“Bóg dał nam wszystkim wolną wolę, abyśmy mogli decydować o sobie”. Co elblążanie sądzą o czarnym prosteście?

Protesty  na elbląskich ulicach to rzadkość. Wczoraj, 3 października, elblążanie dołączyli do protestujących w całej Polsce. W marszu milczenia  udział wzięło półtora tysiąca elblążan.

Czarny Protest, bo to o nim mowa, miał na celu pokazanie niezadowolenia wobec projektu ustawy dotyczącej m.in. całkowitego zakazu aborcji. Uczestnikom marszu nie chodziło o nakłanianie do aborcji czy o jego nadużywanie, protestowali przeciwko ograniczaniu wolności wyboru .

Zapytaliśmy elblążan co sądzą o tym proteście i pomyśle wprowadzenia całkowitego zakazu aborcji. 

Nie jestem zwolennikiem aborcji, ale uważam, że o tym nie ma prawa nikt decydować, poza kobietą, która jest w ciąży. Jestem ojcem dwóch wspaniałych córek. Ani ja, ani tym bardziej jakiś talib, nie może im nakazywać, jak mają żyć!

– zaznaczył Wojciech Ławrynowicz, elblążanin.

W marszu brała udział m.in. p. Magdalena. - Drażnią mnie decyzje obecnego rządu. Dochodzi to do granic absurdu. Z mężem  od lat staramy się o dziecko. Myśleliśmy nawet o adopcji – przyznała elblążanka. - Aborcja jest mi bardzo daleka, ale jeśli zaszłabym w ciążę, która stanowiłaby realne zagrożenie dla mojego życia, to mimo, że bardzo chciałabym dziecko, to martwa go nie urodzę. Kolejnym absurdem jest pomysł zakazu badań prenatalnych, które wykazują powikłania. Ja się na to nie godzę. Nie godzę się, by ktoś decydował za mnie, dlatego demonstruję swoje przekonania.

 

Jako osoba wierząca i mająca swoje zasady nie jestem za aborcją, jednak jak powiedziałam to są moje zasady i jestem za tym, aby w skrajnych przypadkach każdy mógł decydować o sobie, o swoim życiu. Nie wiem, jak sama zachowałabym się w wielu sytuacjach, ale chcę mieć prawo wyboru, a nie być przez kogoś zmuszana do pewnych decyzji, a już na pewno nie chcę być zmuszana przez rząd! Nie chcę w razie gwałtu być zmuszana do porodu - to obrzydliwe! Mam nadzieję, że nigdy mnie, ani moich bliskich, to nie spotka, ale w razie gdyby, nie chcę, aby ktokolwiek z nas był do czegokolwiek zmuszany. Niech każdy żyje własnym życiem i o nim decyduje

– zaznaczyła Agnieszka Pokorska, studentka.

W wielu elbląskich firmach pracownicy nie musieli specjalnie brać wolnego, by uczestniczyć w marszu. - Szef pozwolił mi po prostu wyjść na godzinę, dwie, żebym mogła pójść w marszu – przyznała jedna z uczestniczek. - Rozmawiałam z innymi i wiem, że tak było w wielkich instytucjach, jak i w mniejszych firmach. Słyszałam, że niektóre farmaceutki mogły dziś pracować w aptekach ubrane na czarno. Ludzie solidaryzują się w tej sprawie bez względu na wiek, zawód czy płeć!

W marszu milczenia wzięło dziś udział w Elblągu półtora tysiąca osób. - Jak na Elbląg to bardzo dużo, szczególnie, że padał deszcz i był to poniedziałek, godz. 12.00. Jestem pod wrażeniem ilości protestujących – przyznał Wojciech Ławrynowicz. - Ważne jest to, że gro protestujących to były młode kobiety i dziewczyny w wieku moich córek.

- Wiele osób, które nie mogły bezpośrednio z nami iść, wychodziły na zewnątrz chociaż na te kilka minut, wyglądały przez okna, stały w drzwiach – zauważyła elblążanka. - Mamy nadzieję, że ta ilość osób pokaże, że narzucanie swojego toku myślenia, woli i ograniczanie demokracji nie jest dobre i my się na to nie godzimy.

29-letnia Kamila głośno mówiła o swoich przekonaniach. 

