Od kwietnia br. urzędy, szpitale i jednostki policji muszą zapewnić osobom niesłyszącym pomoc tłumacza języka migowego. Przepis jest martwy, bo rejestry tłumaczy języka migowego są praktycznie puste. Problemem jest brak zleceń, bo niesłyszący rzadko korzystają z ich usług, i niskie wynagrodzenie.
W województwie warmińsko-mazurskim jest zaledwie czterech tłumaczy. Jednym z nich jest Anna Garbarska-Werner, która współpracuje między innymi z Urzędem Miejskim w Elblągu. - Dopiero po trzech miesiącach od wejścia w życie ustawy, zdarzyła się pierwsza sytuacja, że głucha osoba zwróciła się do urzędu z wnioskiem o przyznanie tłumacza – wspomina Anna Garbarska-Werner. - Niesłyszący często nie wiedzą, że mają taką możliwość. Poza tym lata doświadczeń utwierdziły ich w przekonaniu, że nie są w stanie nic zrobić samodzielnie – dodaje.
Problem leży również po stronie służby zdrowia i urzędów, które nie wiedzą, jakie obowiązki wynikają dla nich z wprowadzenia nowych regulacji. Anna Garbarska-Werner przytacza historię kobiety, którą szpital odesłał ws. finansowania usługi do NFZ, a Fundusz z powrotem do lecznicy. - To pierwszy taki przypadek, kiedy głucha kobieta zapisała się do szkoły rodzenia i złożyła w szpitalu wniosek o pomoc tłumacza – opowiada. - Czas leci, a ona nadal nie wie, czy ktoś sfinansuje jej usługi, czy będzie musiała zapłacić za nie z własnej kieszeni.
Trudności ze sprawnym wprowadzeniem nowych przepisów w życie może tłumaczyć fakt, że ustawa weszła w życie nie od początku, ale już w trakcie roku budżetowego. - W związku z tym urzędy mogły nie zagwarantować w swoich budżetach żadnych kwot na tłumaczy – tłumaczy Anna Garbarska-Werner.
Przyznaje również, że ustawa o rejestrach tłumaczy nie funkcjonuje tak, jak należy, bo tłumaczy jest po prostu niewielu. - Zainteresowanie uczeniem się języka migowego jest niewielkie, bo jest to mało opłacalny zawód – twierdzi Anna Garbarska-Werner. - Być tłumaczem języka migowego, to jak być tłumaczem każdego innego języka. Trzeba się go uczyć latami, osiągnąć wiedzę, mieć kontakt z żywym językiem, bo wciąż dochodzą nowe pojęcia. A jednak łatwiej jest angliście zarobić na życie, niż tłumaczowi języka migowego – dodaje.
Dodajmy, że osoba niesłysząca, która chce, aby podczas wizyty w urzędzie towarzyszył jej tłumacz, powinna zgłosić to co najmniej 3 dni wcześniej. Wyjątkiem są sytuacje nagłe.
Jak to do rzadkosci??? Przeciez w urzedach wszyscy sie migaja od pracy.
Tak tylko z ciekawości czy osoby migające nie umieją pisać?Znowu jakiś nawiedzony próbuje wszystkich uszczęśliwić szkoda tylko że nie za swoje tylko za nasze pieniądze.
Przełożeni też powinni znać język migowy.
do: Taki jakiś tam. Z całego serca życzę Ci ..... PRACY W KTÓRYMŚ Z ELBLĄSKICH URZĘDÓW