Półwiecze działalności Elbląskiego Towarzystwa Kulturalnego zostało zamknięte w monografii "Szuflada pełna propozycji..." autorstwa Izabeli Seredochy. Pozycja ta należała się stowarzyszeniu, które przetrwało miniony ustrój i nadal ma wpływ na to, co w elbląskiej kulturze piszczy. Pozostawia jednak pewien niedosyt. Chciałoby się "usłyszeć" w niej również wspomnienia tych, którzy je tworzyli.
Obecnie powstają stowarzyszenia, które mają ściśle określony cel. Zajmują się teatrem, literaturą, albo muzyką. ETK, gdy powstawało, zajęło się absolutnie wszystkim. Było takim koordynatorem życia kulturalnego Elbląga, instytucją, która skupiała wokół siebie inne instytucje kulturalne, artystyczne. Dzisiaj takie towarzystwo raczej by nie powstało
- mówi Teresa Wójcinowicz, prezes ETK.
Elbląskie Towarzystwo Kulturalne 17 lutego 1966 roku. Jak podkreśla autorka monografii mu poświęconej, ten pierwszy okres, był jednym z ciekawszych w jego działalności.
Zainteresowały mnie początki ETK. Przy okazji pisania książki, sięgałam do źródeł, które pokazywały ówczesne realia społeczno-gospodarcze Elbląga i ogromne trudności z formowaniem się życia społecznego, trudności, które dotyczyły rzeczy codziennych, prozaiczny. Aspiracje dotyczące kultury, sztuki, tworzenia jej, budowania środowiska artystycznego, które nagle się pojawiły, musiały stanowić ogromne wyzwanie. Śmiałość tego celu, w konfrontacji z tym Elblągiem, zmagającym się z codziennością, była dla mnie szalenie ciekawa
- mówi Izabela Seredocha.
W tym roku obchodzimy 50-lecie działalności stowarzyszenia. Uroczysty jubileusz już się odbył. Jednak wydanie monografii poświęconej stowarzyszeniu, było okazją do kolejnego, urodzinowego spotkania.
- To konfrontacja kilku źródeł, pozwalająca wysądować co jest prawdą, a co przekłamaniem. Monografia jest pomyślana, jako opracowanie faktograficzne, nie gawędziarskie czy beletrystyczne. Sercem jestem związana z ETK, ale formalnie nie, więc analiza materiału badawczego, usystematyzowanie go, uświadomiła mi ogrom pracy, który państwo włożyli w to, żeby ETK spełniało swoje funkcje. Jak to się tak dokładnie prześledzi, rok po roku, dekada po dekadzie, to efekt tej pracy jest oszałamiający i wprost nie do uwierzenia - podkreślała autorka monografii.
Promocja książki Izabelii Seredochy odbyła się wczoraj (28 września) w Bibliotece Elbląskiej. W spotkaniu wzięli udział członkowie, przyjaciele i sympatycy towarzystwa. Na sali nie zabrakło najważniejszych dla ETK osób, jego współtwórców, wieloletnich prezesów, wśród nich, między innymi Bożena Janikowska, Ryszard Tomczyk i Danuta Mańkut. Bez ich zapału, ambicji i energii włożonej w działalność stowarzyszenia, nie byłoby tegorocznego jubileuszu. Nic więc dziwnego, że oprócz oczywistych pochwał, autorka monografii doczekała się również krytyki.
- Czy panią nie kusiło, żeby poza materiałami źródłowymi, przejść do próby rozmów, z żyjącymi organizatorami ETK. Czy to było za trudne, kłopotliwe, czy to by pani rujnowało metodę pisania tej monografii - dopytywała Alicja Bednarczuk, od lat związana z ETK.
Nie pisalibyśmy historii z minionych lat, gdyby nie to, że były pamiętniki, osobiste, najrozmaitsze wyznania. Teraz widzę, że ta książka jest trochę nieludzka. Nie ma tu ludzi, są przede wszystkim instytucje. To jest mój zarzut. Chociaż, bardzo istotnym pozytywem jest to, że w ogóle ta książka jest, że przypomniano fakty, które mogły by nam umknąć
- mówił Ryszard Tomczyk.
Niczym byłoby doświadczenie 50 lat, gdyby z takiej dyskusji członkowie i sympatycy ETK nie potrafili wyciągnąć pozytywnych wniosków.
- Myślę, że interesujący byłby dodatek do monografii. Jest sporo żyjących założycieli ETK. Może wydalibyśmy wspomnienia. To byłoby uzupełnienie tej książki. Całość dawałaby cały obraz, zarówno faktów, jak i tego co każdy pamięta, co włożył w rozwój tej organizacji. Mamy więc znów nad czym pracować - podsumowała Danuta Mańkut.
Wczorajsze spotkanie nie było ostatnią okazją do świętowania 50-lecia ETK. Kolejną zaplanowano na 28 listopada. Tego dnia, w Bibliotece Elbląskiej, odbędzie się koncert donacyjny, z udziałem zespołu Czerwony Tulipan.
Pani Teresa Wójcinowicz wspaniały CZŁOWIEK.!!!!
nie przeczę ,że sa tam ciekawe osobowości , ale generalnie to hermetyczne towarzystwo wzajemnej adoracji niechętne na nowe spojrzenie na elbląską kulture . Sądząc ze zdjąć to ETK -senior , a warto by powołac ETK - junior , które mogłoby spróbować włączyć z życie kulturalne miasta młodzież , także trochę starszą , A zaproszenie na rocznicę ETK grupy z Olsztyna , to już masakra .i policzek dla elbląskich artystów.
Pozdrowienia dla wspanialej p.polonistki z I LO- p. Seredochy:-))
Towarzystwo spokojnej starości.
Ładne nogi :)