Postawienie na coś, co jest znane, z góry jest pójściem na łatwiznę. Lecz jeśli tym znanym „czymś” jest Piwnica pod Baranami, sprawa wygląda zupełnie inaczej. Można sie nawet pokusić o stwierdzenie, że ten wieczór był esencją tego, czym powinien być Festiwal Piosenki Wartościowej.
Za nami Elbląskie Noce Teatru i Poezji. Festiwal Piosenki Wartościowej. W tym roku z nazwy festiwalu usunięto pojęcia „poezja i teatr”. Było to trafne posunięcie, bowiem Elbląskie Noce od dawna z teatrem nie miały nic wspólnego. Organizatorzy otwarcie postawili na kabaret. Wiadomo, że co jak, co, ale kabaret w Elblągu sprzeda się najlepiej i ...najdrożej. Cieszy fakt, że na tegorocznych Nocach nie gościły kabarety z tzw. „łapanki”, a należące do elity polskiej sceny kabaretowej.
I tak, drugiego dnia (a właściwie drugiej Nocy) na elbląskim Podzmaczu wystąpiła Piwnica pod Baranami. Chyba nikomu nie trzeba przypominać, że jest to najstarszy polski kabaret. Kabaret literacki, wartościowy, a przy tym nie nudny. Tak inny od kabertów, które popularyzuje telewizja, ale czujący się częścią współczesnego polskiego kabaretu.
Podczas tego wieczoru elblążanie przez chwilę mogli poczuć się tak, jakby byli w Krakowie. Piosenka literacka, poezja śpiewana, czy – jak, kto woli – piosenka wartościowa. Ten gatunek można lubić lub nie. Lecz mistrzów w tej dziedzinie warto było posłuchać. Warto było sprawdzić, czy owa „piwniczana” legenda nie jest, aby przesadzona albo już nieaktualna. Niełatwo być żyjącą legendą. Artyści z Piwnicy radzą sobie z tym doskonale. Nie odcinają kuponów od legendy. Są wszechstronnie utalentowani, nie tylko muzycznie, aktorsko i literacko, ale również... rzemieślniczo. Każdy z takim dorobkiem artystycznym, że mógłby dać osobny koncert. A nawet kilka koncertów. Teksty świetne, głębokie, muzyka skomponowana przez najlepszych, żarty najwyższej próby.Całość przyprawiona erudycją, smakiem i klasą Leszka Wójtowicza, który poprowadził koncert. Nie bez powodu trzygodzinny koncert "Piwnicy pod Baranami" zakończył się owacją na stojąco.
owszem-Piwnica była wspaniała, i wielkie dzięki organizatorom za zaproszenie artystów. Nieporozumieniem za to totalnym wydaje mi się(i ei tylko mi) występ Zenona Laskowika, który lata świetności ma już dawno za sobą-jego występ to był popis żenady .Podczas występu pana Laskowika(i całej jego Kabareciarni) masowo dało się zauważyć odwrót publiki do pobliskich kiosków z piwem. Niestety, cieżko się ogląda starszego pana, z problemami artykulacji, lekko sepleniącego,zapominającego tekstu. To był smutny, i wkurzający występ, niestety. za to-ogromne brawa dla pana Zamachowskiego i cudnej Grupy Mo-Carta.No, i Hrabi,jak zwykle, w formie>