Rząd przyjął projekt ustawy deregulacyjnej kolejnych 91 zawodów, która niektóre z nich, szczególnie z branży technicznej, pozostające w gestii Ministerstwa Transportu, oraz dziewięć zawodów rynku finansowego, uczyni łatwiej dostępnymi. Co to oznacza? Ustawa ograniczy część wymogów formalnych w dostępie do profesji m.in.: notariusza, taksówkarza, czy agenta ubezpieczeniowego. Łatwiej będzie też np. postarać się o możliwość prowadzenia kolektury gier liczbowych – Kiedyś trzeba było przejść szereg formalnych egzaminów, dziś, po uwolnieniu zawodów, wystarczy tylko zaświadczenie o odbyciu szkolenia dotyczącego przepisów o hazardzie – mówi Wojciech Grynkiewicz, który w Elblągu prowadził kolekturę gier liczbowych.
Deregulacja może budzić niepokój, bo jeśli jest mniej restrykcji, a dostęp do zawodu jest łatwiejszy, istnieje obawa, że trafią do niego ludzie gorzej przyuczeni. Już w zeszłym roku projekt o uwolnieniu zawodów – m.in. taksówkarza – wywołał falę protestów w całej Polsce. Taksówkarze uważali, że całkowite zniesienie egzaminów licencyjnych ułatwi dostęp do zawodu, przez co wzrośnie liczba taksówek w mieście, co w praktyce oznaczać by dla nich miało mniejsze dochody.
Pod koniec czerwca br. Ministerstwo Finansów zaproponowało uwolnienie kolejnych, 91 zawodów: z branży technicznej, min. zawody związane z transportem lotniczym, kolejowym i morskim oraz inżynierów budownictwa różnych specjalności, oraz zawody rynku finansowego: m.in. notariusza, komornika, adwokata, czy radcy prawnego.
Zdaniem MF nie ma także potrzeby uzyskiwania świadectw zawodowych przez osoby przyjmujące zakłady wzajemne, czy prowadzące kolektury gier liczbowych – Tak jak każdy inny podmiot Totalizator Sportowy kieruje się w doborze swoich agentów kryterium rentowności zaproponowanej lokalizacji - opowiada Wojciech Grynkiewicz. - Według niej każdorazowo dokonywana jest drobiazgowa analiza potencjału sprzedażowego dla produktów Totalizatora, w oparciu o którą podejmowana jest decyzja o nawiązaniu współpracy. Jeśli decyzja była pozytywna - tutaj zaczynała się już procedura formalna i ja jako kandydat na kolektora musiałem zdać odpowiednie, specjalistyczne egzaminy i uzyskać wymagane przez Ministerstwo Finansów świadectwo pracy – mówi były pracownik kolektury.
Uwolnienie tej branży zawodowej ma teraz ułatwić starania w prowadzeniu kolektury gier liczbowych – Zdaniem MF nie ma już potrzeby uzyskiwania świadectw zawodowych przez osoby przyjmujące zakłady wzajemne, czy prowadzące kolektury gier liczbowych – mówi pan Wojciech. - Deregulacja tego zawodu spowoduje, że wystarczy zaświadczenie o odbyciu zwykłego szkolenia dotyczącego tylko przepisów o hazardzie, w zakresie niezbędnym do zajmowania tych stanowisk.
W zeszłym roku wiele kontrowersji wzbudził fakt projekt uwolnienia zawodu pośrednika nieruchomości, który nie będzie już potrzebował licencji, by wykonywać swoją pracę - wystarczy jedynie, że ukończy gimnazjum i uzyska wpis do rejestru ministra transportu, budownictwa i gospodarki morskiej.
Ministerstwo Finansów, jak i premier Donald Tusk, na niedawnej konferencji prasowej w sprawie zawodów doregulowanych wyjaśniał: „Gdyby przyjąć odwrotną logikę, to właściwie każdy zawód niedługo byłby jak w średniowieczu obarczony takimi rygorami, że wejście w zawód wymagałoby albo gigantycznych opłat, albo łapówek, albo jakichś dwudziestoletnich staży, bo to w tę stronę szło. Dlatego decydujemy się na deregulację, wiedząc, że tak naprawdę to nie są popularne decyzje” – cytując za portalem wp.pl
Ministerstwo Finansów zaś dodaje, że zmiany zweryfikują klienci. To konsument ma być ostatecznym, ale swoistym testerem transformacji, które wprowadza rząd. W zeszłym roku np. klienci zweryfikowali tak Amber Gold. I utracili swoje majątki.
Polska zajmuje pierwsze miejsce na starym kontynencie pod względem liczby zawodów regulowanych – tak przynajmniej wynika z badań przeprowadzonych przez Komisję Europejską w 2011 r. W naszym kraju jest ich aż 380. Dla porównania w Wielkiej Brytanii jest ich 218, a w Niemczech 152.
trojaki
świetnie teraz będziemy mieć tuziny pośredników nieruchomości, którzy nawet nie wiedzą co to księga wieczysta. Za co im płacić? Moja rada - wybierajcie tych co jeszcze mieli obowiązek wyrabiania licencji, albo potrafią udokumentować studia z zarządzania nieruchomościami, rynków nieruchomości czy inne tym pokrewne. Inaczej mogą być przykre niespodzianki.