Olimpia Elbląg zagrała pierwsze dwa mecze wiosenne. Dorobek po tych spotkaniach to 4 punkty i żadnej straconej bramki. Czy jest postęp?
Widać było, że kibice są głodni piłki nożnej. Stawili się na meczu z Motorem Lublin w liczbie, która była jak na warunki pogodowe przyzwoita. Panował nastrój wyjątkowego zainteresowania tym jak zaprezentują się nowi piłkarze, jak zagra Olimpia po przebudowaniu składu.
Rywalizacja z ekipą Piotra Świerczewskiego była toczona w trudnych, warunkach, na zdewastowanej murawie. Ale widownia mogła być zdziwiona jak dobrze idzie gra piłką gospodarzom. W pierwszych minutach goście byli zdominowani. Prostopadłe podania do Kopyckiego siały popłoch w defensywie. Olimpia powinna łatwo strzelić bramkę, jednak sytuacji nie wykorzystał Kirył Raduszko. Potem białoruski zawodnik poprawił się i kopnął piłkę do bramki Tomasza Ptaka. Dobra partię rozegrał Kamil Graczyk, Widać że posiada kulturę gry. Rozgrywał, podawał celnie. Obrona prezentowała się solidnie, z wyróżniającym się Tomaszem Lewandowskim, który jest dyrygentem tej formacji. Widać było w tym meczu jak ważną jest postacią. Tylko jeden błąd gdy rywale zdobyli rzut rożny nie wpływa na ocenę jego boiskowych wyczynów. Rywale atakowali głównie strefą Witalija Nadijewskiego, gdzie szalał Vincent Kayizzi. Potem jednak grał lepiej i był pewniejszy w defensywie. Rafał Pietrewicz zagrał niezły mecz. Może nie był tak widoczny ale taka jest chyba rola gracza na tej pozycji. Starał się walczyć i przejmować piłkę, chociaż nie zawsze mu to wychodziło. Jednak chwalił go trener i kibice. Piotr Skokowski grał ambitnie i wypracował do spółki z Kamilem Kopyckim bramkę Raduszce. Jako najbardziej wysunięty zagrał Kopycki. Widać było, że do gry prostopadłymi podaniami jest najlepszy. Trudno powiedzieć ile sędzia pokazał wobec tego zawodnika pozycji spalonych. Jednak trochę problemów można było zauważyć w grze Antona Kołosowa. W ofensywie czasami trudno było go dostrzec , za to w defensywie dobrze wspomagał obrońców. Może ta pozycja nie służy goleadorowi?
Świerczewski mówiąc, że to była kopanina trochę przesadził. Jednak atrakcyjnej gry w drugiej połowie od momentu zdobycia bramki nie było w dwóch zespołach. Boisko sprzyjało jednak grze defensywnej. Ale nie zmienia to twierdzenia, że to gospodarzom piłka nie przeszkadzała i starali się grać kombinacyjnie. Gdyby murawa była lepsza to Kopycki mógłby zdobyć dwie bramki. Olimpia wtedy broniła wygranej jednak rywal prezentował się beznadziejnie i nie zagrażał bramce. Taktyka była skuteczna ponieważ Olimpia wygrała. Jednak czy zda to egzamin w następnych spotkaniach?
Mecz ze Stalą miał pokazać czy forma Olimpii jest coraz lepsza. Miał pokazać czy dobra kombinacyjna gra , która nie tylko jest po to by wrażenia artystyczne były większe, tylko by stwarzać sytuacje pod bramką rywala, nie była przypadkiem. Okazało się, że mecz był podobny do rywalizacji z Motorem. Otóż jak to w klasycznym polskim filmie czyli momenty były. Olimpia na początku pokazywała dobrą organizację, jednak strzały naszych zawodników były zbyt lekkie jak Piotra Skokowskiego albo niecelne jak Tomasza Lewandowskiego. Prostopadłe podania do Kopyckiego były zbyt mocne. Potem Stal Rzeszów zaczęła mieć przewagę. Goście potrafili składnie przedostać się pod bramkę gospodarzy. W pierwszej połowie mieli kilka znakomitych okazji. Przy dośrodkowaniach bramkarz Aleksiej Rogaczow obronił strzał popisując się refleksem jak i przy strzale z dystansu który wybił. Bramkarz Olimpii miał pełne ręce roboty. Mógłby zostać bohaterem jednak w kiepski sposób strzelał rzut karny. W tej sytuacji nie dość, że strzelił lekko to jeszcze w środek bramki. Gdyby nie znakomita interwencja w defensywie zawodnika Olimpii to Stal mogłaby zdobyć bramkę w kontrze. Podopieczni Olega Raduszko zagrali odważniej i atakowali jednak czerwona kartka dla Tomasza Lewandowskiego wymogła grę obronną. Najlepszy obrońca Olimpii dostał dwie żółte kartki w niegroźnych sytuacjach. Najpierw za przepychanki z Danielem Koczonem a potem z faul kilkadziesiąt metrów od bramki . Może sędzia był zbyt drobiazgowy jednak wydaje się, że obrońca gospodarzy trochę za łatwo dał się wyrzucić z boiska. Rzeszowianie dominowali już na murawie i podawali do siebie piłkę. Ale najgroźniejszą sytuację mieli po indywidualnej akcji Koczona, który przebiegł przez połowę gospodarzy jednak jego strzał obronił kapitan Olimpii Elbląg.
Piłkarze trenera Roberta Kasperczyka mogą pluć sobie w brodę, że tego spotkania nie wygrali. Jednak gdyby Rogaczow strzelił rzut karny to wydaje się, że Olimpia wygrałaby drugi mecz z rzędu w lidze. Jednak zamiast tego elblążanie są rekordzistami w liczbie remisów. Olimpia remisowała już 10 razy. W 10 meczach zachowała czyste konto bramkowe. Problemy są z kombinacyjnymi akcjami oraz strzelaniem bramek. Może to przez murawę. Teraz trudny wyjazdowy mecz z Pogonią Siedlce i mecz z Wigrami, które są w świetnej dyspozycji. Można chyba stwierdzić, że te 4 punkty to sukces elblążan. Piłka nożna to nie skoki narciarskie, tutaj punktów za styl się nie przyznaje. Jednak piłkarze Olimpii Elbląg potrafią grać lepiej tylko niech to zaprezentują.
II liga wschodnia - sezon 2012/2013 - aktualna tabela, wyniki i terminarz
FAJNA ANALIZA.TYLKO OLIMPIA!!!
Pytanie tylko jak zrobić analizę meczu, którego się nie widziało? Z relacji live? Gratuluję LOL
Musimy Cię rozczarować złośliwy i chyba zazdrosny internauto.PUDŁO. Autor artykułu był obserwatorem obu spotkań z trybun przeznaczonych dla kibiców.Redakcja na potrzeby meczu korzysta z kilku pracowników, którzy podczas jednego spotkania zarówno robią relację na żywo ,zdjęcia oraz obserwują przebieg spotkania na pożytek takich właśnie podsumowań
z tych analiz mozna wyciagnac tylko jeden wniosek. w Elblagu musi powstac nowy stadion. to wszystko.
mam juz dosc nowaczyka i jego bajzlu. to sie odbija na sporcie. wyniki olimpii to wina nowaczyka!
Wiesz co ? pryszcz na d...e mi wyskoczył , to chyba wina Nowaczyka , a to że twoja żona jest dziwna bo wszystkim daje za 50 a tobie za 100 to pewnie wina rządu.