Jak zachęcić elblążan do dyskusji o problemach miasta? Jak zmusić władzę do merytorycznej rozmowy z mieszkańcami? Jak znaleźć klucz do tego, byśmy nawiązali wspólny dialog, na linii mieszkańcy – władza. Co zrobić z językiem nienawiści, pojawiającym się w internetowych komentarzach? Czy odebrać głos w debacie marginalnym grupom społecznym Elbląga? Na te i inne pytania, we wtorek 19 lutego, próbowała znaleźć odpowiedzi grupa elblążan skupiona na otwartym spotkaniu konsultacyjnym w Ratuszu Staromiejskim.
Mimo niskiej frekwencji wtorkowego spotkania, wspólna rozmowa, wyważona i merytoryczna próbowała znaleźć odpowiedzi na kluczowe dla elblążan w ostatnich dniach pytania: dlaczego nie chcemy wspólnie rozmawiać ze sobą, a także dlaczego, swego rodzaju dialogiem między mieszkańcami a włodarzami Elbląga stało się ostatnio… referendum?
Problemy miasta i elblążan
Sporo miejsca na wtorkowej debacie zabrało elblążanom omówienie najbardziej palących spraw dotyczących najważniejszych ostatnio problemów, z którymi boryka się Elbląg: podwyżki czynszów w mieszkaniach komunalnych, zmiany opłat w Strefie Płatnego Parkowania, budowy Aquaparku czy wprowadzenia zmian w związku z nową ustawą o gospodarowaniu odpadami komunalnymi. Z niepokojem rozmawiano o ciągle rosnącej stopie bezrobocia w mieście, braku perspektyw dla młodych elblążan wskazując, iż w poprawę sytuacji miasta jak i samych jego mieszkańców nie wierzy nikt, a przede wszystkim oni sami. Dlaczego? - Bo wpojono nam, że w spektaklu „Życie w Elblągu” role są już poustawiane. Elblążanie nie wierzą, że ktokolwiek ich wysłucha – podsumował Edmund Szwed ze Stowarzyszenia Akcja Wspierania Aktywności.
A sytuacja, jak dowodzono w dalszej części spotkania, jest zupełnie odwrotna, gdyż mieszkańcy chcą dialogu z władzami. Dlaczego udaje się to jednak w tak nikłym procencie, czego dowodem mogłaby być chociaż frekwencja na wtorkowym spotkaniu?
Język mieszkańców kontra język urzędników
Problemy we wspólnym porozumieniem się mają więc wynikać w dużej mierze z tego, że to urzędowy język wciąż stwarza bariery na drodze efektywnego dialogu Miasta z obywatelami - Czy ten uładzony i wyważony język władzy trafia do ludzi? – pytał we wtorek Mariusz Lewandowski, inicjator spotkania. - Czy nie powinno być tak, że politycy powinni rozmawiać z nami jak zwykli ludzie, bo na razie swoja postawą pokazują że są jakby wyzuci z uczuć. Pamiętać należy także o tym, że Elbląg to nie sama elita intelektualna. A co mamy mówić o tych, którzy mieszkają np. w barakach na Skrzydlatej - często uważanych za ludzi wykluczonych – zadał kolejne pytanie Mariusz Lewandowski. - Czy mamy prawo zabrać im głos i ich nie słuchać, bo używają nieparlamentarnego języka? I jak ich zaprosić tu, by wyrażali swoją opinię – pytał inicjator spotkania.
Podjęto także próbę rozważenia dlaczego musiało dojść do referendum w Elblągu – Taki stan rzeczy, jak również agresję mieszkańców, przejawiającą się wpisami na portalach internetowych spowodowała bezsilność elblążan z powodu braku merytorycznego dialogu z właśnie władzą – przekonywał Lech Kraśniański, elblążanin. - Mieszkańcy są bezsilni, nie mogą przyjść do władz naszego miasta, bo nie mają takiej możliwości i zapytać się o sprawy ich nurtujące: podwyżkę cen śmieci, czynszów, czy zmiany w strefie płatnego parkowania – wyliczał Lech Kraśniański. - Wydaje mi się, że gdyby elblążanie mogli się spotkać z przedstawicielami władz, na organizowanych spotkaniach, albo samymi włodarzami chociaż raz w miesiącu i zadać pytania to nawet nauczyli by się dyskusji z władzą, a ta rozmawiałaby takim samym językiem z nimi. Może wtedy znikłyby te pełne nienawiści wpisy na portalach.
