Maleńczuk biesiadował z elblążanami – zobacz jak było!

„Tango libido”, „Niewiele ci mogę dać” czy „Bo to się zwykle tak zaczyna”. To tylko niektóre utwory z projektu Psychodancing, które rozbrzmiewały wczoraj wieczorem na Podzamczu. Do tego niezwykły głos i charyzmatyczna osobowość Macieja Maleńczuka. Całość sprawiła, że ten sobotni wieczór możemy zaliczyć do udanych.

W sobotę, 5 września miała miejsce IV Elbląska Biesiada Specjala. Jest to święto piwa nawiązujące do kilkusetletniej tradycji warzenia piwa w Elblągu. To także święto największej w regionie marki piwa Specjal.

Wieczór tuż po godzinie 17.00 rozpoczął występ elbląskiej formacji Kaszmir. Następnie na scenie pojawiła się grupa HABAKUK. Lecz gwiazdą wieczoru był Maciej Maleńczuk. Całość poprowadził Andrzej Grabowski. I nawet wielka nocna wyprzedaż, która miała miejsce w tym samym czasie w elbląskim hipermarkecie nie stanęła na przeszkodzie by elblążanie pojawili się tłumnie na dziedzińcu Muzeum Archeologiczno-Historycznego.

Można się domyślać, że zaproszenie elbląskiego „Kaszmiru” było odpowiedzią na zarzut, iż organizatorzy elbląskich imprez kulturalnych nie promują elbląskich zespołów. „Kaszmir” zagrał swoje najbardziej znane piosenki, w tym „Nie powiedziała nic”.

Tuż po elbląskim zespole koncert dała częstochowska grupa HABAKUK. Była to propozycja skierowana przede wszystkim do młodych ludzi (ale nie tylko) i miłośników muzyki reggae.

W międzyczasie odbyło się kilka konkursów, w których nagrodami były – jakże by inaczej – piwo marki „Specjal” i związane z nim gadżety. Zaśpiewał również prowadzący - Andrzej Grabowski. Usłyszeliśmy piosenki:„Małe piwko” i „Jestem jak motyl” z płyty „Jest dobrze...piosenki niedokończone”.

Lecz tym na kogo publiczność czekała naprawdę był Maciej Maleńczuk. Czekała i się nie zawiodła. Artysta dał koncert, który długo pozostanie w naszej pamięci. Usłyszeliśmy utwory wchodzące w skład projektu Psychodancing, m.in. „Dawna dziewczyno”, „Kaczory” , „Barman”, „Tango libido” i wiele innych. Zespół Maleńczuka bisował dwa razy. Wyraźnie przypadł elblążanom do gustu, dlatego już zapowiedziano, że będzie gościł w naszym mieście w czerwcu przyszłego roku podczas „Ogrodów Polityki”.

Zdziwić może fakt, że Jacek Nowiński, dyrektor biblioteki elbląskiej, który niejednokrotnie krytycznie wypowiada się na temat imprez masowych, gdzie „muzyka jest tylko dodatkiem do kiełbaski i piwa”, sam organizuje imprezę, która sprzyja tego typu zachowaniom. Jeżeli jednak weźmie się pod uwagę, że w ramach właśnie takiej imprezy pojawiają się „gratisy” w postaci Macieja Maleńczuka – to ja proszę o więcej takich sprzeczności. 

Nazwa „Biesiada Specjala” sugeruje, że możemy spodziewać się masowej imprezy, której głównym celem będzie sprzedanie jak najwięcej litrów bursztynowego napoju. Lecz dobór wykonawców przeczy temu wnioskowi. Elbląska Biesiada może być więc dowodem na to, że można robić „masówki” na poziomie. Tym samym wypełnia lukę pomiędzy imprezami typu Dni Elbląga (o, zgrozo!), a imprezami, kierowanymi do węższego grona odbiorców takimi jak: Elbląska Wiosna Teatralna, Ogrody Polityki, o przedsięwzięciach organizowanych przez Galerię El już nie wspominając (np. SoundLab). I  jest to lepsza propozycja niż zapłacenie sześćdziesięciu złotych i oglądanie kabaretów wciśniętych pomiędzy poezję i teatr na imprezie, która z założenia ma spełniać zapotrzebowanie na tzw. „kulturę wysoką”.

Cieszy również fakt, że w Elblągu jest miejsce na przedsięwzięcie podczas, którego w jednym miejscu mogą  bawić się ludzie o różnym poziomie odbioru. Dzięki temu mamy powszechny (czytaj: bezpłatny i bez „inteligenckiego nadęcia” ) dostęp do twórczości wartościowej. Ludzie przychodzą, żeby w sobotni wieczór pobawić się przy muzyce, napić się piwa. A przy okazji poznają coś, czego być może nie słuchają na co dzień. Natomiast odbiorcy, którzy znają i cenią ową twórczość mają okazję by podelektować się nią na żywo. I pewnie gdyby na Elbląską Biesiadę imprezę został zaproszony Feel, Łzy , albo inna grupa, która  jest aktualnie na topie, to Specjala i kiełbasek nie sprzedano by  mniej. Lecz zamiast Feela mamy Maleńczuka. Dlaczego? Bo zapewne, Biblioteka Elbląska pamięta o czymś takim jak misja. I swoimi przedsięwzięciami zupełnie przeczy tezie, że „ludzie lubią to co znają i tylko przy tym mogą się dobrze bawić”. Widać więc, że należy do tych instytucji kulturalnych w Elblągu, dla których cele marketingowe nie są priorytetem. Gdyby jeszcze można częściej było w niej znaleźć książki, które się chce znaleźć i przeczytać to można byłoby powiedzieć, że jest rewelacyjną instytucją kultury.