Zbyt długo już siedzieliśmy cicho, ale wobec ostatnich wydarzeń po prostu nie da się dalej bezczynnie siedzieć w domu i milczeć. Projekt ustawy antyaborcyjnej oraz zupełnie nowej, o której już się mówi, czyli ustawy ograniczającej dostęp do części środków antykoncepcyjnych, godzi w nasze podstawowe prawa!

- podkreśliła.

Elblążanka stwierdziła, że sprawa jest bardzo złożona. -Najczęściej mówi się o dzieciach z gwałtu albo uszkodzonych płodach. Także o ciąży, która zagraża życiu matki. Ale należy zadać sobie pierwsze podstawowe pytanie. Po co to wszystko? Bo to "nie po chrześcijańsku"? Co jest zatem "po chrześcijańsku"? Czy zaraz wezmą się za pary homoseksualne, a potem za jedzenie mięsa w dzień postny?  - pytała. - Mnie uczono, że Bóg dał nam wszystkim wolną wolę, abyśmy mogli decydować o sobie. Jeśli wierzycie w Boga, to wiecie, że po śmierci każdy z nas zostanie osobiście rozliczony za swoje grzechy. Dlatego jesteśmy istotami rozumnymi. Dlatego mamy prawo wyboru. Jeśli inni narzucą nam swoją wolę, to też nie jest zgodne z naukami Chrystusa.

Uczestniczka marszu nie mogła zrozumieć, jak mogło dojść do takiej sytuacji, w której ludzie muszą wyjść na ulicę, by protestować. - Muszę zaznaczyć, że ta sprawa dotyka bardzo głęboko moich przekonań, wolności i godności. Dużo o tym rozmawiam i czytam. Nie mogę zrozumieć ludzi, którzy wolność wyboru traktują równoznacznie z tym, że jeśli dojdzie do zalegalizowania aborcji, to każda z nas będzie co miesiąc chodziła się "wyskrobać". To jakieś ograniczone spojrzenie. Wolność wyboru nie oznacza, że już biegniemy robić sobie z aborcji sport albo dodatkowy rodzaj antykoncepcji. Jesteśmy odpowiedzialnymi ludźmi, rozumiemy konsekwencje i podejmujemy własne decyzje – stwierdziła. - Chcemy mieć wybór - niekoniecznie z niego korzystać. Ale dlaczego decyzję za nas ma podejmować ktoś, kto nawet nie ma macicy?

Jak podkreśliła 29-letnia Kamila, będzie nadal walczyć o prawo do wolności słowa, wyboru, o prawo do podejmowania własnych decyzji. - To ja będę żyła ze swoimi decyzjami i nie pozwolę, aby wrzucano wszystko do jednego kosza. Są sytuacje, gdzie decyzja ta jest w 100% uzasadniona. Są skrajne sytuacje, w których ci, którzy są teraz zagorzałymi zwolennikami ustawy antyaborcyjnej, pierwsi pobiegliby usunąć ciążę w "szarej strefie". Bo nie oszukujmy się - nawet jeśli aborcja zostanie zakazana, to jeśli ktoś będzie chciał to zrobić, to i tak to zrobi. Lepiej, żeby odbyło się to w naszych klinikach, a nie tych niemieckich. Lepiej, żeby w porządnym, sterylnym środowisku i przez lekarza- specjalistę, niż przez pierwszego lepszego "znachora" w piwnicy jakiejś starej kamienicy, po czym kobiety nabawią się jakiś chorób albo będą umierały – podkreśliła.

- A jeśli już zagorzali fanatycy dopną swego i zaczną się taśmowe urodzenia, to kto wyłoży 500+ dla tych wszystkich niechcianych dzieci? Kto będzie łożył na domy dziecka i domy samotnej matki? Czy ktoś z tych krzyczących najgłośniej "stop aborcji" zaadoptuje chore, niepełnosprawne dziecko? Oczywiście, że nie. I oczywiście, że podatnicy za to zapłacą. Każdy jeden z nas. To chore, błędne koło i powrót do średniowiecza!

Powinniśmy iść do przodu, a nie cofać się w walce o ochronę praw kobiet! Apeluję teraz do wszystkich, kobiet i mężczyzn, nie poddawajmy się, protestujmy!

Redakcja info.elblag.pl wspiera uczestników Czarnego Protestu!

Wczoraj, 3 października, uruchomiliśmy ankietę, w której pytamy o to, co Wy sądzicie o Czarnym Proteście? Głosować można do 10 października, do godz. 12.00.