Znaleźć klucz do nawiązania dialogu
Jedyny przedstawiciel strony urzędniczej obecny na wtorkowym spotkaniu, Leszek Sarnowski, dyrektor Departamentu Kultury UM w Elblągu wskazywał, że obywatele rezygnują ze swoich praw do merytorycznych dyskusji w urzędnikami, a dobrym tego przykładem były letnie konsultacje społeczne w sprawie dokumentu Strategii Promocji Elbląga, na których pojawiała się co tydzień ta sama grupka zapaleńców, by dyskutować o skutecznej promocji Elbląga wśród innych miast Polski – Te konsultacje nie mogły się udać – wyjaśniała Mateusz Paradowski, ze Stowarzyszenia AWA – Popatrzmy bowiem na ich termin. Przypadały one na przełom lipca i sierpnia, a więc na okres wakacyjny, gdzie mieszkańcy korzystali wtedy z urlopów, a młodzi ludzie – studenci, których obecność na takich konsultacjach byłaby niezbędna, byli wtedy poza miastem - podsumował.
Wskazywano również, na to, iż letnie konsultacje były pierwszymi tego typu w mieście, stąd nikłe zainteresowanie mieszkańców tymi zagadnieniami. Podkreślano także iż spotkania te, zapewne z powyższych racji, były na początku jedynie sztywnym w swych ,pokazowym wykładem ze strony urzędników, gdzie rudno było o dialog i rozmowę obu grup. Dopiero kilka kolejnych otworzyło zarówno mieszkańców jak i urzędników we wspólnej, często nawet przyjacielskiej rozmowie.
Elblążanie uważają jednak, że aby powstał dobry dialog Miasto musi zacząć od organizowania wspólnych debat nad zagadnieniami trudnymi, które mogą się stać w przyszłości problematyczne dla całego Miasta. - Dlaczego nie konsultowaliśmy wspólnie projektów uchwał w sprawie nowej ustawy śmieciowej – zastanawiano się – Gdyby pan wiceprezydent Lewandowski pokusił się o rozmowę z mieszkańcami w sprawach styczniowych podwyżek czynszów zapewniam wszystkich, że ta sala (reprezentacyjna w Ratuszu Staromiejskim – przyp. red.) nie pomieściłaby chętnych na debatę – mówił we wtorek Lech Kraśniański – Władza musi przestać się obawiać rozmawiać z ludźmi na trudne tematy.
Rola mediów w mieście
Podczas wtorkowego spotkania zwracano także uwagę na rolę mediów w kreowaniu rzeczywistości elbląskiej – Marzę żeby w mediach dziennikarze przemycali swoją pomysłowość w przekazywaniu pewnych informacji, które przedstawia im się w ratuszu, a nie pokazywali tylko suchą informację z tego płynącą – mówił Edmund Szwed.
Czy obywatelskie wtorki będą w stanie nakłonić elblążan nie tylko na to, by zaczęli podpisywać listy referendalne, ale nauczyć się żądać od każdej władzy tego, by ich wysłuchała i liczyła się z nimi w końcowym efekcie? – Bo o taki mechanizm chodzi tak naprawdę – nie o zmianę pana prezydenta, czy Rady Miasta, ale o zmianę sposobu myślenia – na obydwu liniach - podkreślał we wtorek Mariusz Lewandowski.
Kolejne spotkanie z elblążanami ma być zaopatrzone także w wideoczat, dzięki któremu elblążanie nieobecni w Ratuszu Staromiejskim mogliby zabrać głos w debacie przez Internet. Zadaniem mediów natomiast miałaby być promocja takich debat obywatelskich.
We wtorek, 19 lutego, po zakończonym spotkaniu w Ratuszu Staromiejskim wystosowaliśmy także do Biura Prasowego Urzędu Miejskiego w Elblągu pytanie o to, czy ktokolwiek z elbląskiej władzy będzie zainteresowany wzięciem udziału w obywatelskich wtorkach. Dlatego również pozwoliliśmy sobie odwlec nieco w czasie relację z wtorkowego spotkania, Poniżej publikujemy załącznik, jaki w imieniu Urzędu Miejskiego przesłała do nas Hanna Laska-Kleinszmidt, dyrektor Departamentu Komunikacji Społecznej w Elblągu:
„Sprawując swoje funkcje prezydent, wiceprezydenci i dyrektorzy departamentów byli i są zainteresowani spotkaniami z mieszkańcami. W tej właśnie kadencji można odnotować większe otwarcie na mieszkańców i proces włączania ich we współdecydowanie o sprawach ważnych dla miasta.
Termin spotkania, o którym Pani pisze nie był ustalany z władzami miasta uczestniczącymi wczoraj w sesji RM. Poza tym, kalendarz spotkań tworzony jest z pewnym wyprzedzeniem, a i na spotkanie organizatorzy nie zaprosili bezpośrednio przedstawicieli UM.
Nasze zainteresowanie spotkaniami z mieszkańcami potwierdzają najbliższe terminy:
21.02 - spotkanie z mieszkańcami Elbląga w sprawie remontu DW 503 w roku 2013
25.02 - spotkanie z mieszkańcami ZBK w sprawie efektywnego korzystania z programu ulg.
