w dzień robić hałas na ulicach, ale już o sprawach naprawdę istotnych informować w ten sam sposób nie można? Coś tu jest mocno nie tak.
Ja mieszkajac przy Odrodzenia jakoś Faliewicza nie słyszałem choć usłyszał go jak słyszę sąd. Słyszę za to od lat codziennie co 2 godziny począwszy od 6 dzwony kościelne które ilością emitowanych decybeli przebijają wszystko.Ale to nie jest już zakłócanie środowiska bo dla wrony i gołębi zdaniem sądu to niebiańska muzyka .Falkiewicz hałasował dla dobra publicznego ale na szkode mrówkom i dzdżownicom. .Ciekawe czy gdyby ktoś podniósł alarm w przypadku pożaru czy napadu to też elblaski sedzia ukarałby go grzywną. Proponuję teraz rozpisać referendum w sprawie odwołania wszystkich stronniczych i zależnych od koryta sedziów elbląskich. A jeśli nie ma takiej możliwości kierować sprawe do Brukseli bo tego co sie wyprawia w tym mieście najstarsi górale nie pamietaja.
Palikot sprzeda swój wibrator, a subtelna Anusia Grodzka nie zrobi sobie depilacji klaty w tym miesiącu. Z uzyskanej kasy zrobią zrzutę na Kazia co by nie zapominał skąd się wywodzi.