Czerwcowe warsztaty gry na didgeridoo w Elblągu. Całkowicie darmowe, prowadzone nieprofesjonalnie, za to skutecznie i ze sporą dawką zabawy. W programie każdego kolejnego spotkania: - co to takiego didgeridoo i z czym to się je - techniki rozgrzewki przygotowującej do gry na instrumencie - wydobywania podstawowego dźwięku - modulowanie dźwięku - ćwiczenia, porady, wskazówki Na zajęcia przygotowano kilkanaście drewnianych didgeridoo.
Uczestnicy warsztatów będą mieli okazję potrenować i spróbować gry na prawdziwym digderidoo. Warsztaty skierowane są do nowicjuszy. Pozwolą opanować podstawy gry na tym wyjątkowym instrumencie i, być może, technikę oddechu cyrkulacyjnego, pozwalającego grać bez przerwy przez dłuższy czas.
Warsztaty są całkowicie bezpłatne a prowadzący nie gryzie (no chyba że się, w język, gdy uczniowie nie czynią postępów). Odbywać się będą w każdy czwartek czerwca (jeżeli będzie zainteresowanie, także w lipcu), od 18.00 do 19.00 w klubie Mjazzga na elbląskiej Starówce (róg ulic Stary Rynek-Kowalska).
Didgeridoo - instrument dęty australijskich aborygenów. Długi, wydrążony w środku kij. Jeżeli potrafimy weń odpowiednio dmuchać, wydaje bardzo charakterystyczny, melodyjny pomruk. Jeżeli poznamy techniki oddechu cyrkulacyjnego, a na warsztatach poznamy, możemy buczeć godzinami, bez przerwy. Dla ciekawskich, nazwa pochodzi nie z języka rdzennych mieszkańców Australii, a z irlandzkiego określenia "Dudaire Dubh" znaczącego dosłownie "czarny trębacz".
Poniżej rozmowa z Krzyśkiem Jaworskim, który poprowadzi warsztaty:
- W czwartek w Elblągu startują warsztaty didgeridoo. Czym jest didgeridoo?
Uczestnicy warsztatów będą mieli okazję potrenować i spróbować gry na prawdziwym digderidoo. Warsztaty skierowane są do nowicjuszy. Pozwolą opanować podstawy gry na tym wyjątkowym instrumencie i, być może, technikę oddechu cyrkulacyjnego, pozwalającego grać bez przerwy przez dłuższy czas.
Warsztaty są całkowicie bezpłatne a prowadzący nie gryzie (no chyba że się, w język, gdy uczniowie nie czynią postępów). Odbywać się będą w każdy czwartek czerwca (jeżeli będzie zainteresowanie, także w lipcu), od 18.00 do 19.00 w klubie Mjazzga na elbląskiej Starówce (róg ulic Stary Rynek-Kowalska).
Didgeridoo - instrument dęty australijskich aborygenów. Długi, wydrążony w środku kij. Jeżeli potrafimy weń odpowiednio dmuchać, wydaje bardzo charakterystyczny, melodyjny pomruk. Jeżeli poznamy techniki oddechu cyrkulacyjnego, a na warsztatach poznamy, możemy buczeć godzinami, bez przerwy. Dla ciekawskich, nazwa pochodzi nie z języka rdzennych mieszkańców Australii, a z irlandzkiego określenia "Dudaire Dubh" znaczącego dosłownie "czarny trębacz".
Poniżej rozmowa z Krzyśkiem Jaworskim, który poprowadzi warsztaty:
- W czwartek w Elblągu startują warsztaty didgeridoo. Czym jest didgeridoo?
- To zwykły kij, wydrążony w środku. No dobra, może nie aż tak zwykły, musi posiadać kilka cech.
- Jakich?
- Jakich?
- Musi mieć odpowiednią długość, mniej więcej od 130 do 180 centymetrów, musi być w miarę prosty, otwór wlotowy, czyli ten w który się dmucha, musi mieć od 3 do 5 centymetrów. I dobrze by ścianki były w miarę cienkie.
- I tyle?
- Tak, i tyle. Tyle wystarczy by kij nazwać didgeridoo.
- Trzeba jeszcze potrafić na nim zagrać.
- Trzeba jeszcze potrafić na nim zagrać.
- Tego właśnie będziemy uczyli na warsztatach. Chociaż słowo "zagrać" nie do końca jest słowem dobrym. Na dodgeridoo w sumie nie tyle się gra, co wydobywa się z niego dźwięk. Niskie, przeciągłe buczenie, bardzo transowe, bardzo wciągające i bardzo, ale to bardzo przyjemne.
- Na warsztatach będziesz więc uczył buczenia?
- W sumie, tak to można nazwać. Będę uczył jak wydobyć z instrumentu dźwięk podstawowy, jak różne jego warianty, a na koniec jak osiągnąć oddech kołowy.
- Oddech kołowy?
- Na warsztatach będziesz więc uczył buczenia?
- W sumie, tak to można nazwać. Będę uczył jak wydobyć z instrumentu dźwięk podstawowy, jak różne jego warianty, a na koniec jak osiągnąć oddech kołowy.
- Oddech kołowy?
- Tak, kołowy, albo cyrkulacyjny. To taka sztuczka, która pozwala grać bez przerywania na wzięcie oddechu. Oddycha się podczas grania. Tak naprawę to bardzo łatwe, trzeba tylko przekonać nasz mózg, że można jednocześnie wciągać powietrze i je wydychać... no w sumie to nie do końca tak, ale właśnie o to chodzi.
- I na tych warsztatach ludzie nauczą się tej sztuczki?
- I na tych warsztatach ludzie nauczą się tej sztuczki?
- Tak.
- Powiedz może coś na temat samych warsztatów.