27.02 - spotkanie z przedsiębiorcami branży handlowej - narzędzia wsparcia i progam Tax Free zachęcajacy rosyjskich klientów do zakupów
4.03 - spotkanie z mieszkańcami osiedla.
Podczas tych spotkań mieszkańcy mogą się wypowiedzieć, przekazać swoje uwagi, otrzymać aktualne informacje.
Innym przykładem bezpośrednio związanym ze współdecydowaniem o sprawach miasta jest - Budżet Obywatelski, gdzie mieszkańcy mogli sami wskazać, a następnie wybrać inwestycje, które ich zdaniem powinny być zrealizowane.
Warto również zwrócić uwagę, że wczorajsze spotkanie zorganizowane zostało w Ratuszu Staromiejskim, budynku należącym do miasta, ale to właśnie oznacza, że jest to miejsce należące do mieszkańców i im udostępniane na szeroką debatę publiczną”.
Czy jest to swego rodzaju swoista odpowiedź na zaproszenie mieszkańców do wspólnej debaty? Dowiemy się zapewne 26 lutego, gdzie w Ratuszu Staromiejskim o godz. 17. odbędzie się kolejne spotkanie elblążan, tym razem dyskutujących na temat: „Spółdzielnie Socjalne, czyli jak zawieść nadzieje bezrobotnych i co z tym zrobić oraz fotowoltaika dla rozsądnych”.
Chyba małym rozczarowaniem jest pusta sala Panie Mariuszu i małe zainteresowanie ze strony mieszkańców, prawda? Nawet to, że jest Pan barwnym internetowym polemistą nie okazuje się wystarczającym magnesem aby wyjść z domu. Nadal wierzy Pan w wystarczającąvfrekwencję 14.IV. ?
gwiazda to pan nie jest panie mariuszu..moze pan jak zawsze polemizowac ze soba samym hahaha
NO,panie Mariuszu-sukces jak cholera...tyle samo pójdzie na referendum,czy jak to tam nazywacie...I co uradziliście,hę?
Dobrze,że nie poszedłem,choć miałem taki zamiar.To nieprawda. Mieszkańcy mogą w każdej chwili spotkać się z kim chcą, niejednokrotnie były organizowane fora dla obywateli.zainteresowanie znikome.Nie mócie więc,że nie ma propozycji.Ale dla kogoś,kto tylko chce krzyczeć o igrzyska, a nie robi wiele sam od siebie- no,to faktycznie,nie ma wielu propozycji.Smutne.
Być może mam coś ze wzrokiem, ale na sali widzę trzech mieszkańców i pięciu dziennikarzy. To o jakim dialogu mieszkańców i władz miasta autorka ma na myśli? Rozmowa Prezydenta z dwoma mieszkańcami nie jest opiniotwórcza! Normalni ludzie nie pójdą na tą debatę zastanówcie się o czym wy piszecie. Nie naciągajcie faktów no i kto jak kto ale o rzetelności dziennikarskiej .........ręce opadają. Organ Prezydenta lub Organ Rada Miasta nie może i i nie ulegnie szantażom społecznym garstki wywrotowców obywatele miasta dość awantur o politycznym zabarwieniu-wyłącznie jak w tym przypadku referendum polityczne zabarwienie działalności paligłupów
Jacy elblążanie zorganizowali? Elblążanin zorganizował!
Biorąc pod uwagę, że spotkanie firmował swoim nazwiskiem i osobą jeden z czterech liderów Grupy Referendalnej to efekt tego działania jest po prostu mizerny i oto chciałbym w komentarzu zapytać p. Lewandowskiego. Ciekawy jestem czy będzie winy za to szukał w sobie czy znowu lekkim piórem oskarży o sprzysiężenie się przeciw niemu wszystkich sił w mieście. Na marginesie ktoś mądry powiedział ostatnio - łatwiej zapukać do domu i zapytać "czy jest Pani za podwyżkami i czy nie" i odebrać podpis niż zachęcić tych samych ludzi do wyjścia z domu w dniu referendum.
Ja myślę,że to "źli elblążanie",czyli urzędnicy zabronili tym dobrym wyjścia z domu i przyjścia na spotkanie....Dlatego tak.Gdyby nie zabronili,to na pewno sala byłaby pełna....
pan Lewandowski, pomimo dobrych intencji, zbyt często ,,odlatuje" żeby ktoś traktował go bardzo poważnie. Podobnie pan Szwed, namalował sobie malunek na budynku szkoły muzycznej i uważa się za celebrytę. Żałosne
O ile się nie mylę to pan Lewandowski na swoje spotkanie tą salę w Ratuszu dostał za darmo, oczywiście od tej złej zwalczającej go władzy z "peło"!;)