Oglądając jakikolwiek blok reklamowy w telewizji, niemal zawsze natykamy się na reklamy leków i suplementów diety - Reklam tego typu jest mnóstwo: dotyczą one najczęściej tzw. suplementów diety: jest to potężny rynek sięgający w tej chwili ok. 5 mld zł w stosunku rocznym. Ludzie ulegają tej reklamowej presji – mówi senator Witold Gintowt Dziewałtowski i wskazuje, że wystąpił w tej sprawie do klubu Platformy Obywatelskiej z propozycją zmian w ustawie prawo farmaceutyczne.
Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych kilka miesięcy temu wystąpiło o radykalne ograniczenie reklam leków w mediach masowego przekazu; emisja tego typu reklam ma być według OPZZ szkodliwa i nie poprawia stanu zdrowia Polaków, a jedynie naraża ich na zbędne wydatki.
Krok dalej idzie senator RP Witold Gintowt-Dziewałtowski, który wystąpił do klubu PO, a być może już wkrótce do obydwu Izb - Senatu i Sejmu - z propozycją zmian w ustawie prawo farmaceutyczne - Zmiany miałyby polegać na tym, że kto w ramach reklamy produktu leczniczego, prezentuje taki produkt będąc osobą znaną publicznie: naukowcem, aktorem, osobą posiadającą wykształcenie medyczne: lekarzem, pielęgniarką bądź farmaceutą lub, sugeruje takie posiadanie (poprzez np. atrybuty związane z lecznictwem i medycyną, np. stetoskop) będzie podlegał każe grzywny do 50 tys. zł – tłumaczy senator. - Tej samej karze będzie podlegał ten, kto dopuszcza do emisji tego rodzaju materiałów reklamowych. Czyli karany będzie zamawiający – na ogół firma farmaceutyczna, ale także karany będzie emitent, czyli firma, która ten materiał nadaje w radiu bądź w TV.
Senator wskazuje, że reklam zachwalających skuteczność suplemetypu jest mnóstwo: dotyczą one najczęściej tzw. suplementów diety - Jest to potężny rynek sięgający w tej chwili ok. 5 mld zł w stosunku rocznym – dodaje Gintowt-Dziewałtowski. - Ludzie ulegają tej reklamowej presji. Mamy informacje z Ministerstwa Zdrowia, że rynek suplementów diety jest w tej chwili rynkiem nie tylko materialnym bardzo interesującym dla producenta, ale z drugiej strony powoduje, iż nadużywanie tych środków, które są oferowane, często powoduje uzależnienia i szkody zdrowotne, gdyż są one wydawane bez recepty i na ogół nie podlegają kontroli medycznej w stosowaniu.
Być może w toku prac legislacyjnych dojdzie do jeszcze znaczniejszego ograniczenia możliwości reklamowania takich produktów - Na razie jednak jest to w fazie opinii eksperckich; po tym, jak zakończymy proces przygotowawczy mam nadzieję, że projekt ustawy zostanie skierowany do prac legislacyjnych – mówi senator RP.
tu chodzi tylko i wyłącznie o to by wybić konkurencje leków homeopatycznych i naturalnego pochodzenia( z natury) ....żeby koncerny farmaceutyczne miały lżej ...czemu nikt nie mówi o tym (to jest fakt potwierdzony przez statystyki) że chemioterapia we wszystkich rakach ma tylko 2.1% skuteczności?? czyli po prostu nie działa !!!! ....czemu tym się pan nie zajmie??? ano bo pewnie to już by uderzyło w finanse tych koncernów ...na gorączkę herbata z lipy,na przeziębienie sok z bzu ,lista jest długa są to naturalne leki z przyrody i nie nisczą wątroby jak pigułki .....ludzie nie dajcie się zmanipulować ..to jak z tym biednym dzieckiem od tego profesora ,czemu klinika invitro która stworzyła to życie nie przeprowadziła aborcji ,tylko obwinia się lekarza .....
Wituś ile w........sz od koncernów za te zmiany ??
Głodny dyplomata to zły dyplomata?! Tak przynajmniej można wywnioskować ze słów ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego (51 l.), który ujawnił, że na wykwintne, służbowe kolacje w MSZ rocznie wydaje się 12 milionów złotych.
nie wiem czy ktoś na tym korzysta czy nie ale jedno jest pewne SUPLEMENTÓW jest za dużo, tworzone są nowe, bezsensowne, aby tylko firmy farmnaceutyczne mogły dalej się bogacić. Rzeczywiście znani i lubiani mają wpływ na społeczeństwo (minus dla nich jeśli biorą udział w reklamach promujących specyfiki) Nie służy to ludziom, ewentualnie wygodniej im się funkcjonuje, a lepiej byłoby się np nie obżerać jak prosiaczek zamiast potem jeść tablety na wątrobę.