- Powiedz może coś na temat samych warsztatów.
- To będzie cykl spotkań, na razie planuję trzy, w każdy czwartek czerwca, od 18.00 do 19.00 w klubie Mjazzga na Starym Mieście (róg Kowalskiej i Stary Rynek, przyp. red.). Startujemy o 18.00, wymądrzam się kilka minut a potem trenujemy, bo tak naprawdę, jak ze wszystkim najważniejszy jest trening. Ja jako "nauczyciel" jestem tylko od wskazania że można, albo jak można.
- Warsztaty są darmowe?
- Tak, całkowicie darmowe. I skierowane do absolutnie wszystkich. Ani wiek, ani umiejętność, ani doświadczenie, ani nawet rozmiar buta nie mają znaczenia. To ma być dobra zabawa, która da umiejęność gry na didgeridoo.
- A do czego ta umiejętność może się komuś przydać?
- A po co komu umiejętność śpiewania?
- Wróćmy jeszcze do kwestii finansowych.
- Warsztaty są darmowe, dostępne na nich będą instrumenty, trzeba opłacić kilka osób.
- Skąd na to wszystko pieniądze?
- Elbląg dał. A właściwie, prezydent. Otrzymałem w tym roku stypendium kulturalne prezydenta Elbląga, właśnie na organizację bezpłatnych warsztatów nauki gry na didgeridoo. Bez tego wsparcia warsztatów na pewno by nie było. Pieniądze pozwoliły zakupić kilkanaście instrumentów, wynająć pomieszczenia, sprzęt nagłaśniający i zorganizować jeszcze kilka drobnych rzeczy, takich jak na przykład plakaty czy ich dystrybucja.
- Trzy spotkania starczą, by się nauczyć grać na didgeridoo?
- Tak naprawdę niektórym osobom wystarczy pięć minut... by wydobyć dźwięk. Potem już tylko trening. No i parę godzin, albo tygodni, na naukę oddechu kołowego. Ale są też tacy, którym samo wydobycie dźwięku zajmuje nieco więcej. Na pewno jednak te trzy godziny wystarczą. A jeżeli będą chętni, nie widzę przeciwwskazań by warsztaty kontynuować na przykład w wakacje czy jesienią.
- Na koniec jeszcze wrócę do pytania, po co uczyć się grać na tym instrumencie.
- Bo można? A jeżeli już tak bardzo jesteś ciekawy - dla własnej przyjemności. Po to, by umieć. Bo fajnie jest sobie siąść gdzieś w domu czy na łące, czy gdziekolwiek i wsłuchiwać się w to buczenie... są tacy, którzy odnajdują w tym dźwięku jakiś spokój, są tacy dla których ten dźwięk, jego wydobywanie, jest rodzajem medytacji, mantry, albo jakiejś modlitwy. Ja bym tak daleko nie szedł. Po co dopisywać ideologię do czegoś, co jest po prostu zwyczajnie fajne? Dla mnie to umiejętność, która daje mi wiele radości. Chciałbym tę radość dać też innym. Po to są te warsztaty.
Warsztaty zrealizowano w ramach Stypendium Kulturalnego Miasta Elbląg.
- Warsztaty są darmowe?
- Tak, całkowicie darmowe. I skierowane do absolutnie wszystkich. Ani wiek, ani umiejętność, ani doświadczenie, ani nawet rozmiar buta nie mają znaczenia. To ma być dobra zabawa, która da umiejęność gry na didgeridoo.
- A do czego ta umiejętność może się komuś przydać?
- A po co komu umiejętność śpiewania?
- Wróćmy jeszcze do kwestii finansowych.
- Warsztaty są darmowe, dostępne na nich będą instrumenty, trzeba opłacić kilka osób.
- Skąd na to wszystko pieniądze?
- Elbląg dał. A właściwie, prezydent. Otrzymałem w tym roku stypendium kulturalne prezydenta Elbląga, właśnie na organizację bezpłatnych warsztatów nauki gry na didgeridoo. Bez tego wsparcia warsztatów na pewno by nie było. Pieniądze pozwoliły zakupić kilkanaście instrumentów, wynająć pomieszczenia, sprzęt nagłaśniający i zorganizować jeszcze kilka drobnych rzeczy, takich jak na przykład plakaty czy ich dystrybucja.
- Trzy spotkania starczą, by się nauczyć grać na didgeridoo?
- Tak naprawdę niektórym osobom wystarczy pięć minut... by wydobyć dźwięk. Potem już tylko trening. No i parę godzin, albo tygodni, na naukę oddechu kołowego. Ale są też tacy, którym samo wydobycie dźwięku zajmuje nieco więcej. Na pewno jednak te trzy godziny wystarczą. A jeżeli będą chętni, nie widzę przeciwwskazań by warsztaty kontynuować na przykład w wakacje czy jesienią.
- Na koniec jeszcze wrócę do pytania, po co uczyć się grać na tym instrumencie.
- Bo można? A jeżeli już tak bardzo jesteś ciekawy - dla własnej przyjemności. Po to, by umieć. Bo fajnie jest sobie siąść gdzieś w domu czy na łące, czy gdziekolwiek i wsłuchiwać się w to buczenie... są tacy, którzy odnajdują w tym dźwięku jakiś spokój, są tacy dla których ten dźwięk, jego wydobywanie, jest rodzajem medytacji, mantry, albo jakiejś modlitwy. Ja bym tak daleko nie szedł. Po co dopisywać ideologię do czegoś, co jest po prostu zwyczajnie fajne? Dla mnie to umiejętność, która daje mi wiele radości. Chciałbym tę radość dać też innym. Po to są te warsztaty.
Warsztaty zrealizowano w ramach Stypendium Kulturalnego Miasta Elbląg.
informacja nadesłana