"Nic o nas bez nas". Półtora tysiąca elblążan przeszło w Marszu Milczenia

Elblążanki wyszły na ulice i wygarnęły politykom. Nic o nas bez nas! Nasze ciało nasza sprawa! Przekonywały uczestniczki Marszu Milczenia. Obok siebie szły kobiety starsze i młodsze, mamy i bezdzietne - ponad tysiąc pięćset osób zamanifestowało sprzeciw wobec działań rządu, który popierając radykalizację prawa aborcyjnego, ogranicza wolność kobiet. 

Kobiety powinny mieć wybór. Nie może być tak, że to politycy i księża decyduje o naszym losie. To jest nie do wyobrażenia. To my rodzimy, my ponosimy konsekwencje, więc my powinnyśmy mieć prawo wyboru. Nie może być tak, że ponad naszymi głowami podejmowane są decyzje o nas. Nic o nas bez nas

– przekonuje Sylwia Ptak, elblążanka, jedna z uczestniczek Marszu Milczenia.

Każdy chce mieć prawo wyboru, dlaczego my mamy tego nie chcieć. Mamy nadzieję, że politycy wreszcie usłyszą nasz głos, że to coś zmieni. Jesteśmy młode, tematyka aborcji nas nie dotyczy, ale nie wiemy, co przyniesie nam przyszłość, chcemy mieć prawo do decydowania o sobie

– mówią Klaudia i Paulina, licealistki z Elbląga, które wzięły udział w akcji protestacyjnej.

Protesty, podobne do tego elbląskiego, odbywają się dzisiaj w całym kraju. Polki wzięły wolne w pracy, na uczelniach i od zajęć domowych. Wzorem mieszkanek Islandii, który 41 lat temu sparaliżował kraj, manifestują swoje niezadowolenie z polityki rządu.

– Obecnie obowiązuje już tak rygorystyczne prawo aborcyjne, że nie ma potrzeby czynić je jeszcze bardziej restrykcyjnym. Nie jestem zwolenniczką rządzącego ugrupowania. Nie podoba mi się to, co robią, nie chcę, żeby tak robili i dlatego tu jestem. Myślę, że nasz głos będzie dzisiaj słyszalny, ale jak politycy do tego podejdą, trudno powiedzieć. Cieszę się, że tyle osób przyszło na elbląski protest – mówi Irena Jankowska z Elbląga, uczestniczka Czarnego Protestu.

Ogólnopolski protest to reakcja na wynik głosowania, przeprowadzonego w ubiegłym tygodniu w sejmie, nad dwoma obywatelskimi projektami w sprawie aborcji. Posłowie, zdecydowaną większością głosów, przyjęli do dalszych prac projekt zdecydowanie zaostrzającym już istniejące prawo. Odrzucili natomiast, liberalizujący je, projekt Komitetu "Ratujmy kobiety". W środowiskach kobiecych zawrzało. Panie postanowiły urządzić dzisiaj polityką czarny poniedziałek. Do akcji włączyły się również elblążanki.

Nie jesteśmy gąskami, które nie mają swojego zdania w kwestii aborcji. Każda kobieta powinna mieć prawo wyboru i samodzielnie podejmować decyzję o tym, czy chce być heroiczną kobietą i wychowywać niepełnosprawne dziecko, czy nie jest w stanie podjąć tego trudu i zdecydować się na ostateczność. Ostateczności, bo nigdy nie jest tak, że decyzja o aborcji przychodzi kobietom łatwo

– przekonuje Joanna Pietraszewska, współorganizatorka Czarnego protestu w Elblągu.

Elbląski protest rozpoczął się w południe Marszem Milczenia. Ponad tysiąc trzysta osób, jak szacują organizatorzy, przeszło z Placu Dworcowego na plac przed katedrą św. Mikołaja. Tam odczytaniem nazwisk posłów, którzy głosowali za odrzuceniem projektu liberalizującego prawo aborcyjne, rozpoczął się Czarny Piknik.

Aborcja to jest tak intymna sprawa, dotykająca każdego osobiście, że trudno mi powiedzieć jak bym się zachowała, gdybym rzeczywiście była w takiej sytuacji. Natomiast nie podoba mi się to, że ktoś chce nam zabronić możliwości wyboru. Myślę, że ten protest ma bardziej pokazać nasze niezadowolenie. Trudno powiedzieć, czy uda nam się coś osiągnąć. Ważne jest jednak to, żebyśmy wyszli na ulice, pokazali, że się nie zgadzamy. Dla mnie to tak naprawdę jest pierwszy protest, nigdy wcześniej nie określałam się w jakiś taki bardzo jasny sposób. W tej sytuacji stwierdziłam, że taka jest moja wewnętrzna potrzeba, żeby tutaj przyjść i pokazać, że się na to nie zgadzam

– mówi Beata Branicka z Elbląga.

Moje uczestnictwo w tym proteście to nie jest żaden wyraz poparcia dla aborcji albo dla jej zakazu, a jedynie manifestacja poparcia dla możliwości i swobody wyboru. To jest dla mnie najważniejsze, a niestety obecnie bardzo zagrożone. Chciałbym wyrazić swój protest przeciwko takiemu stawianiu sprawy. Ja nie jestem kobietą, nie jestem w stanie wczuć się w sytuację kobiety, która jest w ciąży i z różnych przyczyn musi stanąć przed wyborem, który jest i tak ciężki. Chciałbym jednak, żeby miała ona prawo decydować o swoim życiu. Zdaję sobie sprawę, że to jest kontrowersyjne, ponieważ temat życia poczętego to krucha i delikatna kwestia, ale nie uważam, żeby nasi politycy mieli prawo, w tej kwestii, decydować za kobiety

– dodaje Wojciech Minkiewicz.

Redakcja info.elblag również wspiera elblążanki, uczestniczki strajku. Macie racje: Nic o nas, bez nas. Osoby, które chciałby przyłączyć się do protestu, mają jeszcze szansę. Czarny Piknik na elbląskiej starówce potrwa do godziny 18. O godz. 17.00 z Placu Jagiellończyka startuje również elbląski Czarny Bieg.